Rozdział 38: Nie waż się nazywać moim ojcem!

618 38 0
                                    

W progu stał mój ojciec. Zmienił się przez ostatnie lata. Na jego głowie pojawiły się siwe włosy, które wtapiały się w resztę w kolorze kawy z mlekiem. Widziałam go jedynie na rodzinnych zdjęciach, jednak nie mogłam pomylić go z nikim innym. Za jego plecami stała wysoka, młodo wyglądająca, blondynka. Łudząco przypominała dziewczynę na łóżku. Na mojej twarzy, jak i na twarzy ojca malowało się zdziwienie. 

- Hikari? - Wykrztusił z siebie. - Co tu robisz? 

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Całe szczęście Ryder zachował w tej sytuacji o wiele więcej spokoju niż ja. Mimo, że nigdy nie spotkał się z moim tatą to opowiadałam mu o nim. 

- Może wyjdzie Pan z nią na korytarz? To nie jest odpowiednie miejsce na rodzinną wymianę zdań. - Zaproponował spokojnie. Mężczyzna pokiwał twierdząco głową. 

Podniosłam się ze stołka i zaczęłam kierować w stronę drzwi. Kobieta, która przyszła z moim ojcem zajęła moje miejsce. Sam szedł tuż za mną, jedną dłoń trzymał na moich plecach. 

- Rodzinną? - Uniosła się pacjentka. - O co chodzi?

 - Zaczekaj, kochanie, zaraz wszystko ci wytłumaczę. - Odparł. Nie komentując nic wyszłam na korytarz szybkim krokiem. Ojciec zamknął za sobą drzwi, aby nie było słychać naszej konwersacji. Założyłam ręce na piersi. Brunet usiadł na krześle za mną. - Przykro mi, że spotykamy się po latach w takich okolicznościach. 

- Lepiej wyjaśnij mi, kim jest ta dziewczyna i ta kobieta. - Wtrąciłam z pogardą w głosie. 

- Ta kobieta to moja żona, Clare, a Emily to moja córka. 

Zamurowało mnie. Ryder wydawał się równie zaskoczony. Wiedziałam, że mój ojciec zdradził moją mamę, jednak nie miałam pojęcia, że ma córkę. Do tego wydaje się niewiele młodsza ode mnie. Może około cztery lub pięć lat, co oznacza, że urodziła się jeszcze przed rozwodem rodziców. Sukinsyn. Nigdy nie żywiłam do niego szczególnej urazy, bo nie znałam go dobrze. Zniknął, gdy byłam za młoda, aby rozumieć jaką krzywdę nam wyrządził. Za to Aaron zapewne by mu przyjebał, jakby go spotkał. Rozwód rodziców tak odbił się na jego psychice, że teraz dokładnie sprawdza każdego chłopaka, z którym się spotykam. 

- Rozumiem... - Mruknęłam. 

- Wiem, że nie jesteś zachwycona rozmową ze mną, ale powinnaś wiedzieć, co dzieje się u twojego ojca. 

- Nie waż się nazywać moim ojcem! - Warknęłam. - Gdyby Aaron tu był...

- Właśnie, co u niego? - Przerwał mi, jakby nigdy nic. 

- Czy ty w ogóle mnie słuchasz? Nie jestem zobowiązana ci o czymkolwiek mówić. 

- Hikari uspokój się, bo wyrzucą was ze szpitala. Zwłaszcza, że nie powinno nas tu być. - Powiedział troskliwie Sam, czym jedynie mnie podburzył.

- A ty kim jesteś? - Spytał ojciec. 

- Gdybyś nie zniknął szesnaście lat temu to byś wiedział. - Burknęłam. - To jest Ryder, mój przyjaciel. 

- Nie musisz być taka opryskliwa. Doskonale wiem, jak postąpiłem, ale uwierz mi, że gdybym został z twoją matką, byłoby jeszcze gorzej. Jestem teraz szczęśliwy, a ty i Aaron macie spokój i dorastacie z kochającą was mamą. 

- Masz przez to na myśli, że wcale nas nie chciałeś? - Ojciec zamilkł na chwilę, gdy podniosłam głos. Za chwilę próbował coś powiedzieć, jednak skutecznie mu to utrudniłam. - Jesteś beznadziejny w dawaniu sobie wymówek, których i tak nie chcę słuchać. Ale muszę przyznać, że dobrze było się z tobą spotkać. Przynajmniej wiem teraz, że masz nas w dupie. Nigdy nie żałowałam, że nie poznałam cię lepiej. To była słuszna decyzja. 

Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? [Zakończone]Where stories live. Discover now