♥30♥

7.3K 544 28
                                    

Zayn POV

Wstałem dziś pierwszy starając się nie obudzić Nialla, zszedłem na dół żeby przygotować śniadanie dla blondyna i dziewczynek, które mają zjeść w drodze na wycieczkę. Wiem, że Niall nie przepada za tłumami, a plaże  okolicy są strasznie zapełnione postanowiłem pojechać kawałek od miasta. Spakowałem kanapki do torebek i postawiłem na szafce razem z butelkami soku, gdy skończyłem do kuchni weszła babcia z Lucy na rękach. Wiedziałem, że kobiecie przyda się wolny dzień, więc wczoraj planując dzień zaproponowałem babci, że weźmiemy dziewczynkę ze sobą. Mimo początkowych oporów zgodziła się i widziałem, że ucieszyła się z dnia dla siebie. Wziąłem z garażu fotelik małej i zamontowałem go w swoim samochodzie, spojrzałem na telefon, była już ósma trzydzieści, więc czas było obudzić towarzystwo bo dałem im pospać tyle ile było możliwe najwięcej. Najpierw poszedłem do sióstr, które mimo oporów w miarę szybko podniosły się z łóżek i zaczęły szykować do wyjścia, a potem poszedłem do mojej sypialni, gdzie Niall dalej smacznie spał przytulony do poduszki. 

- Ni wstajemy. - usiadłem na łóżku i delikatnie potrząsnąłem jego ramieniem.

Chłopiec tylko zamruczał i obrócił się na drugi bok, jeszcze kilka razy starałem się w ten sposób obudzić blondyna, jednak nie przyniosło to efektów.

- Ktoś tu chyba będzie łaskotany. - zaśmiałem się i zacząłem wodzić palcami po bokach chłopca.

- Zee, niee! - pisnął śmiejąc się.

- A wstaniesz grzecznie? - spytałem się przerywając na chwilę.

- A muszę? - spojrzał na mnie rozbawiony, a ja znowu zacząłem go łaskotać - Dobrze wstanę! - skapitulował.

- Nie można było tak od razu? - poczochrałem go.

- Czemu mnie obudziłeś? - spytał.

- Jedziemy na wycieczkę. Weź kąpielówki i ubierz się lekko. - poleciłem, a chłopiec podekscytowany zaczął grzebać w szafce z ubraniami, po czym pobiegł do łazienki.

Spakowałem jeszcze do plecaka koc, dwa ręczniki i krem do opalania, sprawdziłem czy mam portfel oraz telefon, a następnie zszedłem na dół. Babcia dała mi do spakowania rzeczy dla Lucy oraz zestaw do zabawy w piachu wzięty z przydomowej piaskownicy. Akurat gdy wróciłem cała trójka zeszła na dół, wręczyłem każdemu torbę ze śniadaniem i butelkę z napojem.

-  Wal usiądziesz z tyłu koło Lucy żeby ją pilnować. W porządku? - spytałem odbierając dziewczynkę od babci. 

- Jasne. - wzruszyła ramionami.

Wyszliśmy z domu, otworzyłem drzwi od auta i wsadziłem Lucy do fotelika, upewniając się że jest dokładnie zapięta. Wsiadłem na miejsce kierowcy sprawdzając czy cała reszta ma zapięte pasy, odpaliłem auto i włączyłem radio. 

- Ile będziemy jechać? - spytała Saafa.

- Coś koło czterdziestu minut. - odparłem i ruszyliśmy w drogę.

Spojrzałem na Nialla, który był zajęty swoją kanapką, zdziwiłem się bo zazwyczaj mimo jedzenia jest gadułą pełną energii, a teraz siedział spokojnie patrząc się na drogę. W całkiem niezłym czasie dojechaliśmy na plażę, każdy wziął swój bagaż, a ja dodatkowo Lucy na ręce. Upewniłem się, że auto jest zamknięte i ruszyliśmy w stronę plaży, na szczęście tak jak zakładałem było tu pusto. Usadowiliśmy się blisko wody rozkładając koce i ręczniki, słońce przyjemnie grzało, a bliskość wody sprawiała, że temperatura była do zniesienia.

- Koniecznie wysmarujcie się kremem z filtrem. - odparłem wyciągając tubkę - Chodź Niall. - rzuciłem, a blondyn szybko znalazł się koło mnie - Wyciągnij rękę. - poprosiłem, a chłopak to zrobił - Rozsmaruj dokładnie, a potem pomogę ci z plecami. - rzuciłem.

Sam zacząłem rozprowadzać krem po skórze Lucy, mała wierciła się i próbowała mi się wyrwać, więc było to nie lada zadanie. Musiałem przyznać, że Niall przy tej małej bestii jest prawdziwym aniołkiem, dziewczynka niejednokrotnie próbowała mi wbiec do wody, albo uciec od nas. Gdy Wal pokazała mi coś na telefonie, nie zdążyłem zareagować i Lucy znów chwyciła ogon Nialla, na co ten pisnął i szybko jej się wyrwał. Po tym incydencie rzuciłem hasło "obiad" na co wszyscy się zgodzili, podjechaliśmy do restauracji, gdzie bez problemu znaleźliśmy miejsce. Po posiłku wróciliśmy jeszcze na trochę na plaże, ku mojemu szczęściu Lucy zasnęła opierając się o moje uda. Więc kiedy postanowiliśmy wrócić bez budzenia jej wsadziłem ją do fotelika i ruszyliśmy do domu. Babcia czekała na nas z kolacją, mała zdążyła się przebudzić, więc zjedliśmy i każdy rozszedł się do swojego pokoju, żeby się ogarnąć. Odetchnąłem po położeniu Lucy spać, kiedy wszedłem do swojej sypialni była pusta co musiało oznaczać, że Niall już jest po kąpieli, więc sam pozwoliłem sobie odprężyć się w ciepłej wodzie. Gdy zszedłem na dół zobaczyć jak wygląda sytuacja, zastałem wszystkich w salonie przy telewizorze. Wal i Saafa siedziały w fotelach, Niall spał na kanapie, opierając głowę o podłokietnik, a babcia siedziała tuż obok niego czesząc jego ogon, co było kompletnie uroczym widokiem. Postanowiłem położyć Nialla poprawnie do łóżka, delikatnie wziąłem go z kanapy, a babcia uśmiechnęła się do mnie ciepło.

- Nieźle wymęczyłeś dzieciaki. - zaśmiała się.

- Sam padam na twarz. - pokręciłem głową.

- Dziękuję za dzisiejszy dzień Zayn, tego potrzebowałam. - przyznała kobieta - Dobranoc.

- Dobranoc babciu. - odparłem i wspiąłem się po schodach.

Położyłem Nialla w łóżku, po czym pogasiłem światła i położyłem się koło niego, świeże powietrze dobrze mi zrobiło reszcie na pewno też patrząc po ich zmęczeniu. Nie miałem najmniejszej ochoty wracać do Londynu, a niestety niedługo trzeba będzie to zrobić.

***************************************

Zapraszam na inne moje prace:

♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Promty || 1D&5SOS
♥Mistake || Ziall
♥Christmas miracle || Ziall

ziallxziall

Babysitter || ZiallWhere stories live. Discover now