Rozdział 39

1.5K 71 5
                                    

-Błagam cię Rue. Nie znasz mnie? Nie zrobiłbym ci tego.

-Mam wrażenie z każdym dniem stajesz mi się obcy.

-Przepraszam, nie chce żeby tak wyszło, ale za nie długo są walki, a nie chcę żeby coś ci się stało.

-Nie mogłeś mówić tak od razu. Martwiłam się, że już cię nie obchodzę, a jak zobaczyłam cię z tą dziewczyną to...

-Shh.. – przyłożył palec wskazujący do moich ust żeby mnie uciszyć – kocham ciebie i tylko ciebie.

Przytuliłam się do niego, a z moich ust wymsknęło się ciche westchnięcie.

-Ja też cię kocham, Harry.

-Będzie dobrze – złączył nasze usta w pocałunku. Objęłam jego twarz i pogłębiłam pocałunek.

-Nigdy cię nie zostawię.

***

Po tym małym incydencie Harry odwiózł mnie do domu. Zaprosiłam go do środka po tym jak mnie jeszcze raz przeprosił. Zrobiłam nam herbatę z cytryną, a potem usiadłam na moim łóżku siorbiąc ją wolno.

-To kiedy są te walki? – spytałam Harry'ego siedzącego na ziemi przede mną.

-Za tydzień – wzdrygnęłam się na tą wiadomość – masz zamiar na nie przyjść?

-A to bezpieczne?

-Poproszę Luke i Rena żeby cię pilnowali. Niall też może przyjść. Mimo, że go nienawidzę wiem, że będzie cię pilnował.

-Jesteś pewny? Po tej aferze, której mi urządziłeś chcesz żeby mnie pilnował?

-Ufam ci, że nic między wami nie ma.

-Brawo, że w końcu to pojąłeś – prychnęłam i wzięłam kolejny łyk herbaty.

-Trevor na obecną chwile nie wygląda, aby coś szykował, więc uważam, że jesteś bezpieczna. – zmienił temat.

-Skoro tak uważasz.

-Wszystko będzie dobrze – powiedział kiedy zauważył mój niepokój.

-Tego nie jesteś w stanie przewidzieć.

-Ale jestem w stanie ci to zapewnić – wstał i przytulił się do mnie.

Bałam się i to potwornie. Ciepło Harry'ego spowodowało, że przestałam się trząść. Pogładził mnie po włosach i wyszeptał w ucho kilka słów, które mnie pokrzepiły.

-Kocham cię Ruby.

-Ja ciebie też – dawno nikt tak do mnie nie mówił. Brakowało mi tego słowa. Od kąd mama umarła ani go nie wypowiadałam, ani nie słyszałam. Owszem słyszałam jak tam sobie Cat z JJ gruchają i powtarzają jak to się kochają, ale oni nawet wtedy nie wiedzieli, że istnieje. Żyli sobie w swoim szczęśliwym życiu i niczym się nie przejmowali. Nie to co ja.

-Muszę już iść.

-Okej.

Ucałował mnie w czoło i wyszedł z mojego pokoju. Usłyszałam jak mówi 'dobranoc' do Charlie'go i trzask drzwi. Odłożyłam herbatę na biurko i oparłam się o wezgłowie łóżka. Po chwili usłyszałam ciche kroki, a potem pukanie do drzwi.

-Tak?

-Mogę wejść – nie gadaj tylko wchodź Charlie.

-No...

-Muszę z tobą pogadać.

-O czym?

-O twoim chłopaku.

-Co z nim?

-Ruby martwię się o ciebie...

-Przerabialiśmy już ten temat i prosiłam żebyś nie udawał.

-Nie udaje. Naprawdę się boje o ciebie. W pracy gadają, że on jest niebezpieczny. Mój kolega z pracy opowiadał mi, że jego córka była z nim w związku. Jeśli tak to można było nazwać.

-Co z tego, że gadają. Mnie to nie obchodzi.

-Posłuchaj mnie po prostu.

-Nie słucham oszczerstw.

-Skąd wierz, że to on mówi prawdę?

-Bo on mnie przynajmniej słucha. Nie to co ty – weszłam do łazienki żeby się umyć. Muszę się odprężyć po tym posranym dniu. Odkręciłam wodę i zatkałam odpływ korkiem. Wlałam dużą ilość płynu do wpół pełnej wanny. Rozebrałam się i brudne ciuchy włożyłam do kosza z praniem. Weszłam powoli do wody. Przyjemne ciepło objęło moją nagą skórę. Rozłożyłam się wygodnie i pozwoliłam wodzie odprężyć mnie. 

Kiedy woda była już chłodna wyczłapałam się z wanny i otuliłam się ciepłym, frotowym ręcznikiem. Włosy spięłam w koka na czubku głowy. Przejechałam dłońmi po nagich ramionach próbując chodź na chwile przypommieć sobie dotyk jakim zazwyczaj obdarzał mnie Harry.

Wytarłam ciało i ubrałam się w piżamę. Wychodząc z łazienki zgarnęłam cieply koc z krzesła, które stało przy oknie.

Otuliłam się nim, legając na łóżku. Nie chciało mi się jeszcze spać, więc wyciągnęłam z szuflady książkę.

Czytałam ją, aż zrobiłam się senna. Skuliłam się w kłembek i zamknęłam oczy. Nie minęło 5 minut, a ja już spałam.

Jeszcze raz przepraszam za błędy, ale piszę to na tel. Kiedy tylko klawiatura w moim laptopie wróci do żywych, poprawię wszystkie rozdziały, którę pisałam na telefonie.

Invincible || h.s [1/3] ✔Where stories live. Discover now