Rozdział 9: Nie wiem, czy mogę nazwać to przyjaźnią.

928 57 1
                                    

Przechodząc jedną z dróżek, prowadzących na moje zajęcia, gdzieś w oddali zauważyłam Sama. Rozmawiał z jakąś dziewczyną. Uznałam, że to dość niezwykłe, bo beze mnie nigdy tego nie robi. Stanęłam na uboczu, aby z ukrycia obserwować całą sytuację. W nieznajomej szybko odszukałam opisy przyjaciela na temat Rosalie. Dziewczyna miała płomiennie rude, proste włosy. Schludnie ułożone kosmyki, spięte były w oplatający głowę warkocz, a reszta włosów puszczona była luźno na plecy. W oczy rzuciła mi się również jej zgrabna sylwetka. Była naprawdę drobna, za to hojnie obdarowana przez naturę. Trudno było nie zwrócić uwagi na jej spory biust i tyłek.

W pewnym momencie od tyłu zaszła mnie Mai, powodując podniesienie się mojego ciśnienia i przyśpieszone bicie serca. Odwróciłam się do niej, od razu zakrywając usta, ponieważ miała zamiar coś powiedzieć. Nie mam zamiaru zostać zdemaskowaną.

- Poczekaj. - Powiedziałam pół szeptem.

- Obserwujesz Sama z Rose? - Odparła dziewczyna, przybliżając się do mnie i patrząc w tym samym kierunku co ja.

- Znasz ją?

- Przecież mieszka obok mnie. Tam, gdzie ostatnio wysłałam Sama po pendrive. - Dopowiedziała.

Jeśli pomyślałabym wcześniej to faktycznie jest to logiczne, jednak to Ryder zwykle jest od myślenia, gdyż to on posiada nos detektywa. Nie ja. Nie zmienia to faktu, że jestem po prostu głupia.

Stałam tam z Mai jeszcze chwilę do czasu aż brunet pożegnał się z rudowłosą i skierował się w naszą stronę. Odbiegłam kawałek dalej, za murek, popychając ze sobą dziewczynę.

- Czemu po prostu z nim nie porozmawiasz?

- O czym? - Spytałam z nutką arogancji w głosie. - Ryder strasznie nie lubi, gdy wtrącam się w jego sprawy. Zwłaszcza jeśli związane są z kobietami. Będzie na mnie zły, jeśli się dowie.

- Więc się nie dowie. - Odparła brunetka, ruszając znacząco brwiami.

- Lubię twój temperament. - Zaśmiałam się.

Gdy upewniłam się, że przyjaciel zniknął z pola widzenia i jest bezpiecznie, powoli podeszłam do rudowłosej, tak aby jej nie spłoszyć. Z opowieści chłopaka wynika, że jest bardzo spokojna i raczej jest przeciwieństwem wygadanej i żywiołowej Mai.

- Cześć. - Zaczęłam. Dziewczyna odwróciła się delikatnie podskakując.

- Nie sądziłam, że przyjaźnisz się z Samem. - Wcięła się brunetka. Rose widocznie czuła się osaczona.

- Nie wiem, czy mogę nazwać to przyjaźnią. - Zarumieniła się. - Po prostu wpadliśmy na siebie przypadkiem.

Zaśmiałam się pod nosem, gdyż wiem w jakich okolicznościach się spotkali. Zważając na atuty rudowłosej nie dziwię się, że Ryder nie chce o tym rozmawiać. Jeszcze przed dobre parę minut zamęczałyśmy Rosalie pytaniami i wydaje mi się naprawdę miłą osobą. Tak jak mówił przyjaciel. Wydaję mi się, że nawet się polubiłyśmy. Dowiedziałam się, że studiuje botanikę, a zajęcia kończy o tej samej porze co my. Zdecydowałyśmy się umówić na kawę gdzieś niedaleko. Mam wrażenie, że dziewczyna z czasem się na nas otworzy. Jest po prostu nieśmiała i bardzo tym faktem pasuje mi do Sama. Myślę, że mogłoby coś z tego być, dlatego w czasie naszego spotkania postaram się ją jakoś do niego przekonać. Mam nadzieję, że nie palnął dzisiaj nic głupiego i nie zraził jej do siebie na stracie.

