Rozdział 3: Zauważyłeś, że się jej podobasz?

1.4K 80 11
                                    

Siedziałem na łóżku w pokoju Mai, ponieważ ta zaprosiła nas do siebie do akademika. Jej pokój był naprawdę przytulny. Utrzymany w ciepłych brązach i z przebiciami błękitu. Razem z Hikari gadały o głupotach, nie słuchałem ich zbytnio. Przez ostatnie parę dni bardzo się ze sobą zżyły. Z jednej strony cieszy mnie to, z drugiej - znajduję się w sytuacji jak ta. Nie mam o czym z nimi rozmawiać, same też nie kwapią się do rozmowy ze mną, więc po prostu, co rusz zmieniam pozycje na łóżku.

- Sam. - Z amoku wyrwał mnie głos Mai. Wpatrywała się we mnie zapewne od dłuższego czasu. - Czy przyniósłbyś pendrive z pokoju obok? Chciałam pożyczyć go Hikari. - Przyjaciółka uśmiechnęła się serdecznie. - Mojej znajomej pewnie teraz nie ma, więc nie będziesz jej przeszkadzał.

Iż nie miałem nic lepszego do roboty, właściwie to i tak nic nie robiłem, zgodziłem się. Z trudem podniosłem się z wygodnego materaca i skierowałem do pokoju po prawej, który wskazała mi brunetka.

Jak się spodziewałem drzwi były otwarte. To raczej nieodpowiedzialne ze strony studentki, bo zamiast pendrive'a, o którego poprosiła Mai, mogłem wynieść również laptop, który stał samotnie na biurku. Przeczesałem wzrokiem całe pomieszczenie. Wyglądało niemal identycznie, co pokój obok. Na biurku leżał pendrive. Podszedłem do niego. W pewnym momencie usłyszałem za sobą dźwięk otwierających się drzwi. Odwróciłem się w stronę źródła hałasu. Przede mną stała młoda dziewczyna. Jak nie trudno było się domyślić - lokatorka. Była w samym ręczniku. Krople wody spływały powoli po jej dekolcie i po jeszcze mokrych, rudych włosach. Mój wzrok mimowolnie kierował się na jej pokaźny biust. Zrobiło mi się gorąco. Z pewnością byłem czerwony na twarzy. Dziewczyna z resztą też. Nie wiem ile tak na siebie patrzyliśmy z osłupieniem, aż w końcu któreś z nas zdecydowało się odezwać.

- Prz-przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu jest. - Zacząłem, jąkając się. - Mai prosiła mnie o przyniesienie pendrive'a...

Rudowłosa nie odzywała się, bo była tak samo zestresowana jak ja. Jedynie kiwała na każde moje słowo głową. Nie dziwi mnie jej zachowanie. Wyglądam na włamywacza lub chociażby zboczeńca.

- Może powinienem już pójść. - Dokończyłem.

Jak najszybciej wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Nim odszedłem rzuciłem szybkie: przepraszam. Wróciłem do Mai i Hikari, aby te nie czekały na mnie za długo. Otworzyłem drzwi, a wzrok obu dziewczyn od razu skierował się na mojej osobie. Rzuciłem przedmiot brunetce. Z trudem go złapała.

- Twoja przyjaciółka była w pokoju. - Odparłem ze słyszalną złością w głosie.

Żadna z nich nie odezwała się słowem, bo szybko zająłem swoje wcześniejsze miejsce. Fuknąłem z niezadowoleniem. Byłem zły, że postawiłem się w takiej sytuacji. Ta dziewczyna pewnie ma mnie teraz za zboczeńca. Muszę przyznać, że była naprawdę ładna. Jej uroda nie przypominała amerykańskiej. Była zbyt delikatna. Stawiam, że jest słowianką.

Moje oczy wędrowały po całym pomieszczeniu, jednak najczęściej zatrzymywały się na Hikari, a dokładnie na jej długich włosach, które przeczesywała, co chwilę dłonią. Mają kolor kawy z mlekiem, który naprawdę mnie fascynuje, gdyż jest trochę niecodzienny. Spędziłem na nic nierobieniu przeszło dwadzieścia minut, aż w końcu przyjaciółka zdecydowała się zebrać.

