Rozdział 20 " Bohaterka "

328 22 2
                                    

Perspektywa Rahima

Siedziałem w tym jebanym wagonie dając dla Crane wciąż wskazówki na temat gniazda. Wszystko mnie bolało od włosów po jebane ugryzienie. Nagle odezwał się Crane :

-Pierwsza gotowa !

-Dobra, teraz uważaj ! Znajdź jakieś schody wejdź na następne piętro ! Poszukaj takiej kolumny jak poprzednio ! - ledwo gadałem

Nagle usłyszałem czyjeś kroki i jak ktoś rozsuwa drzwi wagonu .
-Rahim ! -w drzwiach stała roztrzęsiona Mary cała się trzęsła , ale co ona tu robiła ?
-Mary co ty tutaj robisz ? - ledwo wydusiłem z siebie te słowa nie mam już sił
-Na pewno się dobrze czujesz ?
-(dyszy) Ja... ja ...zajebiście ! - nie chciałem jej zamartwiać 
Spojrzała z przerażeniem na moją nogę. Ja natomiast patrzyłem na nią. Była piękna nawet jak się smuciła. Lecz czuje ,że zaraz będzie po mnie. Żałuje ,że nie powiem dla Mary co do niej czuje.  Nagle z radia doszedł głos Crane :
-Załatwione !
-Zrobione ? Super... Teraz wynoś się stąd .

***

Obudziłem się w wagonie. Jak to możliwe ,że ja wogule żyje.Rozejrzałem się moja noga była zabandażowana, na czole tkwił zimny okład a cały byłem okryty koszulą Mary. Czyli jak żyje to znaczy, że otrzymałem antyzynę . Podniosłem głowę nade mną stała Mary . Z której niebieskich oczu lał się łzy :
-Mary ?-chciałem wstać ,ale ona mi zabroniła
-Rahim się nie podnoś jak przyjdzie Kyle to zabierze Cię do wieży.
-Ty płakałaś ? - ta wiem , że to głupi pytanie skoro to widać
-Ja nie no coś ty . - była taka jak zwykle nienawidziła przyznawać się do swych słabości
-A czemu masz łzy na policzkach ?
-No , bo ja.... - po tych słowach uświadomiłem sobie , że Mary uratowała mi życie wstałem i mocno ją przytuliłem -....
-Uratowałaś mnie gdyby nie ty już by mnie tu nie było -postanowiłem , że to dobry moment by jej to powiedzieć - Mary....
Przerwał mi zbliżający się Kyle. CHOLERA! To mój kumpel , ale potrawi wnerwić.  Odrazu odskoczyłem od Mary. Crane był wesoły ,bo udało mu się wysadzić gniazdo. Lecz jak wszedł odrazu spostrzegł Mary. Znam Crane i najpewniej gdybym wtedy nic nie powiedział Mary miałaby niezły koszmar. Lecz gdy powiedziałem mu , że mnie uratowała odrazu zmienił nastawienie. Nigdy nie widziałem aby ją przytulał opowiadała mi Nary o tym , że straciła rodziców i został tylko on dla niej , ale nigdy nie widziałem aby ją  przytulał. I Crane wreszcie przyznał , że nie jest ona już dzieckiem. Po chyba minucie ciszy odezwał się do Crane Brecen. Kyle opowiedział mu wszystko.  Ale Harris był dość zdziwiony , że jest z nami Mary.
Ruszyliśmy w stronę wieży Crane chciał mnie nieść , ale powiedziałem ,że dam radę sam. Omijaliśmy te zgniłe popaprańce na wszystkie możliwe sposoby .Lecz gdy Skakaliśmy z budynku na śmieci Mary dziwnie się skrzywiła.   Myślałem , że to ze stresu wkońcu była moją bohaterką i ratowanie mnie nie było napewno łatwe . Gdyby nie Crane który od razu zauważył , że jego siostra coś sobie zrobiła . Wydarł on się na nią . Ale ja wiedziałem gdzie Mary ma ranę , bo Kyle pokazywał mi. Złapałem delikatnie za to miejsce . A kiedy Mary zaczęła krzyczeć natychmiast puściłem . Żałowałem , że to ztobiłem. Lecz rana była dość głęboka okazało się , że gdy skakała ndzieła  się ręką na zardzewiały nóż . Opatrzyliśmy jej rękę. I wróciliśmy do wieży. Dobrze , że nie spotkaliśmy Jade , bo najpewniej zginął bym marną śmiercią. Poszłem z Cranem do Harrisa Mary została na korytarzu.
-Brecen?-zaczął Crane
-Rahim....-zaczął przerażającym głosem jagby chciał mnie zabić
-Ttttttak? -nerwowo przełknąłem ślinę
-Masz szczęście , że żyjesz ,bo inaczej prześladował bym cię w pierdolnych zaświatach !!
-No przepraszam zachowałem się głupio.
-Nagle nastąpił wielki wybuch gdzieś w pobliżu ciężarówki Zera Crane i Harris wybiegli na dwór a ja zostałem sam.
Koniec 20 rozdziału

I jak podobała się perspektywa ? Mam nadzieję , że tak, bo takich rozdziałów będzię więcej. Do następnego .

Dying light : SiostraWhere stories live. Discover now