Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Rozejrzałam się i na pewno nie byłam u siebie. Tak samo jak byłam ubrana w ciuchy, które na pewno nie należały do mnie. Podniosłam się powoli bo szybkie ruchy nie były odpowiednie w moim stanie.
Wyszłam z pokoju w którym leżałam i do mojego nosa doszedł zapach świeżo zrobionej kawy gdy doszłam do miejsca skąd on pochodził zobaczyłam dziewczynę odwróconą do mnie tyłem. Zobaczyłam tatuaże na jej rękach i już wiedziałam, że to Camila, i wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy nagle pojawiły mi się w głowie. To ona. To ona uratowała mnie przed James'em i przed tym co zapewne by mi zrobił jakby go nie powstrzymała.
-Będziesz tak tam stała czy usiądziesz? - Zapytała dziewczyna i wskazała krzesło przy blacie.
Uśmiechnęłam się nie śmiało i usiadłam tam gdzie wskazała. Od razu postawiła przede mną naleśniki z bananami i nutellą, i kubek kawy.
-Smacznego. - Rzuciła i sama zaczęła jeść. Patrzyłam jak jadła niby normalna czynność ale w jej wykonaniu było to takie inne, takie niesamowite a nawet lekko podniecające.
-Podoba mi się jak tak się na mnie gapisz ale jak jem to tego nie lubię.
-Yy tak...przepraszam. - Spuściłam głowę.
-Nie przepraszaj po prostu jedz. Jak się czujesz? - Spytała a w jej głosie mogłam usłyszeć troskę.
-Chyba dobrze. Ale głowa mi pęka.
Poczułam jej wzrok na sobie więc podniosłam głowę. Nasze oczy się spotkały, Camila lekko się uśmiechnęła i podała mi tabletki i wodę, które stały za nią przy zlewie.
-Jak zjesz to weź powinny pomóc.
-Dziękuje.
-Nie ma za co to tylko tabletki.
-Nie tylko za to. Dziękuje za wczoraj gdyby nie ty on prawdopodobnie by mnie zgwałcił. - Miałam łzy w oczach dziewczyna musiała to zobaczyć bo wstała i mnie do siebie przytuliła. Biło od niej takie niesamowite ciepło. Schowałam twarz w zagięcie jej szyi i wdychałam jej zapach.
-Nie pozwolę mu cię tknąć skarbie. Zabije go jeśli jeszcze raz spróbuje. - Powiedziała to tak poważnie, że się spięłam ale gdy tylko przytuliła mnie jeszcze mocniej moje ciało znowu się rozluźniło. Zaczęła delikatnie głaskać mnie po włosach. Odsunęła się i lekko ujęła moją twarz. Patrzyła w moje oczy tymi swoimi niesamowitymi czekoladowymi tęczówkami. Zaczęła się powoli do mnie zbliżać już miała złączyć nasze usta w pocałunku gdy przerwał nam mój telefon. Od razu zrobiła krok do tyłu a ja odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?
-Boże Lauren nic ci nie jest. Od wczoraj próbuje się z tobą skontaktować. - Była to Dinah. Moja najlepsza przyjaciółka właśnie przeszkodziła mi w posmakowaniu ust Camili.
Popatrzyłam na dziewczynę, która kończyła śniadanie i się do mnie uśmiechała. Kiedyś po prostu zabije Dinah za dzwonienie w takim momencie.
-Halo Lauren, jesteś tam?
-Tak jestem wszystko gra. Nie musisz się martwić. Pogadamy w poniedziałek w szkole.
-Mam czekać do poniedziałku aż mi wszystko wytłumaczysz.
-Tak, przykro mi. - Nie czekając na odpowiedź przyjaciółki rozłączyłam się i wróciłam do jedzenia naleśników, które były na prawdę dobre. Camila miała do tego rękę.
-Powinnam wracać do domu. - Powiedziałam gdy skończyłam jeść.
-Jasne, odwiozę cię.
-Nie musisz.
-A trafisz stąd sama jak nawet nie wiesz gdzie mieszkam. - Miała rację. Byłam u niej ale gdzie było to u niej to tego już nie wiedziałam. Moja cisza tylko ją utwierdziła w tym, że ma rację.
-Wezmę tylko kluczę i jedziemy.
Jechałyśmy w ciszy ale żadnej z nas ta cisza nie przeszkadzała. W końcu Camila zaparkowała pod moim domem z lekki uśmiechem na ustach.
-Więc tutaj mieszkasz.
-Tak. - Popatrzyłam na nią i uśmiechnęłam się w podziękowaniu.
-Jeszcze raz dziękuje za wczoraj.
Nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową, nachyliła się i pocałowała mnie w policzek. Gdy tylko wysiadłam ona odjechała a ja od razu przejechałam palcami w miejscu gdzie jeszcze chwile temu były usta Camili.
W domu jak zwykle nikogo nie było. Więc poszłam wziąć długi prysznic a potem oglądałam telewizor. Gdy nadszedł wieczór poszłam do siebie do pokoju na łóżko i miałam zamiar oglądać jakiś film gdy nagle usłyszałam jakiś hałas a po chwili pukanie. Zdziwiło mnie to bo przecież nikogo nie było w domu. Znowu pukanie i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że pochodzi ono z mojego balkonu. Podeszłam do drzwi balkonowych i zobaczyłam Camile.
-Co ty tu robisz? - Zapytałam gdy tylko je otworzyłam.
-Przyszłam sprawdzić jak się czujesz.
-I nie mogłaś zadzwonić dzwonkiem i wejść drzwiami?
-A gdzie w tym zabawa. - Ominęła mnie i rzuciła się na moje łóżko.
-Co ty myślisz, że robisz? - Zapytałam zdziwiona widząc, że ona czuje się jak u siebie.
-Zgaduje, że właśnie się położyłam.
-Też to zauważyłam.
-To po co się głupio pytasz. Co chcesz robić słońce?
-Co?
-Chyba powinnaś iść do lekarza. - Wstała i zaczęła rozglądać się po moim pokoju co zaczęło mnie trochę irytować. Jej uwagę przykuła moja półka z filmami. Wyciągnęła jeden z filmów i odwróciła się w moim kierunku.
-Oglądamy to. - Pomachała mi przed oczami filmem.
-Chcesz oglądać horror?
-Żartujesz Lolo kocham horrory.
-Lolo?
-Tak, a teraz włącz go. - Podała mi płytę.
Gdy włączyłam film i zaczęłam iść w stronę łóżka to zobaczyłam, że Camila już się na nim rozłożyła jakby to było jej łóżko. Położyłam się kawałek od niej ale już po chwili złapała mnie lekko za biodra i przyciągnęła do siebie tak, że nasze nogi były splecione a moja głowa leżała na jej klatce piersiowej. Film się jeszcze nawet nie skończył a obydwie odleciałyśmy do świata snów przytulone do siebie.
CZYTASZ
Roses ✔
Fanfiction"Najbardziej moją uwagę przykuła róża, która z jednej strony była piękna, czerwona i rozkwitająca, a z drugiej taka szara, umierająca, bez życia."