Rozdział 27

17.2K 538 17
                                    

Leżałam na łóżku, wtulona w Connora, wciąż nie mogąc uwierzyć we wszystko, co ostatnio działo się w moim życiu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Leżałam na łóżku, wtulona w Connora, wciąż nie mogąc uwierzyć we wszystko, co ostatnio działo się w moim życiu.

To było istne szaleństwo, ale... byłam szczęśliwa.

Gdyby ktoś powiedział mi dwa tygodnie temu, że poznam mężczyznę, którego obdarzę uczuciem, zwyczajnie wyśmiałabym tą osobę, a teraz...

Teraz nie potrafiłam znieść myśli, że Connor mógłby nagle zniknąć z mojego życia, na powrót zostawiając mnie samą.

- Summer?

- Tak? - zapytałam i spojrzałam na niego, odchylając głowę.

- Czy twoi rodzice wiedzą o tym, co ci się przytrafiło?

- Nie. - westchnęłam i ułożyłam głowę na jego klatce, a on zaczął gładzić dłonią moje ramię. - Tamtej nocy nie wróciłam do domu. Nie mogłam się tam pokazać. Oni... Nie uwierzyliby mi w to wszystko, więc wolałam zniknąć z Nowego Jorku.

-Nie próbowali cię szukać?

- Próbowali. - przyznałam cicho. - Jednakże ja ciągle zmieniałam miejsca, wymykając się im. Przez trzy lata tułałam się po różnych miastach, aż w końcu dotarłam do Los Angeles i dzięki temu, że się tutaj znalazłam, poznałam Su. Gdyby nie to, że mi pomogła, to przypuszczam, że już dawno zniknęłabym z tego świata...

- W takim razie muszę podziękować Suzan za to, że dzięki niej mam cię teraz przy sobie. -powiedział i pocałował mnie w głowę.

Uśmiechnęłam się pod nosem i powoli zaczęłam oddawać się senności, która brała nade mną górę.

- Dobranoc. - wymamrotałam sennie.

- Dobranoc,skarbie.

Odpłynęłam do krainy Morfeusza, w głębi siebie czując, że tej nocy żaden koszmar mi się już nie przyśni.

***

- Mer, pobudka śpiochu. - dobiegł do mnie głos Connora.

Wymamrotałam coś pod nosem i nakryłam się okryciem po samą głowę, nie chcąc odbierać sobie przyjemności.

Jeszcze tylko chwilka...

Brunet zaśmiał się i odgarnął mi pościel z twarzy, po czym przycisnął swoje wargi do moich, a ja momentalnie się rozbudziłam, odwzajemniając jego pieszczotę.

- Dzień dobry. - wyszczerzył się do mnie.

- Dzień dobry. - odpowiedziałam, unosząc kąciki ust.

Otaksowałam spojrzeniem ciało mężczyzny, odziane w grafitowy garnitur, w którym wyglądał wspaniale i odruchowo zagryzłam wargę.

Ale zaraz... Skoro on jest już gotowy do pracy, to...

Nie pozwól mi odejść ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz