Rozdział 41 "Już nikogo więcej nie skrzywdzisz..."

226 16 1
                                    

To mój koniec... Nie zdołam się obronić.

Strach przejął kontrolę nad moim ciałem. Nie mogłam się ruszyć...

Jacob rzucił się na mnie bez wahania. Przywarł mnie do ziemi i ze wściekłością w oczach przyłożył nóż do gardła. Moja broń odleciała do tyłu.

Gdzie moja pewność siebie?

Gdzie ta stara Mary Crane, która broniła się bez zastanowienia?
- Pozwolił ci się ktoś ruszać z miejsca?!- krzyknął na mnie, lecz ja nie odpowiedziałam na jego pytanie
Czułam się coraz gorzej. Nawet przestałam zwracać uwagę na dźwięki dochodzące z góry.
- Co?! Mowę odebrało?!-jeszcze mocniej przycisnął mnie do ziemi- Gadaj! Chyba, że chcesz aby Aldemir zginął!
Jego ostatnie słowa sprawiły, że łzy napłynęły mi do oczu. Jebany skurwysyn! Gdybym mogła tylko coś zrobić... Ale nie mogę brak mi pewności siebie...
- Mary...- to głos Rahima, ale jak... Przecież go tu nie ma... Czemu ja go słyszę?!
- Co?- wyszeptałam
Widziałam tylko jak Jacob rusza ustami.

***

Co się dzieje? Gdzie ja jestem?
Stałam... Nie wiem czy ja nawet stałam... Ja lewitowałam. Nad dachem wieży... 
Ja... Umarłam? Nie, to niemożliwe...
Na krańcu dachu siedział Rahim. Smutnym wzrokiem patrzył w niebo. Ale co mu się stało... Ma ranną rękę. Na brzuchu bandaż...
- Mary...- powiedział ze łzami w oczach- Jestem beznadziejny! Kurwa! Nie potrafiłem nawet cię obronić!
Rahim próbował mnie bronić?
- Nienawidzę siebie!- krzyknął na całe gardło
Podleciałam w jego stronę... Nie widział mnie... Przytuliłam się do niego, lecz on nic nie poczuł. Położyłam swoją głowę na jego ramieniu i wyszeptałam:

- Będę dla ciebie walczyć... Dla ciebie...- łzy napłynęły mi do oczu
Rahim dalej mnie nie zauważał, lecz dalej patrząc w niebo odparł:

- Mary... Bądź dzielna... Proszę.
W jednej chwili miejsce Rahima zajął Kyle. Co to było?

Trzymał w dłoni moje zdjęcie. Z jego oczu wylewało się morze łez.
Tak bardzo chciałabym aby Kyle wiedział, że nic mi nie jest.
- Mary... Nie daj się walcz... Walcz!

Ja... Muszę walczyć! Nie poddam się! Dam z siebie wszystko pokonam Jacoba, Raisa, każdego jebanego zbrodniarza w Harranie!

***

Dynamicznie otworzyłam oczy. Widząc leżącego na mnie Jacoba. Nie zwlekając na to ile krwi najpewniej straciłam, wyrwałam rękę z jego pięści i uderzyłam go w mordę. Jacob odskoczył do tyłu a ja miałam szansę uciec. Szybko chwyciłam nóż i oddaliłam się na bezpieczną odległość.
- A więc tak się bawimy?! Suko!?-krzyknął wyglądał jak lew chcący rzucić się na swoją ofiarę.

- Nie wygrasz Jacob... Nie tym razem!- warknęłam choć całe moje ciało było na wyczerpaniu.

- Straciłaś zbyt dużo krwi nie da...- ja nie czekałam aż skończy mówić, lecz wbiłam mu nóż w ramię. Chłopak padł na ziemię.

- A, więc tak? Jesteś silniejsza niż się spodziewałem.- był bezsilny, lecz dalej myślał, że da radę mnie pokonać
Chciałam go dobić, lecz nagle usłyszałam ryk helikoptera podeszłam bliżej okna aby spojrzeć co się dzieje... To był helikopter GRE...

- AAAAAAAA!- usłyszałam z sobą następnie zobaczyłam Jacoba, który przywiera mnie do ziemi. Chwycił mnie za gardło i zaczął dusić. 

Nie  mogłam złapać oddechu. Mój nóż wyleciał za okno. Obok była tylko szklana butelka. Złapałam ją i rozbiłam ją na głowię przeciwnika. Nic to nie dało. Coraz bardziej brakowało mi powietrza. Lecz zobaczyłam w kieszeni Jacoba nóż. Resztkami sił wyciągnęłam go i wbiłam mu w szyje.

Jacob padł na mnie. 
- Nikogo więcej już nie skrzywdzisz...- odparłam patrząc na martwe ciało Jacoba

Przynajmniej myślałam, że był martwy, bo nagle:

- Niech zeżrą cię te zarażone popaprańce...- wyjął nóż z gardła i wbił mi w brzuch następnie skonał.

- AAAAAAAAA!- Ból był nie miłosiernie silny...

Musiałam wyjąć nóż z brzucha, ale wiedziałam, że to nie będzie proste. Usiadłam opierając się o ścianę, chwyciłam z nóż i wyciągnęłam go.

- AAAAAAAAAAAAAAA! KURWA! ALE BOLI!- wysyczałam

Spojrzałam przez okno spojrzałam za okno i ujrzałam jak helikopter GRE odlatuje...

Koniec 41 rozdziału

Hejka! Wiem już ostatni tydzień wakacji, ale zamierzam wrócić do systematycznego dodawania rozdziałów. Od tej pory postaram się aby rozdziały pojawiały się raz w tygodniu w poniedziałki. To tyle, więc do następnego.



Dying light : SiostraKde žijí příběhy. Začni objevovat