Siedziałam w łazience i kończyłam się szykować na wyścigi. Razem z Dinah miałyśmy czekać u mnie aż Camz po nas przyjedzie. Moja przyjaciółka przyszła wcześniej i teraz siedziała u mnie w pokoju czekając aż się wyszykuje. Wyszłam z łazienki z uśmiechem a Dinah się zaśmiała.
-Panda?
-Miałam ochotę się dzisiaj tak ubrać DJ.
-A może ubrałaś się tak bo Camz kocha pandy.
-To nie ma z nią nic wspólnego.
Wzięłam torebkę a ona wstała i podeszła do drzwi. Złapała za klamkę i nim wyszła z mojego pokoju jeszcze się do mnie odwróciła z tym swoim wszystko wiedzącym uśmieszkiem.
-Jeśli chodzi o ciebie Lauren to wszystko ma coś wspólnego z nią. - Zaśmiała się i poszła na dół. Przewróciłam oczami. Dobra może miała rację, że bluzka, którą założyłam z pandą to było spowodowane tym, że Camila kocha pandy ale nie musiała mi tego cały czas wypominać.
Zeszłam na dół usiadłam koło niej w kuchni przy stole. Dinah zaczęła mi się przyglądać co zaczęło mnie drażnić. Odwróciłam się do niej.
-Dobra, co teraz?
-Nic. Po prostu od momentu jak poznałaś Camile jesteś jakaś inna.
-Inna? Co to znaczy inna?
-Wydaje mi się, że w jakiś sposób cię zmienia i to działa we dwie strony.
-Niby, że ja ją zmieniam? - Spytałam i się zaśmiałam. Camila nie należała do osób, które ktoś może zmienić więc wątpiłam, że mi by to się udało chociaż w jakimś małym stopniu gdybym tego chciała. A nie chciałam. Camz była idealna taka jaka była. Może czasami trochę za bardzo porywcza i oschła ale także bardzo opiekuńcza i urocza może właśnie za taką dziwną mieszankę ją kocham. Bo ją kocham. O boże, zakochałam się w niej.
-W jakiś sposób i małym kroczkami ale tak zmieniasz ją. Lauren wszystko okey?
-Tak...tylko, że....
-Tylko, że co? Lauren na pewno dobrze się czujesz? Możemy nie jechać.
-Nie...to znaczy tak, dobrze się czuje.
-Więc o co chodzi?
-Bo...ja...bo ja się....
Nim przyznałam się przed Dinah, że jestem zakochana to usłyszałyśmy trąbienie. Co znaczyło, że Camila już przyjechała. Więc jak najszybciej się zerwałam i ruszyłam do drzwi. Przyjaciółka ruszyła za mną i gdy tylko wyszłyśmy z domu zamknęłam drzwi i poszłam do auta.
Wsiadłam na miejsce obok kierowcy a Dinah z tyłu. Brązowooka popatrzyła na mnie a potem na moją bluzkę i się zaśmiała. Zaczęłam myśleć, że bluzka z pandą to był zły pomysł już chciałam zapiąć kurtkę żeby nie było jej widać ale Camila mnie zatrzymała kładąc swoją rękę na mojej.
-To słodkie, że ubrałaś ją dla mnie.
-Skąd wiesz, że dla ciebie? - Zmarszczyłam brwi.
-Wszyscy to wiedzą. - Wtrąciła Dinah a ja posłałam jej wrogie spojrzenie.
-Lolo znasz jeszcze kogoś kto kocha pandy? - Spytała Camz gdy ruszyła. Popatrzyłam na nią. Chciałam się z nią jeszcze podroczyć ale nie miałam jak. Bo niestety nie znałam nikogo innego kto kochał by te słodkie stworzenia.
-Twoje milczenie wezmę za nie więc to słodkie, że ubrałaś tą bluzkę specjalnie dla mnie.
Lekko się zaczerwieniłam a ona jakoś musiała to zauważyć bo przysunęła rękę w moim kierunku, chwyciła mnie delikatnie za dłoń i splotła nasze palce. Gdy już dojechałyśmy na miejsce to było tak samo głośno i pełno ludzi jak byłam tu poprzednim razem.
CZYTASZ
Roses ✔
Fanfiction"Najbardziej moją uwagę przykuła róża, która z jednej strony była piękna, czerwona i rozkwitająca, a z drugiej taka szara, umierająca, bez życia."