Rozdział 58- TRZECIE ZADANIE CZ1

550 28 6
                                    

Maraton 5
24 czerwiec to dzień w którym, rozstrzygnie się wszystko ,wyłoni się zwycięzca. Bardzo dobrze się czuje jak bym była nowo narodzona. O 18 ma się odbyć zadanie juz wiem, że to będzie Labirynt pełen pułapek i niebezpieczeństwa. Trzecie zadanie odbędzie się na boisku od Quiditcha podobno wyrósł tam już ten przeklęty labirynt. Aktualnie siedzę na błoniach z Cedrikiem w ramionach. Patrzę się w jego śliczne szarawe oczy. On gładzi moje włosy a ja tego objełam w pasie siedzieliśmy tak na prost siebie tylko, że ja siedziałam na jego kolanach.
-Stresujesz się? - zapytał po kilku minutowej ciszy.
-Nawet nie wiesz jak - odpowiedziałam dając mu w policzek całusa.
-Ja troszkę się stresuje, ale to nic takiego nic przecież się nie stanie zadbali o nasze bezpieczeństwo no może nie tak doskonale.
-Umiesz poprawić humor nie ma co- powiedziałam z sarkazmem.
-Do usług- ukłonił się teatralnie.
-Uwarzaj na siebie - powiedział przegryzając mi wargę w czasie pocałunku.
-Nie martw się dam sobie radę, lepiej ty na siebie uwarzaj - odpowiedziałam złośliwie
-Ha ha ha - zaśmiał się.
-Co cie tak śmieszy? - zrobiłam głupią minę na co on jeszcze bardziej się roześmiał. Walnełam go w ramię dopiero potem jakimś cudem się uspokoił od śmiechu, i to bardzo dobrze...
                          Kilka godzin pużniej
Jestem w namiocie dla zawodników. Teraz to nie są przelewki muszę wziąść się w garść i jakoś to wszystko ogarnąć usiadłam zdenerwowana na ławkę...
Pov. Ced
Sus kręciła się w tą i we wtą, po namiocie. Nie za bardzo wiedziałem o co jej chodzi, gdy się tylko odzywałem się ona mnie obdarowywała mnie morderczym wzrokiem...
-Gdzie jest ten Potter - wydarła się. Więc to na niego czekała, ciekawe co ona od niego chce...
Pov. Sus
Za kilka minut rozpoczyna się ostatnie zadanie. A Pottera wciąż nie ma, jestem ciekawa gdzie on teraz jest i co robi...
Kilka minut później
Jesteśmy przebrani w stroje sportowe. Potter pojawił się pięc minut przed rozpoczęciem zadania. Wyszliśmy z namiotów rozległy się okrzyki, (zapomniałam powiedzieć o tych plakietkach "Cedrik górą" a potem zmieniło się na "Potter śmierdzi" w moim ff jest tak to tylko jeszcze jeden napis się pojawia "Kibicujmy Sus" 😁😁). Te plakietki są wkurzające obrażają mojego przyjaciela, mówiłam żeby tego nie rozdawali ani nosili, ale oni swoje. Upierdliwe chłopy co zrobić.
-Witamy wszystkich zgromadzonych dziś rozstrzygnie się zwycięzca! Jako pierwsi do labiryntu wchodzą : Harry Potter Cedrik Diggory i Susanna Newton! Z największą ilością punktów - komentował Lee Jordan (chyba tak). Gdy spojrzałam na labirynt zamroziła mi krew w żyłach. Wiedziałam, że już nie ma odwrotu...
Do mnie pobiegli przyjaciele, życzyli mi szczęścia trochę dali mi otuchy, ale nie za bardzo. Zauważyłam, że Cedrik rozmawia z swoim ojcem postanowiłam im nie przeszkadzać, jednak pan Amos zobaczył mnie i pomachał mi odmachałam. Pan Amos ręką wskazał żebym do niego podeszła. Życzył mi powodzenia było to trochę dziwne, ale podziękowałam za miłe słowa. Ktoś odchrząkną tym kimś był a raczej była....
NO DOBRA zaczynamy ten koks kręcić heh jak myślicie kogo tam zobaczyła Sus? Piszcie śmiało!
                                       QueenRawenclaw

I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory Where stories live. Discover now