Rozdział 19 "Nigdy nie jest pięknie "

349 22 3
                                    

Uciskałam jego klatkę piersiową :
-25...26...27 - łzy spływały mi po policzkach bałam się , że go nie uratuje
Nagle usłyszałam wielki wybuch . I chwilę potem głos Kyle z radia :
-Rahim udało się ! Twój plan zadziałał ! Rahim słyszysz mnie ?
Nie mogłam odpowiedzieć musiałam ratwoać Rahima . Nie było czasu .
-38...39...40- Przyłożyłam ucho do jego klatki piersiowej - Bije- kamień spadł mi z serca następnie sprawdziłam oddech całe szczęście oddychał
Spojrzałam na jego nogę ostro krwawiła . Odgarnełam spodnie z tego miejsca i owinełam ranę bandażem . Przyłożyłam rękę do czoła było dalej gorące . W torbie miałam w miarę zimną wodę nasączyłam nią szmatkę i przyłożyłam do czoła . Miałam nadzieję , że to wystarczy .Okryłam go jeszcze swoją koszulą . Nagle zaczął otwierać oczy. Na widok jego zielonych tęczówek zrobiło mi się lepiej a moje oczy przestały produkować łzy:
-Mary ? - zaczął się podnosić
-Rahim się nie podnoś jak przyjdzie Kyle to zabierze Cię do wieży.
-Ty płakałaś ?
-Ja nie no coś ty . - prubowałam ukryć ten fakt
-A czemu masz łzy na policzkach ?
-No , bo ja.... - Nagle Rahim wstał i mnie przytulił -....
-Uratowałaś mnie gdyby nie ty już by mnie tu nie było - czułam jak mnie tuli do siebie , słyszałam jego sercę - Mary....
Nie dał mu dokończyć dźwięk zbliżającego się Kyle . Odrazu odskoczył odemnie .
-Rahim, to ja. Udało się ! Rahim , żałuj ,że tego nie widziałeś ! Cały budynek się zawalił ! Mary co ty tutaj robisz ??? - Kyle był dość zdziwiony moją obecnością
-Ja no ... słyszałam jak rozmawiałeś z Rahimem przez radio chciałam ci pomóc dlatego tu przyszłam .
-Mary dobrze wiesz , że nienawidzę twoich samowolek , ale .... - dla Kyle przerwał Rahim
-Crane Mary mnie uratowała . Wstrzykneła mi antyzynę , przywróciła do życia kiedy już myślałem , że po mnie
-Mary naprawdę ?
-No...-Kyle podszedł do mnie i mnie przytulił praktycznie myślałam , że się na mnie wydże , ale tego się nie spodziewałam
-Że przez ten czas nie zauważyłem , że nie jesteś już małą Marysią tylko odważną Mary Crane .
Nagle tą nie zręczną ciszę przerwał Brecen :
-Crane co tam się dzieje ?!
-Wszystko dobrze wracamy za chwilę wszyscy do wieży .
-Wszyscy ?
-No ja, Rahim i Mary .
-Mary jest z wami ?
-Tak , ale resztę ci wyjaśnię w wieży.
Kyle skończył rozmowę z Brecenem i ruszyliśmy w stronę wieży . Okazało się , że Rahim dobrze się czuje i nie trzeba go nieść . Miło jest na niego patrzeć gdy się uśmiecha . A od ostatniego czasu kiedy Kyle się namnie darł minęło sporo czasu. Może wkońcu będzie dla mnie milszy.
Podczas kiedy wracając do wieży próbowaliśmy omijać zombiaki na wszystkie możliwe sposoby . Skakaliśmy z naprawdę wysokiego budynku na śmieci . Niewiem jak , ale moja drużyna wyszła z tego bez szwanku a ja na działam się ręką na zardzewiały nóż bolało jak cholera . Aż się skrzywiłam.   Lecz nie pokazałam tego ani dla brata ani Rahima . Zabrałam od Rahima koszule którą wcześniej mu dałam . Lecz i brat i Reszek skapneli się , że z mą ręką coś jest nie tak .
-Mary dawaj tą rękę !! -powiedział wściekły brat
-Po co ?-w tym momencie Rahim złapał mnie za miejsce w którym miałam ranę-Puuuuuuść cholera !!-bolało jak diabli Rahim odkrył rękaw i mnie puścił
-Po to .-Rahim był spokojny
Chłopaki opatrzyli mi rękę i ruszyliśmy do wieży . Rahim z bratem poszli się spotkać z Brecenem a ja zostałam sama . Nagle podeszła do mnie Jade :
-Mary ?
-O o co chodzi Jade ?
-Muszę dostać się do Camdena aby dostarczyć mu wyniki badań Zere . Czy mogłaś by dopilnować by przez ten czas Rahima aby nic nie odwalił ?
-Dobra . Nie ma sprawy.
-Dziękuję. -pożegnała się ze mną i odeszła dosłownie chwilę potem nastąpił wybuch w pobliżu ciężarówki Zere.
Wybiegłam przerażona z budynku na moich oczach ludzie Raisa pakowali Zere do auta . Wiedziałam jeżeli nic nie zrobię będzie po nim . Wyjęłam łuk i już miałam strzelać. Gdy ktoś przstawił mi ostrze do grała ja na to odpowiedziałam solidnym kopniakiem w krocze ,lecz gdy myślałam już , że to koniec i jestem bezpieczna poczułam jak ktoś mi strzela w ramię dziurawiec je na wylod. U padłam na ziemie . Bolało, bardzo bolało. Nie dość jeszcze podszedł do mnie jeden z ludzi Raisa. Strasznie się bałam . Powiedział :
-No to Rais się ucieszy ! -wziął zamach i przywalił mi w łeb
Koniec 19 rozdziału

Hejka😊😊😊😊. Z okazji Wielkanocy chciałabym wam życzyć zdrowych i pogodnych świąt ,lanego dyngusa oraz żebyście nie musieli czekać długo na kolejne części swoich ulubionych opowiadań . Mam nadzieje , że rozdział się podobał . Do następnego.

Dying light : SiostraWhere stories live. Discover now