Rozdział Jedenasty

2.9K 159 1
                                    

Londyn, 2013

            Jak to bywa w środku jesiennych dni, pogoda nie rozpieszczała londyńczyków. Ciemne chmury zawładnęły niebem nad Big Benem, a pojedyncze krople deszczu skapywały leniwie na twarze mieszkańców. Była pora lunchu, a Margaret ten czas spędzała w Pepper Mint wraz z żoną swojego szefa. Danielle sama zaproponowała, by dziewczyny spędziły ten czas razem, a Mer wydawało się, że ma wiele pretekstów ku temu, by zaprzyjaźnić się z brunetką. Poza towarzystwem Hannah, z którą spędza czas w hotelu, nie miała żadnych bliższych znajomych. Nie wliczając oczywiście Louis’a, ale to inna sprawa.

Padolsky czekała na swoją towarzyszkę, która poszła do łazienki. Sama bawiła się z nudów łyżeczką w swojej filiżance z kawą. Musiała przyznać, iż lokal ten był  na swój sposób bardzo przytulny i pomimo braku kobiecej ręki w nim, można było się przyzwyczaić do śmiechu Niall’a za ladą oraz rozmowy młodych dziewczyn kilka stolików dalej.

Samo to, że była tutaj niedawno z Tomlinson, sprawiało, iż uśmiech pojawił się na jej ustach. To był miło spędzony czas z chłopakiem, który wydawał się jej być idealnym. Aż za bardzo, tak nierealnie doskonałym. Mimowolnie jej palce powędrowały na jej usta, przypominając sobie pełne namiętności pocałunki, których w pewien sposób była inicjatorką. Niewątpliwie były to bardzo przyjemne chwile. Nie znała go za długo, jednak czuła, iż może mu ufać, czego zwykle nie robiła ot tak. Nie była zbyt ufną osobą.

- Hej, hej. – przed brunetką usiadł farbowany blondyn, kładąc na stoliku dwa talerzyki z szarlotką. Uśmiech, który gościł na ustach chłopaka był bardzo wesoły. Niall ubrany był w czerwony sweterek, trochę większy, albo rozciągnięty oraz czarne spodnie. Prezentował się naprawdę znakomicie i pomimo dużych dochodów, jakie dostarczała mu kawiarnia, nie wywyższał się tym. Był jednym z najnormalniejszych chłopców, jakie dane było spotkać komukolwiek. – Koleżanka zniknęła?

Mer uniosła swój wzrok na blondyna, który badawczo się jej przyglądał. Mimo tego, że spotkała go może z trzy razy, wydawał się jej być bardzo sympatyczny. A skoro pracował w Pepper Mint, ba, był tutaj szefem, bardzo lubianym przez innych, nie było ani jednej wątpliwości, iż właśnie traktował wszystkich na równi.

- Poszła do łazienki. – odpowiedziała, odwzajemniając uśmiech – Co słychać u twojego brata?

Horan westchnął cicho.

- Ethan cały czas gra na komputerze i nie przestaje wkurzać. Tak jak każdy młodszy brat. A jak trzyma się twoja córka?

Margaret pomyślała, iż Niall musiał być dość bezpośrednim chłopakiem, skoro nie bał się powiedzieć tego na głos. Inni obawialiby się reakcji swojej rozmówczyni, ale nie on. Nie było może po nim tego widać, jednak starał się być pewny siebie.

- Dobrze. Ciągle mi marudzi o tym, bym ją zapisała do jakieś drużyny piłkarskiej, ale sama już nie wiem..

Odkąd Louise poznała Louis’a Tomlinson’a, nie przestała, na każdym możliwym kroku pokazywać swojej mamie, iż bardzo jej zależy na tym, by grać w piłkę. Mer już sama nie wiedziała, co z tym zrobić, ponieważ nie miała czasu, by zawozić córkę na takie zajęcia.

- To zrób to. – wzruszył ramionami chłopak, a brunetka wywróciła teatralnie oczami.

W tamtym momencie przy ich stoliku pojawiła się Danielle, która posłała Niall’owi ciepły uśmiech. Dziewczyna kojarzyła go z kawiarni oraz pamiętała, że ten przyjaźnił się z Louis’em.

- O czym gadacie? – usiadła na wolnym krześle między dwójką znajomych i oparła swoją głowę na rękach, które znajdowały się na stole. Jej kręcone włosy były wyprostowane, a delikatnie złote końcówki opadały na jej ramiona. Miała na sobie białą, elegancką bluzeczkę z ćwiekami oraz bordowe leginsy, które bardzo lubiła. Czekoladowe botki na płaskiej podeszwie, doskonale zgrywały się z resztą kompletu.

Another time, another life // l.t.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz