Twenty Two

1.9K 148 3
                                    

Camila POV:

Gdy tylko się obudziłam poczułam czyjąś rękę na brzuchu. Lauren spała wtulona we mnie. Szeroko się uśmiechnęłam i delikatnie żeby jej nie obudzić wysunęłam się z jej objęcia i wstałam z łóżka. Spojrzałam na telefon było grubo po 11. Naprawdę musiałyśmy być zmęczone.

Zeszłam na dół i zaczęłam robić śniadanie. Po śniadaniu miałam zamiar zabrać Lauren nad jezioro jedno z najlepszych miejsc tu jak nawet nie najlepsze. Kawa była już zrobiona i stała na stole. Powoli kończyłam robić jajecznice jak poczułam ręce mojej dziewczyny oplatające mnie wokół tali.

-Hej śpiochu. - Szepnęłam.-Jak się spało?

-Bardzo dobrze, dopóki mi nie uciekłaś.

-Dobra następnym razem ja sobie pośpię a ty zrobisz mi śniadanie.

-Zgoda. - Wyszeptała i złożyła na mojej szyi mokry pocałunek.

Matko boska ona nawet nie wie jak na mnie działa. Miałam ochotę rzucić to wszystko i zająć się tylko nią. Ale miałam plany i nie chciałam ich zmieniać. Chociaż kusiła mnie coraz bardziej gdy zjechała rękami niżej niebezpiecznie blisko mojej kobiecości.

-Lauren. - Wymruczałam próbując skupić się na robieniu jedzenia.

-Mhm.

-Mogłabyś przestać, bo nie mogę się skupić na robieniu śniadania.

-Trudno. Masz małą przeszkodę na drodze.

-Raczej mur. Kiedy stałaś się taka niegrzeczna?

-Nie jestem pewna. - W końcu się odsunęła pozwalając robić to co robiłam nim mi przeszkodziła.

-Bo wiesz, kręci mnie to. - Przyznałam i postawiłam przed nią talerz z jedzeniem.

Zauważyłam, że na jej ustach pojawił się lekki uśmiech na co sama się uśmiechnęłam. Po śniadaniu od razu wyszłyśmy z domu. Widziałam po minie Lauren, że wolałaby siedzieć cały dzień w domu ze mną i robić różne niegrzeczne rzeczy ale tam gdzie ją ciągnę również można je robić. Splotłam nasze palce i zaczęłyśmy iść w stronę jeziora.

Po dłuższym spacerze, który minął nam w ciszy, która żadnej nie przeszkadzała a wręcz przeciwnie była niesamowicie miła i odprężająca, dotarłyśmy na miejsce. Lauren przez cały czas się rozglądała i oglądała widoki cały czas się uśmiechając na co moje serce biło szybciej, że to dzięki mnie ten uśmiech się pojawił. Podeszłyśmy bliżej jeziora, na trawie rozłożyłam koc i zaczęłam się rozbierać.

-Camz c-co ty robisz?

-Idę się kąpać. A ty na co czekasz? Rozbieraj się.

-Ja chyba spasuje.

-Lolo albo pójdziesz dobrowolnie albo cię do niego wrzucę tak jak stoisz. Decyduj.

Przez chwilę patrzyła mi w oczy ale gdy zorientowała się, że nie żartuje z przegraną miną zaczęła ściągać bluzkę a potem spodnie. Uśmiechnęłam się i w samej bieliźnie weszłam do jeziora gdzie po chwili Lauren do mnie dołączyła. Przysunęłam się do niej i szepnęłam w jej usta.

-Pływałaś kiedyś nago?

Odpięłam swój biustonosz i go zdjęłam rzucając na brzeg. Reakcja Lauren była zabawna. Stała jak wryta wpatrzona w moje piersi nie wiedząc jak ma zareagować. Podobało mi się to jak na nią działałam, nawet jej nie dotykając. Objęłam ją i po chwili jej biustonosz też leżał na brzegu koło mojego.

-N-Nie. - Wyjąkała w końcu na co lekko się zaśmiałam.

-To dobrze.

-A ty?

Roses ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz