Usłyszałam budzik i od razu usiadłam żeby go wyłączyć. Popatrzyłam na miejsce obok mnie, które w nocy zajmowała Camila, teraz było puste. Zerknęłam na szafkę obok budzika i zobaczyłam karteczkę. Wzięłam ją i przeczytałam.
Musiałam iść i coś załatwić. Nie obudziłam cię bo słodko spałaś. Nie bądź zła. Do zobaczenie w szkole skarbie.
Camz
Uśmiechnęłam się szeroko do siebie i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i tak samo szybko się ubrałam i zrobiłam makijaż. Zeszłam do kuchni gdzie leżało jak zawsze dla mnie przygotowane śniadanie.
Rzadko widziałam się z rodzicami. Wychodzili do pracy jak spałam często przychodzili z pracy również jak spałam. Nie przeszkadzało mi to czasami tylko były dni, że wolałabym żeby częściej siedzieli w domu ze mną spędzając czas ale wiedziałam, że praca jest dla nich tak samo ważna jak ja i nie byłam o to na nich zła.
Schowałam śniadanie do torby i zobaczyłam, że mam jeszcze trochę czasu więc zaparzyłam sobie kawę. Poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że dzwoni AllyCat.
-Hej, Ally co jest?
-Hej. Co robimy w piątek?
-Nie wiem ale to musi być coś niesamowitego w końcu nie codziennie kończy się 17 lat.
-Musi to być coś co spodoba się Dinah.
-A to może być trudne. Ona jest zbyt wybredna. - Oznajmiłam i się zaśmiałam. Zobaczyłam, że mam drugie połączenie. Dzwoniła Mani.
-Czekaj Mani dzwoni dodam ją do rozmowy.
-Zgoda.
Przycisnęłam zieloną słuchawkę i już po chwili Normani dołączyła do rozmowy.
-Lauren. - Krzyknęła. Ale nim zdążyłam coś powiedzieć to Ally mnie wyprzedziła.
-Tu Ally.
-Co kurwa? Przecież dzwoniłam do Lauren.
-Może masz źle zapisane. Bo jeszcze jak wczoraj sprawdzałam to miałam na imię Ally. - Po tych słowach już nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem a Ally po chwili do mnie dołączyła.
-Zabije was dziewczyny. Kiedyś was zabije.
-Kochasz nas bejbe. - Droczyłam się z nią.
-Ugryź mnie Lauren. - Rzuciła a ja po raz kolejny wybuchnęłam śmiechem razem z Ally.
-Bardzo dorosła odpowiedź Mani.
-Dobra to jak już jesteśmy we trzy. To co z tymi urodzinami? - Zapytała Ally gdy tylko się uspokoiła.
-Może weźmiemy ją do baru. - Zaproponowała Mani.
-To na pewno. Ale może coś jeszcze?
-Może do parku rozrywki. Mają dzisiaj otworzyć za miastem. Możemy tam jechać a potem na imprezę.
-Jesteś genialna Lauren. - Wrzasnęły obydwie.
-I głucha. - Dodałam.
-Do zobaczenia w szkole. - Powiedziała Normani i się rozłączyła.
-Będziesz mogła zabrać ze sobą Camile. - Oznajmiła Ally.
-Boże czy Dinah nigdy nie może się ugryźć w język.
-To Dinah czego ty się spodziewasz.
-W sumie racja. Dobra do zobaczenia w szkole. - Rozłączyłam się, dopiłam kawę i kubek wstawiłam do zlewu.
CZYTASZ
Roses ✔
Fanfiction"Najbardziej moją uwagę przykuła róża, która z jednej strony była piękna, czerwona i rozkwitająca, a z drugiej taka szara, umierająca, bez życia."