45. Siewca złych wieści

4.1K 331 116
                                    

Z ich mieszkaniem ostatnio po prostu tak było, że goście odwiedzali je kiedy ani Victor, ani Yuri nie mieli na to najmniejszej ochoty. Apogeum odwiedzin odbywało się albo do dwunastej rano, albo po dwunastej w nocy. Nikt nie potrafił przyjść w normalnych godzinach, jak na przyzwoitych obywateli Rosji przystało.

Dzisiejszy poranny gość okazał się jednak bardziej kulturalny niż chociażby destrukcyjna Viena. Nawet zdecydował się użyć dzwonka do drzwi, ale i tak nie wzbudził tym chociażby w Nikiforovie pozytywnych emocji. Miał po dziurki w nosie tych wszystkich odwiedzających ich apartament ludzi, który nie wnosili w jego poranek niczego innego poza nerwami i hałasem.

Bo gdy jego ukochany Japończyk paradował w jego pobliżu jedynie w opinających dupę bokserkach, nie miał ochoty pokazywać tego cudu reszcie świata. Musiał przecież mieć coś, czego inni nie byli w stanie podziwiać. A ze względu na swoje otoczenie raczej marnie mu to wychodziło. Katsuki nawet w jednej czwartej nie podzielał jego planów, garnąc się do otwierania drzwi zdecydowanie zbyt chętnie. To nie to, że posądzał go o celowość takich działań, po prostu czasem bywał lekko zazdrosny i nic na to nie mógł poradzić. A sytuacji wcale nie poprawiał fakt, że czasu na poranne lenistwo zostało im niewiele. Wreszcie nadeszła pora, w której to zmuszeni byli wrócić do pracy, czy tego chcieli, czy nie.

Akcje Victora na giełdzie ostatnio nieco spadły, a to był wystarczający powód do tego, by w podskokach zapieprzać za swoje korporacyjne biurko. Żeby wrócić do formy potrzebował odrobinę skupienia i nieustającej harówy, a mógł się tego podjąć jedynie, gdy Yuriego nie było w pobliżu. Nietrudno było zgadnąć, że brunet był po prostu zbyt rozpraszający i w biurze własnego szefa robił zazwyczaj istny bałagan, zwłaszcza pakując się z zadkiem na meble, na które nie powinien. Remedium na to było tylko jedno - zakaz wstępu. Oczywiście wymierzony bezpośrednio w Katsukiego, który niejednokrotnie potrafił się z tego powodu mocno obruszyć. Japończyk po prostu nie cierpiał, kiedy ktoś mu czegoś zabraniał, a już zwłaszcza gdy to coś sprawiało mu przyjemność, a jej brak z kolei rozdrażnienie. Zazwyczaj po czymś takim szedł dokuczać Sviecie, tak dla czystego odprężenia. Tyle tylko, że tej baby już w firmie nie było, a on nie miał pomysłu, kogo uczynić nowym obiektem wrednych docinek. Nikt nie był godzien, bo i mało kto miał odwagę mu się odgryźć.

Już na samą myśl o tym wszystkim był bezsensownie naburmuszony od samego rana i błagające spojrzenia Victora typu ,,Nie pokazuj tyłka sąsiadce/sąsiadowi" ani trochę na niego nie działały. Do drzwi doskoczył już po drugim dzwonku, łapiąc za klamkę bez nawet najmniejszego zastanowienia.

Zaciekawiony, nie kryjąc swojej intencji, uważnie zmierzył stojącego przed nim mężczyznę wzrokiem od samych stóp, aż po miłą dla oka twarz - tak bardzo podobną do tej należącej do Victora. Ich spojrzenia bardzo szybko się ze sobą spotkały - oba tak samo badawcze i rozkojarzone. Osobiście się nie znali, ale zbyt wiele o sobie nawzajem wiedzieli, żeby nie zorientować się, z kim mają do czynienia. Zdali sobie z tego sprawę niemal jednocześnie, natychmiastowo tracąc zainteresowanie wszystkim innym.

Aleks zapomniał, po co tu przyszedł, a Yuri posłał w niepamięć obecność Victora. Fascynacja nowo poznaną osobą była na tyle silna, że nie potrafili zamienić ze sobą słowa. Po prostu tak stali, mierząc się przyjaznymi spojrzeniami. Pomiędzy nimi pojawiło się to coś, co można było nazwać nitką czystej sympatii. Na szczęście z romansem mało to miało wspólnego, choć kuzyn Victora przez swoje podobieństwo prawdopodobnie mógł mieć nieco większe szanse w zainteresowaniu w ten sposób Katsukiego niż inny postronny mężczyzna. Tyle, że nikt z obecnej tam trójki mężczyzn kompletnie się tym nie martwił. Każdy grał fair ze sobą i własnymi uczuciami. Nie wspominając już o tym, że Victor Nikiforov był na tyle terytorialnym zwierzęciem, że na ciele Katsukiego zostawił niezły szczeniacki burdel. Alex patrząc na to miał ochotę sprawdzić, czy Japończyk przypadkiem nie ma na tyłku tatuażu brzmiącego mniej więcej: ,,Wyłączna własność Victora Nikiforova" .

Korpo || Yuri on ice Where stories live. Discover now