- Ryder, chodź. - Powiedziała, wstając z podłogi. - Moja mama napisała, że możesz wpaść do nas na kolację.

Na wspomnienie o ciepłym posiłku mimowolnie się uśmiechnąłem. Nie miałem dzisiaj ochoty na robienie czegokolwiek sam, więc kolacja przygotowana przez mamę Hikari napełniła mnie szczęściem. Czym prędzej pożegnałem się z Mai i wyszedłem razem z brunetką. Przyszedłem dziś na pieszo, więc nie mogłem nas podrzucić samochodem. Spacer też nie brzmiał źle.

- Zauważyłeś, że się jej podobasz? - Spytała dziewczyna, gdy byliśmy już w połowie drogi. Mruknąłem ze zdziwieniem. - To oczywiste.

-Komu?

- Mai.

- Powiedziała ci?

- Nie...

- W takim razie nie było tematu. - Odparłem niezainteresowany.

- Dlaczego jesteś tak negatywnie nastawiony? Mai to bardzo miła dziewczyna. - Próbowała mnie namawiać.

- Nie zaprzeczam, ale fakt, że "tak ci się wydaje" w żadnym stopniu mnie nie przekonuje. - Fuknąłem. - Masz naprawdę bujną wyobraźnię.

Pstryknąłem ją w czoło, na co odwróciła się w przeciwną stronę. Zignorowałem ten fakt i szedłem dalej. Brunetka po chwili wróciła do swojego niewinnego uśmiechu, by dalej zadręczać mnie pytaniami.

- Co stało się w sąsiednim pokoju, że wróciłeś taki zdenerwowany? - Dociekała.

- Nie twoja sprawa.

- Coś z tą dziewczyną? Była naga czy co?

- Była w ręczniku.

Hikari poruszyła dwuznacznie brwiami i zaczęła się śmiać. Nie rozumiałem, co w tym takiego zabawnego. Mi z pewnością nie było do śmiechu, gdy znalazłem się w tak niekomfortowej sytuacji. Przez resztę krótkiej drogi brunetka nie przestawała się śmiać i docinać mi z tak błahego powodu. Nie mam powodzenia z dziewczynami, nie mogę temu zaprzeczyć, jednak Hikari też nie ma się czym chwalić.

Doszliśmy pod dom dziewczyny. Weszliśmy do środka. Zaraz w progu można było poczuć zapach świeżo pieczonej kaczki - specjalności gospodyni. Może nie jest to najlżejszy posiłek na kolację, aczkolwiek bardzo dobry.

- Dzień dobry Pani Watson! - Krzyknąłem, zdejmując buty przy drzwiach.

- Siadajcie szybko bo ostygnie i będzie niedobre. - Odpowiedziała kobieta.

Mama Hikari - Elizabeth - ma cienkie, zsiwiałe włosy, opadające częściowo na ramiona, a resztę związaną ma w małego koka. Jest drobna i ma problemy z chodzeniem, dlatego niekiedy przychodzę jej tu pomagać chociażby w kuchni, gdy Aaron - starszy brat brunetki - jest u swojej dziewczyny w Oregonie.

Przy stole siedział już wcześniej wspomniany brat Hikari. Od razu na wejściu posłał mi wrogie spojrzenie. Nie przepada za mną. Sam nie wiem czemu, ale tak już jest. Staram się nie wchodzić mu w drogę, jednak w dalszym ciągu nie zaskarbiłem sobie jego przychylności. Gdy dowiedział się co mam zamiar studiować, mam wrażenie, że uważa mnie za dziwaka.

Usiadłem na krześle, zaraz dołączyła do mnie przyjaciółka i zajęła miejsce obok mnie. Nałożyłem sobie kaczkę i surówkę. Bez wahania zacząłem jeść. Elizabeth wyszła z kuchni, siadając nieopodal swojego syna. Patrzyła na mnie z uśmiechem.

Jestem ciekaw, kim jest ta rudowłosa dziewczyna.


Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? [Zakończone]Where stories live. Discover now