Rozdział 32 "Uratujemy ich!"

269 19 0
                                    

Podniosłam się zaskoczona. Obok mnie siedział Rahim. Wszystko przypomniało mi mój pierwszy dzień w wieży i słowa Leny "...i jest ugryziony...". A później to co mówił Rahim, kiedy pytałam o Kyle "...zemdlał, bo dostał ataku...". Wszystko układa się w sensowną całość - on żyje, tylko że stracił przytomność pod wpływem ataku. Ale co się stało z Jade, przecież nie była ugryziona a przynajmniej o tym mi nikt nie wspominał. Spojrzałam na nią... jej noga... miała znak ugryzienia... czyli ona też. W dłoni coś ściskała, to była... antyzyna? Do tego zamontowana na takim specjalnym pistolecie gotowa do wstrzyknięcia. Chwila... ale skąd ją wzięli. Chyba nie od Raisa?! Ej, to nie jest takie głupie... mógł dać im antyzyne, aby o nią walczyli... Cholera, trzeba szybko wstrzyknąć im ją, ale jest tylko jedna. Zaczęłam wyrywać z ręki Jade anyzynę, ale to na nic mi się zdało, była zbyt mocno zaciśnięta. Rahim siedział na ziemi ze łzami w oczach, był zaskoczony moim zachowaniem, lecz nic nie mówił. Ulka i Matthew stali z tyłu. 
- No proszę, proszę kto zaszczycił nas swoją obecnością.- odwróciłam się na pięcie na balkonie wyżej stał Rais ze swoimi przydupasami. - Kto zaszczycił nas swoją obecnością? Panna Crane i Pan Aldemir. Jak miło was widzieć.
- A mi jakoś nie. - wydarłam się na niego donośnie, ten skurwysyn denerwuje mnie jak nikt inny
- O jak mi przykro. Szkoda, że nie widzi tego wasze kochane rodzeństwo. - skurwysyn, ale cieszy mnie chociaż brak jego rączki i palca
- Gadaj, co im zrobiłeś skurwysynu!- wrzasnął Rahim
- Ahh... Obawiam się, że nie zostało im zbyt wiele czasu chyba, że uda ci się jakoś wyrwać antyzynę z uścisku Jade. - cham, jeszcze ma czelność nam rozkazywać - Chyba, że...
- Co!?- wrzasnął zniecierpliwiony Rahim
- Obetniecie jej rękę.
Jak to powiedział zrobiło mi się słabo, dla dzieciaków chyba także, bo słyszałam jak Ulka pisnęła. A Rahim padł na kolana:
- Mary, ja nie zrobię tego... nie dam rady... - Rahim zaczął płakać
Nie mogłam patrzeć na niego. Ukucnęłam i mocno go przytuliłam. On na to przestał płakać .
- Rahim... nie pozwolę na to. Uratujemy ich oboje... nie damy im umrzeć.- sama zaczęłam płakać
Nagle mi się przypomniało... że w torbie mam jedną ampułkę antyzyny.
- Uratujemy ich razem! - krzyknęłam, tym razem powrócił mi uśmiech. Puściłam Rahima i wyjęłam szybko z torby ampułkę antyzyny oraz strzykawkę. Na usta Rahima powrócił uśmiech, Ulka i Matthew także westchnęli z ulgą. Tylko było słychać, że Rais się wściekł. Już miałam wstrzykiwać lek dla Jade, gdy weszli ludzie Raisa.
- Cholera! - wrzasnęłam
- Mary, dajesz! Uratuj ich my ich zatrzymamy!- wszasnął Matthew
- Ale...
- My damy w trójkę radę!- krzyczała Ulka
- Ja...
- Mary pomyśl o nas, o Harranie musimy uratować to miasto! - wypowiedź Rahima przywołała mnie do porządku

Wzięłam rękę Jade i wstrzyknęłam jej lek. Otworzyła oczy. Jezu, zdążyłam. Myślałam, że jest już za późno, ale jest jeszcze Kyle.
- Mary? Co się tu dzieje? -  zapytała zdziwiona
- Nie ma czasu na wyjaśnienia, daj antyzyne! Kyle umiera!
- Co? Kyle... -  kiedy spojrzała na obok leżącego Kyle od razu dała mi antyzyne
Podeszłam do brata. Znowu zaczęłam ryczeć. Z tyłu słyszałam walki. Chciałam się odwrócić, ale wiedziałam, że muszę uratować brata Jade poszła pomóc reszcie.
Wzięłam rękę Kyle i zaczęłam mu wstrzykiwać  lek. Nagle on wstał, ale nie otworzył oczu... tylko chwycił mnie za szyje i zaczął dusić. Co mu odbiło?! Lecz ja nie przestawałam i starałam się mu wstrzyknąć antyzynę. Co raz bardziej brakowało mi powietrza, kiedy puściłam strzykawkę jeszcze przez chwile czułam uścisk Kyle na szyi. Słyszałam zbliżającego się Rahima, ale nic już nie widziałam.
Kyle nagle mnie puścił.
- Cholera co ja zrobiłem! Mary - krzyczał
- Mary!-  usłyszałam Rahima
Wszystko zaczęło wracać - kolory, światło. Nade mną zobaczyłam dwie postacie.

- Mary żyjesz? Na szczęście. - powiedział Rahim
- Przepraszam Mary, nie chciałem... naprawdę... - powiedział Kyle
- Nic mi nie jest - powiedziałam podnosząc się z ziemi
Rozejrzałam się, ludzie Raisa byli załatwieni. Lecz... nagle Ulka osunęła się na ziemie...

koniec 32 rozdziału

Dying light : SiostraTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon