Wpis 25 A gdyby tak...

113 14 3
                                    

Drogi pamiętniku

Rano kiedy nie mieliśmy nic do roboty nasz śmieszek ni z gruszki ni z pietruszki zapytał "A gdyby tak pie*dolnąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady?"

No i wyjechaliśmy. Ale niestety nie było jak tam dojechać więc przyłączyliśmy się do jakiejś wycieczki szkolnej. Ale jak to zwykle bywa coś musiało pójść nie tak no i zamiast w Bieszczady pojechaliśmy do Wrocławia. Też fajnie. Warzne, żeby nie było lekcji.

Kiedy mieliśmy postuj na jakiejś stacji benzynowej dla beki postanowiliśmy sprawdzić czyje bilety zajumaliśmy. No i byli to Grzegorz Ktos , Jan Nowak i Stefan Batory.

Dziwne są te Polskie imiona.

Potem pojechaliśmy do Kórnika. Przypadkiem rozbiliśmy tam jakąś gipsową, białą rzeźbę. Wyszła z niej jakaś kobitka i zaczęła nas gonić po całym zamku klnąc jak szewc. Jakoś udało nam się jej uciec ale łatwe to to nie było.

Następnie pojechaliśmy do palarni. To takie miejsce gdzie jest durzo palm. Toby oczywiście chciał to podpalić ale przypomniał sobie, że przecież obiecywał już nie palić wszystkiego do okoła. W tej palarni głaskaliśmy karpie, łapaliśmy rybki i uciekaliśmy przed ochroną.

Potem pojechaliśmy do Wrocławia. Niestety to nie to co Bieszczady ale jakoś przeżyjemy. Chyba. Na nowym rynku była restauracja dla weganów. Wspólnie z całą klasą postanowiliśmy ją spalić. Ale się jarała! Teraz siedze w pokoju z Maskym bo śmieszka wywalili gdzieś do reszty gimbusów. Wycieczka będzie trwała do piątku więc sobie trochę odpoczniemy.

Pamiętnik HoodiegoWhere stories live. Discover now