Rozdział 33

30K 3.4K 1.2K
                                    

Callie nie była naiwna. Wiedziała, że głównym celem Adriana było po prostu zaciągnięcie jej do jego dormitorium, dlatego - choć bardzo niechętnie - poszła spać do siebie. Melanie padła już dawno, a zanim Ella i Ann zdążyły wrócić, szatynka zasłoniła swoje łóżko szczelnie, tak, by nie mogły jej zobaczyć.

Cała noc zeszła Callie na myśleniu o tym, co się stało i przede wszystkim o tym, co powiedział jej Fred. Słowa Weasleya były dla niej bardzo pocieszające i jednocześnie z jakiegoś powodu tak ważne...W tobie odzywa się sumienie. To znaczy, że jesteś tą lepszą, nie? Miała dziwne wrażenie, że skoro on tak mówił, to musiało tak być, choć sama nie potrafiła uwierzyć swoją dobroć. W końcu w ten sam dzień usłyszała też, że jest zła i okropna.

Przemyślawszy wszystko, rano szybko wysłała Cudkę do bliźniaków, aby poprosiła ich, żeby jeszcze nie robili nic co do Elli lub Ann - Callie zrozumiała, że byłoby to zbyt podejrzane, gdyby coś stało się już następnego dnia. Skrzat miał też im przekazać - choć dziewczyna niechętnie to robiła - że na razie lepiej będzie, jeśli nie będą ze sobą rozmawiać ani się spotykać.

W niedzielny poranek była niewyspana, ale nie miała zamiaru zostawać w dormitorium z pozostałymi dziewczynami w obecnej sytuacji. Chciała wyjść, zanim którakolwiek z nich by się obudziła i tak jej się udało. Poszła do biblioteki, by kontynuować porzucone wcześniej poszukiwania tożsamości swojego dziadka.

Odnalazła z powrotem kronikę Hogwartu, spisała pozostałe nazwiska chłopców z tamtego roku, a potem ruszyła na poszukiwania książek, które zawierały informacje o rodach czystej krwi, drzewach genealogicznych i tym podobnych.

Ze względu na wczesną porę biblioteka była prawie opustoszała, dlatego dziewczyna bardzo się zdziwiła, gdy zza ogromnego regału, przy którym stała, usłyszała rozmowę.

- Jak ci się układa z Fredem? - zapytał damski głos, a Callie prawie upuściła dwie grube książki, którs trzymała.

Fred ma dziewczynę? Serio? Nie widać...

Po chwili się jednak otrząsnęła. Hogwart był ogromny. Na pewno chodził tam więcej niż jeden Fred, jakiś inny niż ten, którego akurat znała. Dziewczyna nadal słuchała jednak całej konwersacji, bo wciąż szukała odpowiednich książek.

- Jeju, Alicia, gadasz, jakby on był moim chłopakiem czy coś...

Alicia. Spinnet. A to był głos Johnson. Czyli muszą mówić o nim...

- A nie chciałabyś, żeby był?

Johnson - Callie wnioskowała po głosie - zaśmiała się i odparła szeptem:

- Cicho, bo ktoś usłyszy.

- Daj spokój, nikogo tu nie ma o tej porze.

No to byście się zdziwiły...

- Nie wiem, czy on mnie widzi tylko jako przyjaciółkę, czy nie - westchnęła Angelina.

- Może porozmawiaj z Georgem? Jak ktoś ma wiedzieć, czy Fred coś do ciebie czuje poza samym Fredem, to na pewno on - odparła Alicia.

- I co, mam podejść do George'a i spytać: Hej, podobam się Fredowi?

Subtelne.

- To ja go spytam. Znaczy się, George'a - zaproponowała Alicia.

- Zrobiłabyś to dla mnie?

- No pewnie.

- Dzięki, Alicia, tylko... - tutaj Angelina ponownie westchnęła. - Jest jeden problem.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now