Wpis 12 Jak (NIE) uratować Slendera vol. 4

209 17 2
                                    

Drogi pamiętniku

Po wielu godzinach przemierzania wód w poszukiwaniu naszego Operatora postanowiliśmy pójść (popłynąć) do Maka na kurczaka. Nie wiem jak ale jakoś udało nam się dopłynąć do najbliższego portu i odnaleźć w nim Maka. Zamówiliśmy sobie jakiś zestaw i czekaliśmy. Kiedy tak czekaliśmy podeszły do nas jakieś przedstawicielki wymierającego gatunku gimbuski płci żeńskiej. I to najgorsze z możliwych. Fangirle.

-OMG!!! OMG!!! To jest muj Jeffuś!!! To muj monszszsz!!!
-Tobuśśśśśśś.... Nareszcie ciem znalazłam!!! Przyszedłeś, żeby mnie ze sobom zabrać!!! Kocham cb!!!
-Masky złotko tak długo ciem nie widziałam XD!!! Chce z mieć z tobom gówniaki!!!
-Kocham cb... I bla bla bla... Jeff... Bla bla bla... Muj monsz... Kocham bla bla bla...

Po jakimś czasie jedna z nich zapytała czy mogą coś dla nas zrobić. Wtedy dyskretnie pokazałem chłopakom mojego Gnata a oni churem wrzasnęli "POD ŚCIANE!!!" Gimbuski od razu wykonały polecenie i stały odwrócone tyłem do nas.

-Hände hoch!!!-wrasnął Toby.

Gdy tylko Fangirle wykonały rozkaz rozstrzelałem je serią z mojego karabinu(z kąd ja wtedy wytrzasnąłem taki KARABIN??!?). Wszyscy klienci i pracownicy tego maka byli nam tak wdzięczni, że dostaliśmy żarcie za friko. Po zeżarciu wszystkiego co akurat mieli wyszliśmy i poszliśmy w kierunku naszej łodzi. Kiedy już tam dotarliśmy okazało się, że ten debil Jeff zostawił kluczyki w stavyjce i ktoś za***ał nam naszą łódź. Ciekawe co powiedzą w wypożyczalni?

Pamiętnik HoodiegoWhere stories live. Discover now