51. Gra w otwarte karty

2.9K 318 243
                                    

Jeden głęboki oddech, a zaraz za nim kolejny. Jeden po drugim, w równych odstępach.

Spokojne, miarowe bicie serca, przyjemnie pieszczące wrażliwe ucho.

Policzek Yuriego ułożony na szerokiej piersi Victora ocierał się delikatnie o materiał bawełnianego swetra z każdym mimowolnym ruchem. Odurzony błogim ciepłem wsłuchiwał się w życiodajne szmery, pozwalając, aby jego powieki bezwiednie zakryły jego hebanowe tęczówki. Było mu zbyt dobrze, a nawet lepiej. Wtulony w mężczyznę swojego życia, nie przejmował się tym, że wszystko zmierzało do tego, aby obaj spędzili całą noc na kanapie. Za nic nie miał ochoty się stąd ruszać, nie gdy smukłe ramiona Rosjanina tak gorliwie oplatały jego nieco obolałe łopatki.

Robił się coraz bardziej senny - był otumaniony wygodą i bliskością Nikiforova, co po raz pierwszy od kilku dni przychodziło mu to z taką łatwością. Ostatnimi czasy nie spał za dobrze, głównie z powodu stresu. Drzemka na ciepłej klatce piersiowej narzeczonego była czymś więcej niż manną z nieba. Wyjątkowo miał gdzieś fakt, że Rosjanin przez tę noc może w niektórych miejscach ekhm.. zdrętwieć. Zresztą nie wyglądało na to, aby miał zamiar na taki stan rzeczy narzekać. Wręcz przeciwnie - cieszył się chwilą i słodkim zapachem ulubionego szamponu. Nadal wilgotne kosmyki włosów bruneta były źródłem tej woni, która przywodziła mu na myśl jedynie miłe chwile spędzone z ukochanym. Pozwolił mu więc na to wszystko, usilnie ignorując dyskomfort spowodowany niemałym ciężarem.

W przeciwieństwie do Yuriego, nie miał ochoty dać porwać się Morfeuszowi. Uważał to za zbyt wielką stratę i marnotrawstwo wyjątkowych doznań. Wolał odczuwać i cieszyć się spokojem, którego ostatnio im brakowało. Czy był to dobry pomysł? Niekoniecznie. Błogie lenistwo i brak konkretnego zajęcia skłoniły go do niezbyt bezpiecznych przemyśleń.

Jego ukochany zachowywał się dziwnie, to nie ulegało wątpliwości. Prawdopodobnie coś przed nim ukrywał i to też było niemal dla niego pewne. Tylko mimo wszystko mu ufał. Dlatego właśnie poczuł się tak bardzo nie w porządku, gdy na widok smartphona wystającego z tylnej kieszeni spodni bruneta, naszła go myśl, aby przejrzeć jego zawartość. Długo z tym zwlekał, właściwie to mocno się wahał. Nie chciał bezpodstawnie naruszać jego prywatności, o ile ta jako tako w ich związku w ogóle istniała. Z zasady mówili sobie o wszystkim, albo raczej powinni. Więc może to, co chciał zrobić, wcale nie musiało być aż tak wielkim grzechem?

To przeświadczenie nieco go ośmieliło, jednak nadal czuł się odrobinę jak przestępca. Zanim cokolwiek zrobił, wstrzymał na chwilę oddech, próbując upewnić się, że Katsuki na pewno spokojnie sobie śpi. Ostatnią rzeczą, której było mu potrzeba to, to żeby go na czymś takim przyłapał i posądził o brak zaufania. Nikiforov już raz został o to oskarżony, czego okropnie żałował. Pozwolił, aby przekonał się, że w niego zwątpił, a to nie było przyjemne.

Cztery płytkie oddechu - tylko tyle wystarczyło mu, aby przekonał się o nie dyspozycyjności Japończyka. Miał wolną rękę i zamierzał z tego skorzystać. Nie ociągając się, wyciągnął dłoń w stronę pośladków bruneta, opuszkami palców chwytając ramkę dotykowego samsunga. Wysunął go z kieszeni powoli, raz po raz zerkając na niewzruszoną tym manewrem twarz bruneta. Telefon odblokował asekuracyjnie za jego plecami, dziękując opatrzności za brak jakiegokolwiek hasła. Gdy światło wyświetlacza błysnęło w ciemności, Rosjanin skrzywił się z nieznacznie, mrużąc odruchowo powieki. Dał sobie odrobinę czasu na przyzwyczajenie się do tego małego odstępstwa, nerwowo stukając palcem w plastikową obudowę. Od razu po tym wszedł w spis połączeń, uważnie śledząc spojrzeniem każdą z pozycji. Niespecjalnie zdziwił się, widząc w kartotece numer Alexa, był bardziej rozczarowany. Zwłaszcza gdy sprawdził także godzinę. Zgadzała się idealnie z pobytem w przedpokoju i rzekomą rozmową z Brinem. Victor nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć, z jednej strony był odrobinę zły, ale z drugiej po ludzku się o niego martwił. I choć nie miał żadnych podstaw, aby myśleć o tym w złych kategoriach, nie traktował tego jako zbieg okoliczności. Jego kuzyn nie dzwonił sobie do kogokolwiek ot, tak.

Korpo || Yuri on ice Where stories live. Discover now