2. Kawa to podstawa

12.9K 1K 312
                                    

Krystaliczne kropelki wody spływały leniwie po kręgosłupie młodego Japończyka, ogrzewając przyjemnie jego mlecznobiałą skórę. To była jedna z chwil w jego życiu okupiona całkowitym relaksem.

Gorąca ciecz niesamowicie odprężała odrętwiałe snem mięśnie, które wręcz wołały o odrobinę przyjemności. Zaspany organizm rozpaczliwie domagał się ciemnej, aromatycznej substancji, która powoli mu rozpocząć dzień z należytą dawką energii. Jednak Yuri uporczywie odsuwał od siebie tę żądzę, delikatnie przeczesując palcami mokre kosmyki swoich włosów. Nie miał ochoty opuszczać zaparowanej łazienki, która od niepamiętnych czasów była jego ostoją. Nic nie działało na niego tak uspokajająco, jak woda pieszcząca jego skórę.

Mężczyzna z lubością przymknął powieki, nakierowując strumień na swoją twarz - trwał tak w słodkim otępieniu, dopóki jego pies nie zaskomlał niecierpliwie pod drzwiami.

Japończyk westchnął cicho, odruchowo zakręcając chromowany kurek. Wiedział, że nie może go zignorować,  bo to nigdy nie przynosiło niczego dobrego. Miłość jego czworonożnego przyjaciela była zbyt intensywna, aby jej nie uszanować. Uwaga mu się należała i tylko dlatego zdecydował się zakończyć  kąpiel. Z ociąganiem wyszedł z kabiny, stawiając mokre stopy na puchowym dywaniku. Ręką sięgnął po ręcznik, którym z wielką dokładnością zaczął wycierać swoją wilgotną, zaróżowioną od kąpieli skórę.

Skomlenie ponowiło się w akompaniamencie cichego stukania psich pazurów o podłogę.

- Już kończę - mruknął, chcąc uspokoić swojego kompana. Nie kłopotał  się z założeniem jakichkolwiek ubrań, po prostu ruszył  po chłodnych kafelkach w stronę wyjścia, zarzucając jedynie ręcznik na mokre włosy.  Nie chciał, aby zbłąkane kropelki wody opadły niedbale na posadzkę.

Gdy tylko uchylił lekko drzwi, w szparze pojawił się lekko podłużny, niemal śnieżnobiały pysk. Yuri na ten widok zaśmiał się perliście. Doceniał  zapał, z jakim zwierzę próbowało dostać się do niego samego -  do swojego pańcia.

- Już, kochany, spokojnie - szepnął, mimowolnie zatapiając palce w jego długim, puchatym i miękkim futrze. Bystry wzrok sporych rozmiarów rosyjskiego samojeda odznaczał się czystym uwielbieniem i cichym żądaniem sowitej pieszczoty.
Japończyk w odpowiedzi na nie, podrapał go w niedbale za uchem. Choć ku niezadowoleniu psiaka, przyjemność, którą został obdarzony nie trwała długo - jego pan zaraz po tym wyminął go, kierując się w stronę kuchni. Nie przejmował się tym, że pozostaje w negliżu. Mieszkał zupełnie sam, nie licząc pupila i nawet przeszklona ściana w salonie nie stanowiła dla niego problemu. Na dwudziestym piętrze nowoczesnego apartamentowca był całkowicie bezpieczny od ciekawskich spojrzeń, czego czasem może i żałował. Nie wstydził się swojej nagości - jego ciało, co tu kryć, było atrakcyjne. Zadbane, młode i obdarzone wdziękiem przez samą naturę, przyciągało ciekawskie spojrzenia. Smukła szyja i zdrowo lśniące wargi nadawały się tylko do jednego - do pocałunków, pełnych pasji i żaru. 

Katsuki, wiedziony kofeinowym głodem, dotarł do nowoczesnej wyspy kuchennej. Sięgnął bez zastanowienia do ekspresu, złakniony samego zapachu kawy. Miło to gorący napój przygotował bez pośpiechu, bez pominięcia należytego rytuału. Nim upił pierwszy poranny łyk, spędził kilka chwil, wąchając opakowanie ze zmielonymi dnia poprzedniego ziarenkami.

Jednak to sam smak sprawił, że uśmiechnął się z lubością - nutka goryczy rozchodziła się po jego podniebieniu. Jego wzrok wędrował przy tym po całym pomieszczeniu. Przypadkiem zatrzymał się na zegarku stojącym na szafce, który  wskazywał równo siódmą rano. Została mu tylko godzina do rozpoczęcia honorowego, pierwszego dnia pracy.

Ciche westchnienie wyrwało się z jego ust, gdy z kubkiem w dłoni powłóczył nogami do sypialni w poszukiwaniu zestawu ubrań nadającego się do noszenia w biurze. Nieporządek w szafie wcale mu tego nie ułatwił, a ostatnia wyprasowana koszula była bardziej łutem szczęścia niż jego przezornością. Zdecydował się dzięki niej na pół formalny strój. Koszulę dopełniły ciemne dżinsowe spodnie i marynarka o dość młodzieżowym kroju. Krawat już sobie podarował i tak w większości wypadków nie związywał go tak, jak należy.

Korpo || Yuri on ice Where stories live. Discover now