15. A wszystko zaczęło się od niego

6.7K 622 345
                                    

~ Cztery lata wcześniej ~

Yuri Katsuki nigdy nie przypuszczał, że zwykła wymiana studencka zmieni w jego życiu tak wiele. Oczekiwał od niej wielu wrażeń, ale na pewno nie takich, jakie podarował mu los. Gdyby mógł wtedy cofnąć czas, zmieniłby wszystko, zaczynając od wymazania ze swojego życia spotkania z pewnym mężczyzną. To od niego wszystko się zaczęło i na nim wszystko się kończyło. Największy błąd w jego życiu został popełniony z chwilą, gdy po raz pierwszy uścisnął jego zgrabną dłoń.

Niespełna dziewiętnastoletni Yuri nie przypominał nawet w najmniejszym stopniu osoby, którą stał się cztery lata później. Wyjątkowo nieśmiały, zauroczony osobami wokół i światem, zbyt nieświadomy swojej naiwności i delikatnej natury, sprawiał wrażenie nieuchwytnego marzenia. Choć wbrew pozorom prosto było go urzec, a niska samoocena i brak pewności siebie były tylko ułatwieniem.

Brunet, wyjątkowo zdenerwowany swoim pierwszym oficjalnym dniem w europejskim kraju, przemierzał korytarze uczelni. Nerwowo poprawiał torbę pełną mniej lub bardziej ważnych rzeczy, która sukcesywnie zsuwała mu się z ramienia. Był spóźniony, zdezorientowany i pozbawiony jakichkolwiek znajomości na swoim roku. Jedyne oparcie, jakie miał w tym kraju, było od niego o całe trzy lata starsze i nie miało informacji na temat jego planu zajęć - musiał radzić sobie sam i dobrze o tym wiedział.

- No i gdzie ta cholerna sala? - Mruknął sam do siebie w swoim ojczystym języku, drapiąc się nerwowo po karku. Znalezienie cholernych drzwi o odpowiednim numerku na czas graniczyło z cudem. Minuty mijały, a on niotał się bez celu po trzecim piętrze, przez co ludzie powoli zaczynali patrzeć na niego jak na kosmitę.

Po części się im nie dziwił - Azjatów na tej uczelni można było policzyć na palcach jednej dłoni. Ale na litość Boską! Ich zainteresowanie jego osobą można było dostrzec gołym okiem, a mimo to żaden z nich nie odezwał się do niego słowem. Yuri uznał to za naprawdę dziwnie, a już na pewno niemiłe. A to ponoć z nim było coś nie tak.

To nie było niestety wszystko, desperacja coraz bardziej ściskała jego żołądek, na samą myśl o tym, co nieuniknione. W takim tempie będzie zmuszony, aby samodzielnie zapytać kogoś o drogę, a to jedyne czego tak okropnie nie chciał. Obaw co do tego było mnóstwo, ale jedna przeważała - martwił się czy w tym niemieckojęzycznym społeczeństwie w ogóle znajdzie się ktoś, kto zdoła udzielić mu odpowiedzi w języku angielskim.

Według kierunków studiów i formy, w jakiej odbywają się zajęcia, najprawdopodobniej tak, ale szczęśliwym trafem nie musiał się o tym przekonywać. Ratunek przyszedł znikąd, zarzucając mu swobodnie ramię na kark.

- Yuriś! - wesoły głos Chrisa rozniósł się po korytarzu, zwracając na nich uwagę jeszcze większej liczby osób. W innych okolicznościach Katsuki by go za to zrugał, ale dziś wprost odetchnął z ulgą. Liczył się przecież fakt, że mógł usłyszeć ten znajomy, mniej lub bardziej przyjemny dla ucha głos. Bezwiednie na jego ustach pojawił się lekki uśmiech - Giacometti wyjątkowo pojawił się obok w odpowiedniej chwili.

- Ciebie też miło widzieć, Chris - wyznał całkiem szczerze, kątem oka obserwując pogodny wyraz twarzy rozanielonego Szwajcara - jedynej ostoi w tym nieznanym świecie.

- Gdzie się tak śpieszysz, mały? - Zagaił ciekawsko, mocniej przyciskając go do swojego boku. Japończyk zarumienił się przez to lekko, z całych sił próbując nie odskoczyć od własnego przyjaciela - nie był przyzwyczajony do takiej bliskości, a w zasadzie do żadnej.

- Na zajęcia... ale tak właściwie, to się zgubiłem - przyznał niezbyt chętnie.

Christoph zaśmiał się lekko. Nadal nie mógł uwierzyć w roztrzepanie, jakim tak często wykazywał się brunet. Od niepamiętnych czasów chłopak nie radził sobie z nowymi rzeczami, a mimo to nadal konsekwentnie dążył do celu. Może to właśnie dlatego z każdym dniem zbliżał się nieuchronnie do bycia geniuszem w świecie biznesu. Był niesamowity. Mimo trudności zawsze sięgał po swoje z uporem, którego mógłby mu pozazdrościć nawet osioł.

Korpo || Yuri on ice Where stories live. Discover now