Rozdział 21

2.4K 112 5
                                    

___________________________________________

(Harry)

- Rób co chcesz. – wybiegła z domu. Chciałem za nią iść, ale powstrzymała mnie myśl, że potrzebuje chwile prywatności. Zamiast tego postanowiłem 'porozmawiać' z Trevor'em. Kiedy do niego podszedłem sprzedałem mu piąchę w ramię na co lekko się skrzywił.

-Coś jej kurwa nagadał?!

-Powiedziałem jej coś, co ty powinieneś powiedzieć na początku.

-Miałem taki zamiar matole! Prosił cię ktoś?!

-Nie, ale chciałem zobaczyć jak tracisz kolejną swoją zabawkę – rozszerzyłem oczy i przygwoździłem go do ściany.

-Odpierdol się od niej, albo cię zabije.

-Śmieszne. Jak tylko się na tobie zawiedzie, tak jak teraz, Trevor przyleci z pomocą i ją pocieszy – uśmiechną się cwaniacko.

-Wal się kurwa! – uderzyłem go z pięści w twarz na co przewrócił się. Kiedy tak bezbronnie leżał na podłodze, zacząłem okładać go pięściami.

-BIJĄ SIĘ! –krzyknął jakiś frajer, kiedy ja nawalałem Trevor'a do nieprzytomności.

____________________________________________

(Ruby)

Wleciałam do domu i zobaczyłam Harry'ego siedzącego na Trevorze okrakiem i okładającego go pięściami.

-Harry! – próbuje odwrócić jego uwagę. Widząc, że nic to nie daje podeszłam do już trochę mniej pijanego Marka.

-Błagam odciągnij go!

Skinął głową. Podszedł do Harry'ego i ciągnąc go za koszule stawia go na równe nogi. Harry z poczuciem winy spogląda na mnie. Z moich oczu popłynęły łzy. Przetarłam je rękawem i wybiegłam z domu. Słyszałam za sobą ciężkie kroki i wołanie.

Harry nieustannie mnie gonił próbując mnie zatrzymać. W końcu chwycił za mój nadgarstek uniemożliwiając mi dalszą drogę. Jego kostki były brudne od krwi Trevora.

-Poczekaj.

Otarłam ponownie łzy. Trzęsłam się ze strachu i zimna. Bałam się go w tym momencie cholernie.

-Nie płacz – położył dłoń na moim policzku i otarł strużek łez kciukiem. Otoczył mnie w niedźwiedzim uścisku próbując mnie uspokoić. Nie miałam siły już się wyrywać, po porostu tam stałam.

-Nie chciałem, żeby to tak wyszło, przepraszam. Wkurzył mnie. Powiedział mi, że mi cię obierze – plątał się w słowach.

-Rue odezwij się. – przełknęłam gulę formującą się w moim gardle.

-Harry ja... ja się boje. – to, że jego to pomińmy.

-Spokojnie, jestem tu. – w tym problem, Harry.

-Odwieź mnie do domu.

-Dobrze. – podniósł mnie, co mnie kompletnie zbiło z tropu i zaniósł do samochodu.

-Co ty robisz?!

-Odnoszę cię do domu.

-Postaw mnie!

-Nie.

-Harry!

-Kazałaś odwieść się do domu.

W końcu mnie postawił.

-Nic ci nie zrobię. Uspokój się, jestem tu – podszedł bliżej.

-Harry ty nie rozumiesz.

Invincible || h.s [1/3] ✔Onde as histórias ganham vida. Descobre agora