Wychodzę z pokoju i podchodzę do Setha, który siedzi w kuchni i popija wodę z kubka. To pierwszy raz od dawna kiedy mamy możliwość wypicia wody z kranu z czegoś innego niż butelka.
Odsuwam krzesło przy stole zaraz obok chłopaka i siadam na nim. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć bo nawet nie wiem co się właśnie wydarzyło.
- Przepraszam cię za Sam - odzywa się półgłosem jakby nie miał siły na nic więcej.
- Nie masz za co - dotykam jego ręki - Nie powiedziała niczego co mogłoby mnie w jakiś sposób urazić.
Seth nieznacznie się uśmiecha. W jego oczach widzę niewielką ulgę, którą spowodowały moje słowa.
- Gdzie ona teraz jest? - pytam po chwili.
Czuję potrzebę żeby z nią porozmawiać. Nawet jeśli nasze początki nie były zbyt dobre wydaje mi się, że spędziłyśmy już ze sobą na tyle dużo czasu, że chyba nawet się lubimy.
- Jeśli dobrze ją znam… - przerywa na kilka sekund - Wyszła na zewnątrz. Zawsze tak robiła kiedy byliśmy jeszcze w domu.
Uśmiecha się na to wspomnienie. Wszyscy chcielibyśmy być teraz w domu. Oczywiście, że wszyscy marzymy tylko o tym żeby znowu wrócić do naszego normalnego życia.
Wstaję od stołu i kieruję się w stronę tylnego wyjścia, które znalazłam wcześniej. Powoli otwieram drzwi. Sam siedzi na schodach i wpatruje się w las niedaleko.
Wypuszcza dym z ust. Dostrzegam w jej ręce papierosa. Nie mam zielonego pojęcia skąd ona wzięła fajki, bo wcześniej na pewno ich nie miała.
Jej fioletowe włosy są związane w bardzo wysokiego kucyka. Pomimo to wciąż wydają się być długie. Sięgają jej na oko na dziesięć centymetrów poniżej łopatki.
- Nie żałuję niczego co powiedziałam Seth - odzywa się kiedy zdaje sobie sprawę, że już nie jest sama.
Uśmiecham się mimowolnie i siadam na schodach zaraz obok niej.
- To dobrze - odzywam się cicho nawet na nią nie patrząc - Nie musisz.
- Oh to ty - po raz kolejny zaciąga się i wypuszcza biały dym ustami - Chcesz? - przysuwa w moją stronę paczkę papierosów.
- Nie dzięki. Chyba jednak wolę nie - odpowiadam szybko.
- Nie masz czego żałować - uśmiecha się do mnie - Znalazłam je w sypialni w komodzie, pod ubraniami. Dupy nie urywa.
Uśmiecham się na jej słowa. Ale zdecydowanie nie przyszłam rozmawiać z nią o papierosach.
- Sam… - zaczynam, ale nawet nie mam szans żeby dokończyć.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - mówi szybko.
Rzuca niedopałek na ziemię i przydeptuje go butem. Uważnie obserwuję każdy jej ruch.
Wyciąga rękę po koc leżący obok niej. Rozkłada go i narzuca na swoje ramiona. Podnosi jedną część przykrycia dając mi znak żebym się przybliżyła. Kiedy się do niej przysuwam kładzie na moich ramionach koc.
- Wiesz jak to jest… - odzywa się Sam powoli mówiąc każde kolejne słowo - kiedy wydaje ci się, że kogoś znasz, a później okazuje się, że nie wiesz o nim zupełnie nic? - pyta, a ja przez chwilę nie wiem co mam odpowiedzieć.
Myślę o Liamie.
Byliśmy dla siebie jak najlepsi przyjaciele. Nie tylko rodzeństwo. Wiedzieliśmy o sobie dosłownie wszystko. Wydawało mi się, że znam go na wylot. A jednak ukrywał przede mną tak wiele.
ESTÁS LEYENDO
Helpless ||zawieszona||
Novela Juvenil- Dlaczego nie pamiętam jak cię poznałam? - A dlaczego ja nie pamiętam swoich rodziców? - odpowiada pytaniem na pytanie - Nie zapamiętujemy rzeczy, które nie są dla nas istotne.