Rozdział 76

28.2K 3.1K 924
                                    

Duże spoilery co do Kruka.

~

Callie, Fred i George zajęli miejsca na trybunach do Quidditcha, na którego boisku znajdowali się już czterej zawodnicy Turnieju Trójmagicznego, stojący przed ogromnym labiryntem z żywopłotu. Ślizgonka przyglądała mu się z zachwytem.

- Wow, ten labirynt naprawdę robi wrażenie - powiedziała, przypominając sobie jaki był mały, kiedy Fred pokazał jej go po raz pierwszy. Po tym jej wzrok skierował się na samych zawodników, którzy stali przed wejściem.

- Co jak co, ale Diggory rzeczywiście jest przystojny, nie? - zapytała, nie odwracając wzroku od boiska.

Fred (który siedział tuż przy niej) i George (który siedział obok bliźniaka) obaj spojrzeli na nią tak, jakby wyrosła jej druga głowa.

- Nie, Callie, nie - powiedział George od razu.

- Ty też, Callie? Mówisz poważnie? - zapytał Fred z niedowierzaniem.

Dziewczyna spojrzała w swoje prawo i, zobaczywszy ich miny, uniosła brwi.

- Hej, nie patrzcie się tak na mnie! - krzyknęła Callie, unosząc ręce. - Obiektywnie, jako dziewczyna, stwierdzam, że Diggory jest po prostu przystojny, okej?

- Ale to jest Diggory - powiedział Fred, jakby to było argumentem nie do podważenia.

- Nie lubicie go tylko dlatego, że wygrał z wami mecz. Gdybym powiedziała, że Harry jest przystojny, to byście nawet nie skomentowali - stwierdziła Ślizgonka, mrużąc oczy. - No i gdybym jednak została Puchonką, to pewnie bym się z nim przyjaźniła... - tu Callie urwała, bo wzrok, jakim obdarzał ją Fred, był naprawdę przerażający.

Ona jednak się nie ugięła. Założyła ręce i uśmiechnęła się z satysfakcją.

- Nie mów mi, że jesteś o niego zazdrosny, Fred.

Na te słowa Fred prychnął, co miało chyba wyglądać jak próba parsknięcia śmiechem.

- O Diggory'ego? Oj, zabawna jesteś, Callie - powiedział, niby kompletnie niewzruszony jej wcześniejszymi słowami.

- Mhm, jasne - mruknęła dziewczyna i nachyliła się w jego stronę, by pocałować go w policzek. - Jakbyś nie wiedział, że nie wolę nikogo innego od ciebie.

Fred odchrząknął, ale nie odezwał się i tylko uśmiechnął się nieznacznie. Chciał coś powiedzieć, gdy nagle cała trójka usłyszała głośne:

- Fred, George!

Bliźniacy i Callie odwrócili głowy. Za Georgem stał wysoki, umięśniony chłopak, którym był Oliver Wood. Fred i George od razu wstali i zaczęli się z nim witać tak, jakby nie widzieli się z dziesięć lat, choć Wood skończył szkołę zaledwie w zeszłym roku.

- Chris, usiądziemy tutaj? - zapytał Oliver, który najwyraźniej nie mógł się nagadać z bliźniakami.

I wtedy, w przeciwieństwie do Weasleyów, Callie zamarła - Oliver trzymał za rękę Christinę i Ślizgonka spodziewała się kolejnego niezręcznego starcia ze starszą siostrą Ann.

- Jasne, pewnie, tylko się zastanawiam, gdzie jest moja siostra... - odparła mu Christina, która też zauważyła już Callie i również wyglądała na nieco skrępowaną, gdy na nią patrzyła.

- Ja nie mam pojęcia, gdzie jest Ann - przyznała Callie, gdy Wood zajął już miejsce przy George'u. - Nie rozmawiamy ze sobą. 

- Co? Ale jak to? - zapytała zdziwiona Christina. Spojrzała na rozgadanego już Olivera, potem znowu na Callie i w końcu zapytała ją:

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now