21. Ja, ty i wanna pełna wody

8K 672 280
                                    

Victor już nie spał. Nie potrafił. Kiedy tylko poranne promienie słońca połaskotały nieprzyjemnie jego ukryte pod powiekami burzowe tęczówki, wyrwał się z krainy Morfeusza.

Z technicznego punktu widzenia mógł usnąć po raz drugi, ale nie pozwalał mu na to upragniony przez tyle czasu widok.

Jego bezczelny, seksowny i arogancki pracownik spał spokojnie zaledwie kilka centymetrów od niego. Wyglądał przy tym wyjątkowo niewinnie. Wyraz jego twarzy był   spokojny, pozbawiony jakichkolwiek zmartwień, a jego lekko rozchylone wargi wykrzywiały się w lekkim uśmiechu, zupełnie tak, jakby śniło mu się coś dobrego.

Choć to do końca nie to było tak wspaniałe. Czymś, co budziło w Nikiforovie niebywały zachwyt, było to, że niczego nieświadomy Katsuki trzymał go za dłoń.

Nie próbował się przy tym wyrywać czy uciekać na drugi skraj łóżka. Naturalnie łaknął ciepła i bezpieczeństwa, a te mógł mu zaoferować i właśnie oferował jego pracodawca. Yuri je przyjął, a taka reakcja była czysto naturalna i właściwa.

Nikiforov nie potrafił zrozumieć, jak jeden bezczelny człowiek zdołał  zapędzić w kozi róg, tak uroczego chłopaka. Ktoś taki musiał nie mieć skrupółów. Rosjanin nie mógł aż  uwierzyć w jego bezwzględność mimo, że słyszał całą opowieść z ust Chrisa.

Brakowało mu w tym osobistego punktu widzenia swojego pracownika, chociaż to wcale nie tak, że komukolwiek nie wierzył. Po prostu jego odczucia były najbliżej prawdy jak to tylko możliwe. Istniała jedna rzecz, która powstrzymywała go od zasypania go tysiącem pytań - rozdrapywanie starych ran nigdy nie jest przyjemne.

Tym bardziej wzbierała w nim złość na myśl o mężczyźnie, z którym chciał jak dotychczas wmieszać się w poważny interes. Gdyby wiedział wcześniej, nawet nie rozpatrzyłby jego chęci współpracy. Może i było to wyjątkowo nieprofesjonalne działanie z jego strony, ale to w końcu on był szefem własnej firmy i wiedział, że zerwanie kontraktu w żaden sposób jej nie zaszkodzi. Ta mała umowa miała być tylko i wyłącznie drogą do zarobienia dodatkowych pieniędzy.

Ojciec zawsze powtarzał mu, żeby nie przekładał życia prywatnego ponad pracę, ale on w tym momencie pierdolił te słowa bardzo mocno i dosadnie. Słuchanie jego rad było bez sensu, zwłaszcza że jego matka już dawno uciekła od swojego męża w podskokach. To tylko i wyłącznie pokazywało, jak błędne było ojcowskie myślenie.

Rosjanin z wielką niechęcią wyplątał delikatnie z uścisku własną dłoń, podnosząc się ostrożnie z miękkiego materaca. Żal mu było opuszczać Katsukiego, ale pilniejszą rzeczą okazywał się być niezbędny w tej chwili telefon. Było już stosunkowo późno, a co za tym idzie, jego biurowiec już dawno rozpoczął swoją rutynową pracę. Priorytetem było powiadomienie o wspólnej nieobecności, zarówno jego, jak i jego doradcy. Nie wspominając już o ważnej rozmowie, którą pragnął odbyć. Jego palce niemal po omacku odszukały na mahoniowej szafce nocnej jego służbowy smartphon. Mężczyzna ujął go niechętnie w dłoń, wstając z cichym westchnieniem z łóżka. Materac, pozbawiony wcześniejszego nacisku, zaskrzypiał lekko.

Yuri, słysząc ten niemiły dźwięk, poruszył się niespokojnie, mamrocząc kilka niezrozumiałych frazesów pod nosem. Nie obudził się, choć wyraźnie czuł, jak przyjemne źródło ciepła oddala się od niego.

Zmartwiony biznesmen pochylił się ostrożnie nad jego śpiącą twarzą, uważnie przyglądając się każdemu, nawet najmniejszemu jej skrawkowi. Nie chciał wyrywać go z krainy Morfeusza, ponieważ ten kategorycznie potrzebował odpoczynku. Ilość wypitego zeszłej nocy alkoholu zdecydowanie nie mogła nie pozostawić po sobie przykrych konsekwencji.

Upewniwszy się, że jego mały pyskacz nadal drzemie spokojnie, wyszedł w pośpiechu z pokoju, szurając przy tym  bosymi stopami o panele.

Kiedy znalazł się nareszcie za progiem, wystukał na dotykowym ekranie dobrze znany mu numer. Wsłuchał się w odgłos połączenia.

Korpo || Yuri on ice Where stories live. Discover now