Rozdział 29: Czy coś między nami jest?

800 51 0
                                    

- Luty, marzec, kwiecień... 

Siedziałam przy biurku i przeliczałam wszystkie dni, tygodnie i miesiące, w których nie zdobyłam się na odwagę, aby wyznać prawdę Ethanowi. Odłożyłam telefon z otworzonym kalendarzem na bok. Oparłam się o krzesło, głośno wzdychając. Nie mogę dłużej go okłamywać, bo wkrótce poczucie winy mnie wycieńczy. Przelotnie spojrzałam na komórkę. Zrobiłam to w idealnym momencie, gdyż właśnie wtedy zaczęła dzwonić. Przysunęłam ją bliżej siebie, odebrałam i od razu włączyłam głośnomówiący. 

- Co powiesz na trzydniowy wypad nad jezioro? - Odezwał się głos w słuchawce, którego właściciela nie mogłam pomylić z nikim innym. 

- Ethan, nie miałeś się przypadkiem uczyć? - Powiedziałam z przekąsem, ignorując jego pytanie. 

- Nie oszukujmy się, jestem już zbyt mądry. Niczego nie nauczę się w te trzy dni. - Zaśmiałam się pod nosem. - To jak będzie? 

- Niech ci będzie. - Zgodziłam się bez dłuższego zastanawiania się. - Kto jedzie z nami? 

- Noah, Mai i Sam...

Momentalnie poderwałam się z krzesła, słysząc imię bruneta. 

- Ryder też? - Dopytałam, jednak byłam pewna, że wszystko dobrze usłyszałam. 

- Naprawdę. Trochę zajęło mi żeby go namówić, ale udało się. 

- Wychodzi na to, że będzie trzech facetów i tylko dwie dziewczyny. Coś mi tu nie pasuje. - Stwierdziłam, już przeglądając szafę w poszukiwaniu odpowiednich ciuchów. 

- Myślałem nad zaproszeniem Rose, ale sama wiesz jak jest... - Wyjaśnił blondyn. Mruknęłam w odpowiedzi. 

Ethan pokrótce wyjaśnił, kiedy i gdzie mamy się spotkać. Okazało się, że nie miałam zbyt wiele czasu na pakowanie, gdyż mieliśmy wyjeżdżać już następnego dnia. Czym prędzej pobiegłam do sklepu i kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy. Domek był już zarezerwowany. Pieniądze miałam donieść rano. Szybko położyłam się spać, aby mieć siły wstać o szóstej. 

̶̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶  ̶̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶

Z trudem dowlokłam się w wyznaczone miejsce spotkania, którym okazał się parking na terenie uniwersytetu. W sumie wszyscy potrafiliśmy tam trafić. Znalazłam samochód Rydera, który miał być naszym kierowcą ze względu na to, iż jego samochód jest największy. Postawiłam swoją walizkę przy bagażniku i od razu uwiesiłam się na jej rączce. Powieki przymykały się, przez co nie mogłam nawet zorientować się kto stoi przede mną. 

- Zobaczcie kogo tu mamy. - Powiedział ucieszony Sam, nie wiadomo z jakiego powodu, po czym pstryknął mnie w czoło na pobudzenie, jednak nie było to zbyt skuteczne. 

Zza drzwi samochodu równo wychylili się Ethan i Noah. Ten pierwszy podszedł do mnie i ujął moją dłoń. Moje ciało zechciało się ruszyć dopiero pod wpływem jego ciepłego dotyku. Blondyn przysunął mnie bliżej siebie, zabierając moją rękę z walizki, dzięki czemu Ryder mógł włożyć ją do bagażnika. Spojrzał ukradkiem na Ethana obejmującego mnie w talii spojrzeniem, którego intencji nie mogłam odczytać. 

- Pakujcie się do auta. Czekamy tylko na Mai. - Ponaglił nas brunet, zamykając drzwiczki bagażnika. 

- Napisała, że jest niedaleko. - Krzyknął do nas Noah. 

Wyrwałam się z kojącego uścisku Ethana i wcisnęłam się na siedzenie przy oknie z tyłu. Obok mnie przysiadł Noah, który przeniósł się z przedniego fotela. Blondyn usiadł z przodu, gdyż jako jedyny wiedział, gdzie znajduje się nasz ośrodek. Sam pozostał na zewnątrz, czekając na spóźnioną brunetkę. Pojawiła się dopiero dwadzieścia minut po wyznaczonym czasie. Ryder musiał nieźle zmarznąć, stojąc na dworze. 

Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? [Zakończone]Where stories live. Discover now