Rozdział 32: Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji?

800 49 5
                                    

Otworzyłam zmęczone powieki. O dziwo nie znajdowałam się w samochodzie w drodze do Madison. Leżałam na łóżku, jeszcze chwilę temu pogrążona w przyjemnym, długim śnie, w pokoju Rydera. Z początku moje ciało zareagowało przyśpieszonym pulsem, jednak gdy ujrzałam twarz chłopaka od razu się uspokoiłam. Szedł w moją stronę z dwiema filiżankami kawy. 

- Widzę, że już się obudziłaś. - Powiedział, podając mi jedną ze szklanek. - Spałaś w samochodzie tak twardo, że aż dostałem zgodę od Ethana na przywiezienie cię do mnie. - Zaśmiał się. - Gdy cię tu niosłem nawet nie mruknęłaś. Spałaś jak zabita. Przez chwilę myślałem, że faktycznie coś ci się stało.

 - Możesz przestać się ze mnie nabijać? - Wtrąciłam się stanowczo. 

- Nie chciałem cię urazić. - Odparł prześmiewczo, po czym odłożył swoją filiżankę na biurko, tuż obok okularów. Usiadł na łóżku obok mnie, krzyżując nogi. - Mam zawieźć cię do domu? 

- Nie, zostanę tu chwilę. - Odpowiedziałam pewna swojej decyzji. 

Coś trzymało mnie tu i nie pozwalało wyjść zbyt szybko. Poddałam się tej niewytłumaczalnej sile. Dopiłam swoją kawę. Odłożyłam ją na komodę, dzięki czemu nie musiałam podnosić się z wygodnego materaca. Odwróciłam głowę w stronę Sama, chcąc złapać z nim kontakt wzrokowy, jednak zamiast tego moja twarz znalazła się zaraz przy jego. Patrzyliśmy sobie tajemniczo w oczy. Przez chwilę mogłam zobaczyć iskierki w jego tęczówkach, spowodowane moją bliskością. Brunet rozchylił swoje wargi. Nie mogłam pozbyć się ogromnej żądzy, jaka w tej chwili mną zawładnęła. Bezzwłocznie pocałowałam go, dając upust swoim fantazjom. Nim się zorientowałam leżałam pod nim na środku ogromnego łóżka, na które stać było rodziców Rydera. Chłopak nie przestawał obdarowywać moich ust delikatnymi, ale stanowczymi, pocałunkami. Złapałam jego twarz w dłonie i przyciągnęłam go bliżej siebie. Nasze klatki piersiowe podnosiły się w równym, szybkim tempie. 

Na chwilę odsunęliśmy się do siebie i spojrzeliśmy głęboko w oczy. Sam odwrócił głowę, próbując ukryć swoje rumieńce, ale nie wyszło mu to za dobrze. Wpatrywałam się w jego profil, zaczarowana tym widokiem. Zabrałam dłonie z jego twarzy, czym zareagował spojrzeniem na mnie. Bez dalszych skrupułów złapał za moje nadgarstki, które miałam teraz na wysokości głowy. Wodził wargami po mojej szyi, ale nie ośmielił się złożyć na niej choćby jednego, krótkiego pocałunku. 

- Możesz to zrobić. - Wydukałam.

Sama nie byłam pewna swoich słów. Kierowała mną najczystsza głupota i zwykłe, ludzkie reakcje. Z jakiegoś powodu nie mogłam się mu oprzeć. Desperacko potrzebowałam jego bliskości. Jeśli miałabym odpowiedzieć sobie na pytanie, nad którym myślałam po rozmowie z Noah: "W kim zakochałam się najpierw? W Ethanie czy w Ryderze", teraz bez zastanowienia powiedziałabym, że w Ethanie. To on był moją pierwszą miłością, do niego zapałałam ognistym uczuciem. Nie mogę zaprzeczyć, że blondyn przywłaszczył sobie kawałek mojego serca, jak i dziewictwo. Dopiero, gdy dojrzałam uroczą zazdrość i starania Sama, zrozumiałam, że nie uwolnię się od niego tak łatwo. 

Chłopak uśmiechnął się do mnie figlarnie. Zassał skórę na mojej szyi i zostawił na niej czerwony ślad. Swoje pocałunki kierował coraz niżej, jedną dłonią głaskał mój brzuch, powodując u mnie niekontrolowaną falę euforii. Jednym ruchem pozbawił mnie bluzki, która wylądowała na podłodze. Przyjrzał się moim piersiom i przygryzł wargę. Zrobiło mi się goręcej. Sam nieprzerwanie całował moją skórę i widocznie upodobał sobie okolice mojego biustu. 

Nieznacznie podniosłam jego koszulkę, dając mu tym samym znak do całkowitego pozbycia się jej. W tej sytuacji mogłam jasno stwierdzić, że musiał ćwiczyć ostatnimi czasy, bo nie pamiętam, aby miał tak zarysowane mięśnie. 

Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? [Zakończone]On viuen les histories. Descobreix ara