Razem z Mai ruszyłyśmy na zajęcia. Jak zwykle minęły dość mozolnie, jednak towarzystwo brunetki znacznie poprawia mi humor. Przez cały dzień nie widziałam przyjaciela. Mam wrażenie, że mnie unika. Ethan tak samo się dzisiaj nie pojawił. Za to Noah jak zwykle był bardzo pogodny i nawet zatrzymałyśmy się obok niego na krótką pogawędkę. Wydaje mi się, że on i Mai dobrze się dogadują, mimo że dziewczyna nie chce tego pokazać. Spytam ją o to, gdy nadarzy się okazja. To z pewnością będzie długi dzień.

Spotkałyśmy się z Rose zaraz przy głównym wyjściu. Bezzwłocznie udałyśmy się do kawiarni. Weszłyśmy do środka. Lokal był bardzo przytulny. Dominowały ciepłe, brązowe i pomarańczowe kolory z przebiciami czerwonego. Usiadłam w narożniku, Mai po prawo ode mnie, a Rosalie centralnie przede mną. Dzięki temu mogłam się jej uważnie przyglądać. Dopiero w tym momencie zauważyłam jej ciemnobrązowe oczy. Tak jak mówił Ryder. Naprawdę potrafił wyłapać sporo szczegółów.

Zamówiłyśmy coś do jedzenia i picia. W trakcie oczekiwania na zamówienie chwilę rozmawiałyśmy. Rudowłosa w dalszym ciągu czuła się niezręcznie, ale z czasem rozpromieniała się co podkreślało piękno jej uśmiechu. Zwłaszcza nie trudno było ją rozbawić. To dobrze dla Sama, ponieważ nie jest za dobry w opowiadaniu dowcipów.

- Pachnie tu jak...

- Ryder. - Dokończyłam za rudowłosą. Obie zaśmiałyśmy się, podczas gdy Mai nie wiedziała jak ma zareagować. - Widzę, że też to zauważyłaś.

- Nie trudno zwrócić na to uwagę. Poza tym to naprawdę przyjemny zapach. - Odparła, rumieniąc się.

- Skoro już zaczęłyśmy ten temat, to co o nim myślisz? - Spytałam. Czy nieuprzejmie będzie po prostu poprosić ją o spotkanie się z nim?

- O Samie? - Spytała nieco wyprowadzona z równowagi. Kiwnęłam twierdząco głową, poprawiając się na kanapie. - Jest miły i zabawny.

Ryder? Zabawny? Próbowałam nie zaśmiać się, bo byłoby to co najmniej nietaktowne. Wydaje mi się, że ta dwójka może naprawdę dobrze się ze sobą dogadywać. Przyjaciel nigdy nie był typem dowcipnisia, więc zdziwiło mnie, że potrafił rozbawić Rose. Być może ma pewną stronę, o której nie wiem, bo nigdy nie byliśmy w ponad przyjacielskich relacjach? Sama nie wiem, czy oni weszli już na ten poziom.

- Nigdy nie spodziewałam się, że Ryder jest zabawny. Możecie się naprawdę dobrze dogadywać. - Odparłam, starając się ugrać odpowiednią pozycję.  - Nie chciałabyś się z nim kiedyś spotkać?

Poczułam jak Mai kopie mnie w piszczel ze skwaszoną miną. Widocznie nie spodobała się jej moja bezpośredniość, jednak Sam nigdy nie zdecydowałby się na taki ruch. Jestem tu od tego, aby mu pomóc. Nie mam zamiaru gościć go u siebie do końca życia.

- Zauważyłam, że cały czas zwracasz się do niego po nazwisku. - Rosalie próbowała uciec od mojego pytania, jednak nie miałam zamiaru o tym zapomnieć. - Skoro jesteście dobrymi przyjaciółmi to chyba nieodpowiednie? Nie zrozum mnie źle... - Dziewczyna nerwowo zaczęła wymachiwać rękami.

- Póki Ryder się o to nie obraża, to chyba jest w porządku. - Upiłam łyk kawy, którą przed chwilą przyniosła nam miła kelnerka. - Wiąże się z tym całkiem zabawna historia rozpoczęcia naszej znajomości.

- Opowiedz. - Zachęciła mnie rudowłosa, opierając łokcie na stole.

- To bardzo długa historia i nie wiem czy chce wam się jej słuchać.

- Teraz ja też jestem ciekawa. - Dołączyła się Mai.

- Ku uciesze tłumu. - Zaśmiałam się. - Dobrze, mogę uchylić wam rąbka tajemnicy.

Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? [Zakończone]Where stories live. Discover now