Rozdział 22

16.8K 507 21
                                    

- To kiedy ma przyjść ta cała Ana? - zapytała Su, zajadając się ciasteczkami, które zdążyłam kupić po drodze do domu.

- Właściwie to... -zaczęłam, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. - Chyba teraz.

Nim mogłam choćby mrugnąć, kobieta zerwała się na równe nogi i pędem ruszyła w stronę drzwi.

Cała Suzan...

- Tak, tak, zapraszam.Dobrze pani trafiła! - powiedziała Su, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

Przeszłam do salonu, natychmiast dostrzegając młodą kobietę, stojącą wśród kilku walizeczek, które ewidentnie musiała za sobą przytargać.

Co tu się wyprawia?

- Dzień dobry, panno Blase. Nazywam się Ana Hops. - oznajmiła i wyciągnęła w moim kierunku dłoń, więc ją uścisnęłam. - Przywiozłam wszystko czego będziemy potrzebować. Muszę to wszystko jednak rozpakować, więc ma pani jeszcze jakieś pół godziny, nim zaczniemy.

-Um, w porządku. - przytaknęłam niepewnie.

- To ty idź sobie weź prysznic, czy coś, a ja zostanę z Aną. - wyszczerzyła się Su.

Posłałam jej pytające spojrzenie, a ona wzruszyła ramionami i palcem wskazała mi moją sypialnię.

Kiedyś własnoręcznie ją uduszę!

Westchnęłam ciężko, i ruszyłam do łazienki, po czym zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam do kabiny prysznicowej, pozwalając ciepłej wodzie popłynąć po moim ciele i rozluźnić moje spięte mięśnie.

Właściwie to jakiego koloru jest ta sukienka? Jak wygląda? Przecież muszę to wiedzieć, żeby wybrać odpowiednią bieliznę.

Panika i stres zaczęły brać nade mną górę, więc odetchnęłam głęboko i odruchowo zrzuciłam je w głąb siebie, by nie postradać zmysłów.

Osuszyłam ciało ręcznikiem, po czym zarzuciłam na siebie czarny szlafrok i opuściłam łazienkę, na powrót wracając do kobiet.

- O, jesteś już! - ucieszyła się Su. - Jak zobaczysz sukienkę to normalnie padniesz! A bielizna to...

- Co takiego?Jest też bielizna? - zapytałam zaskoczona, a Ana uśmiechnęła się i pokiwała twierdząco głową.

- Dostałam zlecenie i musiałam wszystko dostarczyć. - wytłumaczyła. -Jest pani gotowa?

- Myślę, że tak. - wymamrotałam.

Jeszcze możesz się wycofać. - podpowiadała podświadomość, a ja już chciałam jej posłuchać, gdy nagle moja przyjaciółka bez ostrzeżenia mnie pociągnęła, sadzając mnie na krześle.

- No to do roboty! - wyznała radośnie Su, a przewróciłam na nią oczami.

Ana zabrała się za mój makijaż, który ostatecznie okazał się być w stonowanych kolorach, więc miałam nadzieję, że sukienka nie będzie przypominać świecącej bombki choinkowej.

Gdyby tak było, to pewnie zabiłabym Connora...

Kobieta przypatrzyła się mi, zastanawiając się nad odpowiednim upięciem moich włosów i wesoło się uśmiechnęła, kiedy naszła ją wena.
Dałam jej wolną rękę i nie pożałowałam swojej decyzji, bo Ana upięła moje włosy w koka i wypuściła z niego kilka luźnych kosmyków, które przyjemnie opływały moją twarz.

- Świetna robota, Ana! - zachwyciła się Suzan, a dziewczyna natychmiast się wyszczerzyła.

- Tak, Su ma rację. To wszystko wygląda... bardzo dobrze.

Nie pozwól mi odejść ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz