Wakacje

812 40 1
                                    

                       Maraton 4/10
Jest godzina dwudziesta pierwsza czterdzieśći trzy, gdy się umyłam była godzina dwudziesta druga szesnaście. Położyłam się na łóżku myśląc o wszystkim i o niczym. Cieszę się, że są u mnie przyjaciele nie mogłam usnąć. zgasiłam światło i próbowałam zasnąć, jednak nie zmróżyłam oczu. Na łóżko wskoczył puszek (kot jak by ktoś nie pamiętał) zamruczał przyjaźnie pogłaskałam go za uszkiem. W pokoju było tak cicho, że słyszałam tylko mruczenie kota i wiatr za oknem. Postanowiłam napić się wody po ciemku otwożyłam dźwi. Gdyby nie to, że walnełam się w ścianę.
-Kto tu postawił tą ścianę? - zapytałam cicho.
-Ja nie wiem ale widzę że się o nią walnełaś- zachichotała Cedrik.
-Bardzo śmieszne, ale zaraz co ty tu robisz?-Zapytałam.
-Usłyszałem walnięcie więc wyszedłem.
-Oj przepraszam jeśli obudziłam cie - wymamrotałam.
-Nic się nie stało a co ty tu robisz? - zapytał teraz on.
-Nie mogę usnąć szłam do kuchni no i ta ściana - wskazałam na tą którą się walnełam. Po czym buchneliśmy nie kontrolowanym śmiechem. Poszłam do kuchni wlałam sobie wody do szklanki i zaczęłam pić poczułam na sobie przeszywający wzrok był to Ced. Trochę mnie to denerwowało.
-Jest coś nie tak?! - zapytałam.
-Nie skąd jest jak najlepiej! - zaprzeczył szybko.
- To się cieszę- uśmiechnął się na co ja się zarumieniłam.
-Muszę ci coś powiedzieć ale to w pokoju - oznajmił.
-Możemy tu- powiedziałam spokojnie.
-Wolę w pokoju- poszłam z nim do jego pokoju. Zamkną za mną dźwi usiadłam na jego łóżku...
Niestety dokończę jutro mataro  przepraszam Dobranoc.
                                QueenRawenclaw

I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory Where stories live. Discover now