Rozdział 33 "Śmierć..."

255 17 3
                                    

Podbiegliśmy wszyscy do Matthew. Trzymał Ulkę i patrzył na nas ze łzami w oczach.
- Obiecała, że nic jej nie będzie, że na nią to nie działa... że ona jest inna... - odparł zapłakany
- Ale Matthew, o co chodzi? - o co mu chodziło

- Ona...
Nagle Ulka zaczęła wstawać. Czyli o co mu dokładnie chodziło?
- Urszula? - zapytał Kyle
Spojrzała na nas, jej oczy były czerwone a z ust wylewała się krew. Ona... stała się jednym z nich, moja przyjaciółka... Zaczęła krzyczeć i biec w moją stronę. Rzuciła się na mnie.
- Ulka! Przestań!- zaczęłam do niej krzyczeć mając nadzieje, że zostało w niej jeszcze trochę człowieczeństwa bez skutecznie
- Ulka! Zostaw ją! - krzyczał Rahim i Kyle, reszta stała jak wbita w ziemie
- To naturalny porządek rzeczy. Zabij lub zgiń. Zjedz lub daj się zjeść.- krzyczał do nas Rais
- Mary! Skręć jej kark! - krzyczał do mnie przerażony Kyle
- Co? Nie nie rób tego! - krzyczał Matthew
Potrafiłam się siłować, ale za nic... nie potrafiłam tego zrobić. Miałam dalej w myślach jej śmiech to kiedy nam pomagała... Zamknęłam oczy, nie chciałam na nią patrzeć.
Nagle usłyszałam huk... Poczułam, że podupada na mnie i przestaje krzyczeć. Otworzyłam oczy... Ulka... ona... Kyle ją zastrzelił.

- Nie! - krzyknął rozpłakany Matthew
- Przepraszam... - powiedział cicho Kyle
Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Pierwsza osoba, którą znałam... zginęła... przez tego pieprzonego wirusa! A ja nie zauważyłam, że mogła zostać ugryziona...
Położyłam Ulkę na ziemi, wszyscy do niej podeszli. Stanęliśmy wokół niej. Obok Kyle stał Matthew, dałam znak dla Kyle aby pocieszył w jakiś sposób Matthew.
- Pewnie mnie teraz nienawidzisz, co?-zapytał zasmucony Kyle
Milczał

- Zamknij dla niej oczy...
- Co?
- Zamknij dla niej oczy. Chociaż tyle zrób.
- Tak, okej...

Matthew przykucnął i zamknął oczy dla Urszuli. Wszyscy ledwo powstrzymywali łzy. Nagle usłyszeliśmy Raisa:
- Wszyscy! Zejść na dół i zabić ich!
Chwila... Gdzie są próbki tkanek i wyniki badań. Miała chyba je Jade... ale... jeżeli porwał ją Rais. To co się z nimi stało?
Nagle do sali weszło ponad 30 ludzi Raisa. Wszyscy zaczęliśmy walczyć. Podbiegłam do jednego z nich i za pomocą katany obcięłam mu nogę. Drugi był bardziej hardy, bo chciał mi trawić w głowę, ale odbiłam jego toporek od katany i zadałam mu cios. Nagle Kyle i Rahim zaczęli mnie osłaniać. 

- Mary idź do Matthew! - krzyczał Kyle

- A gdzie on?- zapytałam będąc pewna, że walczy
- Siedzi ciągle przy Ulce! - krzyknął Rahim
Odwróciłam głowę. Rzeczywiście nie ruszył się nawet od niej o milimetr.
- Kurde! Dacię radę w trójkę?
- Mary, ja dawniej byłam kit-bokserką - powiedziała unikając uników, Jade
Podbiegłam szybko do Matthew.
- Matthew, co ty odwalasz?
- A jak myślisz? Nie mam już po co walczyć... - ja na to po prostu nie wytrzymałam i dałam mu z liścia
- Matthew! 
- A to za co było!
- Za to, że nie myślisz. Co by powiedziała Ulka i jakby dla ciebie chciała najlepiej co?

- ...
- Chciałaby abyś żył dla niej, abyś się nie poddawał. Po co mówiła ci, że nic dla niej nie będzie? Aby cię nie zamartwiać, Matthew ona robiła to wszystko z myślą o tobie!
- ...
- Cholera Matthew!
- Masz rację... Będę walczył... Dla niej.
Wstaliśmy oboje. I przystąpiliśmy do walki z większą grupą. Dzięki temu było o wiele łatwiej. Jak teraz z nimi walczyłam wyładowywałam na nich swoją złość za śmierć Ulki. Wkrótce byliśmy już strasznie zmęczeni, ale udało nam się pokonać ich wszystkich. 

Koniec 33 rozdziału

Dying light : SiostraWhere stories live. Discover now