18. Kazachstańska sprawiedliwość

6.1K 619 354
                                    

- Jesteś tego pewien? - Szepnął Chris, tonąc w mroku sypialni Katsukiego.
Zaledwie godzinę wcześniej to pomieszczenie, jak i łóżko było świadkiem bezdusznej zdrady, jakiej dopuścił się Philip. Teraz chłonęło rozpacz kruchego Japończyka, któremu nie pozostało już nic poza tym uczuciem.

- Jestem...- wychrypiał słabym głosem, uśmiechając się smutno. Był
zmęczony, zarówno psychicznie jak i fizycznie. Potrzebował czegoś, co ukoi
jego nerwy. Chris był kimś, kto to potrafił.

Mężczyzna gładził delikatnie policzek Yuriego, bojąc się dotknąć go w
bardziej zdecydowany sposób. Nie było już jednak odwrotu, ufne czekoladowe ślepia wpatrywały się w niego z wymownym oczekiwaniem.
Szwajcar przełknął głośno ślinę, zbliżając się do niego powoli. Jego
usta początkowo zaledwie musnęły wargi Japończyka, aby po chwili przerodzić się w delikatny pocałunek.

Katsuki jednak nie tego oczekiwał, nie chciał czułości, ta była dla niego
całkowicie zbędna. Brunet po raz ostatni chciał poczuć specyficzną bliskość, która łączyła go z Philipem.

- Chris... nie baw się, po prostu mnie wypieprz - rozkazał, opuszkami
palców muskając kark blondyna. Szwajcar spojrzał na niego z nieskrywanym zdziwieniem, znów zawahał się na jedną bardzo krótką sekundę. Ostatecznie spełnił jednak jego prośbę, wpijając się zachłannie w jego gorące wargi.

Jeśli to mogło pomóc chłopakowi w poradzeniu sobie z rozpaczą, był w stanie zrobić dla niego wszystko. Jego cenny przyjaciel był dla niego ważny,
ważniejszy niż ktokolwiek inny.
Zrobił więc co do niego należało, będąc brutalnie zachłannym, głuchym na imię Philipa wymawiane tak wiele razy tej nocy, pozornie obojętnym na
cichy szloch. Liczył się dla niego tylko każdy jęk, spazmatyczne drganie
mięśni i ciało Yuriego trawione bolesną gorączką.

To był początek końca chłopaka o nieśmiałym spojrzeniu i pięknych
rumieńcach.

***

~teraźniejszość~

Victor, przytłoczony jarzmem usłyszanej opowieści, osunął się lekko na oparciu skórzanej kanapy, mocniej zaciskając palce na trzymanej w dłoni
szklaneczce whisky. Nie mógł już znieść dalszych słów swojego
szwajcarskiego przyjaciela, który wyjawił mu praktycznie wszystko, co kryło się za arogancją Katsukiego. Nie był zaskoczony, był wprost zdruzgotany.

Nigdy nie podejrzewał, że jego mały, bezczelny pracownik, nosi w sobie tak
okropne wspomnienia.

- Chris... nie mów proszę już nic więcej - szepnął, zagryzając w
zdenerwowaniu zęby. Teraz niemal podwójnie żałował swoich paskudnych słów skierowanych pod adresem chłopaka. Gdyby tylko wiedział wcześniej, ugryzłby się w język.

- Czy po tym wszystkim zostawisz go, wedle mojego życzenia, w spokoju? -
Zapytał Christoph, patrząc na niego z nadzieją. W jego oczach Victor nie
był osobą, która powinna ingerować w życie Japończyka. Biznesmen nie
wiedział czym jest prawdziwa miłość, jak dotąd żył przecież ulotnymi znajomościami. Mógł w rezultacie tylko pogorszyć sprawę. Jeśli ktoś chciał lokować w Yurim uczucia, powinien robić to prawdziwie i na stałe.

Nikiforov prychnął, wcale nie zamierzał wycofywać się ze swoich
postanowień, nawet pomimo tego, że nie do końca je rozumiał.

- Nie zostawię - odparł hardo, odstawiając pustą już szklankę na blat. Jego zdeterminowane spojrzenie napawało Giacomettiego złością. Nie mogąc go powstrzymać, mężczyzna sięgnął ponad stołem dłonią, chwytając mocno materiał krawatu Rosjanina. Pociągnął za niego brutalnie, zmuszając siwowłosego do lekkiego podniesienia pośladków z kanapy.

Korpo || Yuri on ice Where stories live. Discover now