♥10♥

8.1K 575 194
                                    

Od autorki: Bardzo mi miło w związku z aktywnością pod rozdziałami ♥ Dziękuję bardzo wszystkim ♥

Zayn POV

- Jedz trochę wolniej Niall, bo się zakrztusisz. - upomniałem chłopaka.

- Louis będzie na mnie czekał. - jęknął po czym wepchnął do buzi kolejną porcję makaronu.

- Louis na pewno na ciebie poczeka, mamy jeszcze piętnaście minut do wyjścia z domu. - odparłem.

- Dobrze. - westchnął i w końcu zwolnił z jedzeniem.

W końcu pogoda pozwoliła nam na wyjście na plac zabaw, państwo Horan poinformowali mnie wczoraj, że Niall ma tam się spotkać z swoim przyjacielem z klasy o 16.30. Park znajduje się jakieś dziesięć minut piechotą od domu, więc bez problemu wyrobimy się na czas. Piętnaście minut po szesnastej Niall spakował do małego plecaczka jakieś zabawki i wodę po czym wyszliśmy z domu. Blondyna roznosiła energia, którą miałem nadzieję rozładuje na placu zabaw, przeszliśmy przez odpowiednią alejkę i dotarliśmy do celu. Od razu zauważyłem tego samego faceta, który ostatnio odbierał przyjaciela Nialla ze szkoły. Hybryda siedziała mu na kolach śmiejąc się dość głośno, szamotała się na wszystkie strony, więc domyśliłem się że była męczona łaskotkami.

- Louis! - pisnął Niall stojący przy wejściu na ogrodzony plac.

- Mogę iść? - spojrzał na bruneta.

- Leć i nie zapomnij o ciasteczkach. - podał szatynowi pudełko i zdjął go ze swoich kolan.

Brunet spojrzał na mnie i przesunął się na ławce, aby zrobić mi miejsce, usiadłem obok niego i zdjąłem kurtkę, która była mi zupełnie niepotrzebna.

- Zayn. - wystawiłem rękę do towarzysza.

- Harry. - uśmiechnął się i wyglądał o wiele przyjaźniej niż wtedy w szkole - Kim jesteś? Wybacz pytanie, ale zawsze widziałem rodziców Nialla odbierających go ze szkoły.

- Jestem jego opiekunem, jego rodzice dali mi pracę. - wytłumaczyłem.

- Już myślałem, że znalazł sobie dominanta. - odparł.

- Co? - uniosłem brew.

- Nie wiesz nic o hybrydach nie? - zaśmiał się, a ja pokręciłem głową - Hybrydy są zawsze uległe, są do tego stworzone. Dążą do związania się z osobą mającą dominujący charakter. 

- Czyli ty i Louis? - spytałem niepewnie.

- Kupiłem Louisa rok temu od faceta z którym robiłem interesy, on traktował go jak zabawne zwierzątko, które było już nudne. Coś tam wiedziałem o hybrydach, więc wziąłem go i to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. - powiedział z uśmiechem - Kocham tego malucha całym sercem, ale muszę mu pokazywać kto rządzi bo inaczej zrobi się bałagan. 

- Wszystko by się zgadzało, dopiero jak ryknąłem na Nialla zaczął mnie traktować normalnie, bo wcześniej był bardzo nie miły. - skrzywiłem się.

- No widzisz. - odparł zadowolony z siebie brunet.

- N-Niall. - podbiegł do nas spanikowany Louis.

- Co z nim? - poderwałem się z miejsca.

- Zjedliśmy ciasteczka i źle się poczuł, jest blady i mówił, że nie może oddychać. - szatyn praktycznie płakał.

- Pokaż mi Louis, gdzie on jest. - rzuciłem do chłopaka i pobiegliśmy do małego domku do którego wchodziło się po drabince.

- Niall halo. - wróciłem na siebie uwagę blondyna, który przesunął się bliżej mnie, a ja wziąłem go na ręce, po czym posadziłem go na chodniku - Harry zadzwoń po karetkę. - poprosiłem go i kucnąłem przy Niallu - Postaraj się oddychać, zaraz przyjedzie pomoc. - zapewniłem go, a blondyn złapał mnie za rękę.

Pomoc przyjechała po sześciu minutach, szybko zdiagnozowali chłopaka i podali mu zastrzyk z adrenaliny. Ratownik stwierdził, że to musiała być silna reakcja alergiczna, nie mogłem pojechać z chłopakiem karetką, ale dostałem adres i miałem poinformować rodziców Nialla co się stało.

- Louis, które ciasteczka zjadł Niall? - spytał Harry poważnym głosem.

- On chciał zjeść te w kształcie serduszek, a mówiłem mu że dla niego są te w kształcie gwiazdek, ale on tak bardzo chciał. - spuścił wzrok.

- Pamiętasz czemu Niall miał jeść gwiazdki? - głos bruneta był coraz bardziej surowy.

- Ponieważ były bez orzechów, a Niall jest na nie uczulony. Zapomniałem, przepraszam. - widocznie żałował tego co zrobił.

- Przepraszać to będziesz Nialla, teraz zawieziemy Zayna do szpitala, a my się policzymy w domu. - rzucił i ruszyliśmy w stronę wyjścia z parku. 

Po wejściu do auta Harry'ego od razu zadzwoniłem do pani Horan informując ją co się stało, kobieta powiedziała, że któreś z nich jak najszybciej pojedzie do wskazany adres. Westchnąłem i oparłem głowę o chłodną szybę, miałem poczucie że to moja wina ponieważ to ja pilnowałem Nialla w tym czasie i powinienem uważać na to co je.

************************************************************************

Trochę się porobiło :P Ale przecież nie może być za nudno :D
Trochę Larry'ego bo wiem, że jedna osóbka bardzo na to czeka ♥

Zapraszam na inne moje prace:

♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Promty || 1D&5SOS
♥Mistake || Ziall
♥Christmas miracle || Ziall

ziallxziall

Babysitter || ZiallWhere stories live. Discover now