Rozdział 40- Narazie...

660 33 3
                                    

Byłam zmęczona tym wszystkim poszłam się umyć rozczesałam jeszcze moje włosy, przemyłam twarz zimną wodą zmyłam makijaż i poszłam do pokoju zasnęłam...
*******************SEN********************
Cmentarz wszędzie nagrobki rozglądałam się wszędzie z krzaków wychodzi Glizdogon celuje we mnie różdżką. Upadłam na ziemię... Było też tak tylko z Cedrikiem i Harrym nic nie mogłam zrobić... Jedyne co słyszałam to Avada kedavra...
*****************koniec******************
Obudziłam się cała zalana łzami nie mogłam usnąć postanowiłam, że się uboirę. Ubrałam się w rurki z dziurami do tego bluzkę sięgającą do pempka, białe air maxy. Umyłam się i tym razem zrobiłam warkocza, pomalowałam żęsy i pomalowałam usta. Gdy byłam gotowa poszłam na błonie usiadłam przy moim ulubionym drzewie, jeszcze pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu było tak wspaniale...
-Hej Sus - powiedział męski głos, zobaczyłam przed sobą Wiktora Kruma.
-Czego chcesz! Chcesz znowu zniszczyć mi życie? Udało Ci się bo już mam zniszczone i bardzo dziękuję, bo to dzięki tobie - powiedziałam zniechęcona.
-Chcjałem cjie pszeprosjić głupjo sje zachowajem wibacz mni - powiedział dość przepraszająco.
-I teraz mam ci uwierzyć, że tak nagle zdałeś sobie sprawe? - zapytałam z ironią.
-Tjak rozawijajem z hermijonom ona uświadjomiła mi źe źle postompijem przepraszjam - powiedział z wyżutami.
-Dobrze - chłopak mnie przytulił co odwzajemniłam.
-Choć Sus na śniadanje - szliśmy korytarzem było dużo osób na korytarzu. Gdy zobaczyłam ich całujących się w koncie poszłam dwa kroki dalej. Coś we mnie pękło podeszłam do nich, byli tak zajęci sobą że, nie zauważyli mnie Wiktor dziwnie się mi przyglądał patrzył się na mnie jak na wariatkę, chyba wiedział co chcę zrobić.
-Sus ja ją to wszy.... - tłumaczył się gdy się odezwała id siebie nie mogłam tego wytrzymać. Walnełam go w policzek on się tylko złapał za niego a Chang była przerażona.
-To jest takie uczucie jak mnie potraktowałeś, jesteś zwykłym dupkiem bez uczuć i do tego potraktowałeś mnie jak zwykłą szmatę - nawrzeszczałam jemu w tważ.
-Sus daj mi to w.... - przerwałam mu.
-Nie niestety nie wytłumaczysz... z nami koniec nara- odeszłam z Wiktorem który był uśmiechnięty... Dla mnie to już koniec prawdziwy koniec...
No i zerwała z nim trudno się mówi
Dozobaczenia pużniej 😂❤😍
                                       QueenRawenclaw

I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz