Właśnie skończyła się czwarta lekcja a ja od rana nie widziałam Camili. Pisałam do niej ale mi nie odpisywała, zaczynałam się o nią martwić. Dinah mnie pocieszała i mówiła żebym nie panikowała, bo na pewno nic się nie dzieje, a mi odbija. Miała racje ale choćbym nie wiem jak bardzo chciała się uspokoić to nie potrafiłam, za bardzo bałam się o to, że coś się mogło stać.
Gdy nadszedł czas lunchu poszłyśmy jeść na dwór miałam nadzieję, że gdzieś zauważę Camile. I się nie pomyliłam. Stała przed bramą szkoły, paląc papierosa. Od razu wstałam i poszłam w jej kierunku. Stanęłam przed nią a ona lekko się uśmiechnęła, zaciągając dymem.
-Camz czemu cię nie ma w szkole?
-Przecież jestem.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi. Nie odpisywałaś martwiłam się.
-Nic mi nie jest. Wszystko w porządku Lauren. - Popatrzyła na mnie, znów zaciągając się dymem. Czułam, że coś jest nie tak. Jej zachowanie było dziwne. Niby zawsze się tak zachowuje ale teraz było inaczej. Stała przede mną a była jakby odległa.
-Jeśli coś się dzieje możesz mi powiedzieć.
-Nie mam co ci powiedzieć bo wszystko jest w porządku. - Zauważyłam, że zaczęła się denerwować. A to znaczyło, że coś się musiało stać.
-Camz. - Szepnęłam.
-Odpuść Lauren. - Warknęła, wyrzucając papierosa i odeszła nawet na mnie nie patrząc.
Stałam tak i patrzyłam jak odchodzi. Zabolało mnie to, że nie chciała mi powiedzieć o co chodzi. W końcu byłyśmy chyba razem więc bym jej pomogła.
-Problemy w raju? - Usłyszałam pytanie za sobą i od razu poznałam ten głos.
-Nie twoja sprawa. - Warknęłam.
-Hej, spokojnie. Chce tylko pogadać. - Stanęła przede mną szeroko się uśmiechając. W tym momencie nie chciałam rozmawiać z nikim a już na pewno nie z nią. Była ostatnią osobą, którą chciałam widzieć. Ale wiedziałam, że nie odpuści więc co mi szkodzi.
-Czego chcesz Ariana? - Zapytałam najmilej jak potrafiłam, starając się pokazać, że nie rusza mnie jej obecność tutaj.
-Tylko uświadomić ci parę rzeczy.
-Jakich rzeczy?
-Jesteś nikim Lauren. I nie możesz mi nawet teraz powiedzieć, że jesteś dziewczyną Camili bo wiesz, że nią nie jesteś.
-Skąd możesz to wiedzieć? - Zaczynałam się denerwować nie tylko z powodu, że to co mi powie może zaboleć ale też z tego, że w pewnym sensie może to być prawda.
-Bo nie zadała ci tego ważnego pytania prawda?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. To była prawda nie zapytała się mnie czy zostanę jej dziewczyną. A to, że zachowywałyśmy się jak para nie dawało mi do tego pewności, że naprawdę nią jesteśmy.
-Wezmę to za nie. Więc po słuchaj mnie teraz uważnie. Ona wcześniej czy później z tobą zerwie. W najlepszym wypadku dla ciebie to ty z nią zerwiesz bo będziesz miała dość tego jaka jest. Ale zrywając z nią byłabyś najgłupszą osobą na świecie. Więc pierwsza opcja jest pewniejsza. I wtedy zda sobie sprawę z tego, że ma mnie i zawsze mnie miała. Moja cierpliwość zostanie nagrodzona a Mila będzie należeć wtedy tylko do mnie.
-Skąd ta pewność? W końcu przez tyle lat za nią latasz a ona dalej nie odwzajemnia twoich uczuć.
-Tak jak mówiłam na początku jesteś nikim i nie jesteś tak naprawdę pierwszym nikim w jej życiu. Zapewne nie jesteś też ostatnim. Ale na taką dziewczynę jak ona warto czekać więc ja to zrobię i poczekam. - Odparła każdym kolejnym słowem wbijając w moje serce igłę.
CZYTASZ
Roses ✔
Fanfiction"Najbardziej moją uwagę przykuła róża, która z jednej strony była piękna, czerwona i rozkwitająca, a z drugiej taka szara, umierająca, bez życia."