♥9♥

8.4K 622 180
                                    

Zayn POV

- Dobrze, nie wiem o której wrócimy, ale Niall ma być w łóżku punkt dwudziesta druga bez żadnego gadania. - powiedziała pani Horan patrząc znacząco na syna, który westchnął - Mam nadzieję, że poradzicie sobie z kolacją i zapełnieniem czasu. - uśmiechnęła się kobieta.

- Miłej zabawy chłopcy. - uśmiechnął się pan Horan obejmując małżonkę.

- I wzajemnie. - odpowiedziałem, po czym zamknąłem za nimi drzwi.

Zacząłem się zastanawiać się co moglibyśmy porobić z Niallem, spojrzałem na chłopaka, który wyglądał na trochę naburmuszonego, ale domyślam się że to kwestia rodziców którzy wyszli na jakiś bankiet zorganizowany przez szefa pana Horana. 

- Chciałbyś coś porobić? - spytałem.

- Możemy pograć w gry wideo? - poprosił.

- Myślę, że to w porządku o ile pokażesz mi co i jak.- stwierdziłem.

Humor chłopaka wyraźnie się poprawił, zaprowadził mnie do salony i otworzył szafkę z boku komody, gdzie znajdowała się konsola i wszelkie jej elementy. Niall wyciągnął dwa pady po czym podał mi jeden, włączył telewizor i zaczął wybierać grę, średnio się na tym znałem bo już dawno nie miałem do czynienia z żadną konsolą. Chłopak włączył jakąś grę, gdzie ścigaliśmy się jakimiś postaciami, zbierając punkty i pokonując przeszkody, oczywiście nie wygrałem ani razu, ale widziałem że Niall zna tę grę na pamięć. Miło było patrzeć na to jak jest szczęśliwy pokonując mnie. Nawet nie zauważyłem kiedy minęła godzina od kiedy zaczęliśmy grać, a zgodnie z wytycznymi z kartki to był maksymalny czas jaki hybryda mogła spędzać na grach wideo. Nie obeszło się bez oporów i próśb o przedłużenie czasu grania, ale przekonałem Nialla do odpuszczenia przez zrobienie wspólnie kolacji. 

- Naleśniki? - zaproponowałem.

- Umiesz je robić? - jego oczy się zaświeciły.

- Jasne. - wzruszyłem ramionami - Rozumiem, że mi pomożesz?

- Tak! - powiedział podekscytowany - Posadzisz mnie na blacie? - poprosił błagalnie.

- Okej, czemu nie. Będziesz mi mówił co gdzie mogę znaleźć. - postanowiłem.

Złapałem chłopaka za boki i bez problemu posadziłem na blacie, wesoło machał nogami widząc, że ma kawałek do podłogi.

- Okej to na początek jajka? - spojrzałem na niego.

- Nie! Musisz najpierw ubrać fartuszek. - powiedział poważnie.

- Co? Nie będę zakładał fartuszka. - zmarszczyłem czoło.

- Musisz, będziesz brudny. - stwierdził - Jest w tamtej szafce. - wskazał palcem.

- Okej. - westchnąłem i wyjąłem z wskazanej szafki biały fartuch z napisem masterchef.

- Od razu lepiej. - blondyn klasnął w ręce.

- Dobrze, więc jajka i mleko. - odparłem.

- Lodówka! - powiedział bez zastanowienia, a ja od razu wyjąłem odpowiednie produkty.

- Olej i mąka. - spojrzałem na chłopaka.

- Szafka koło piekarnika. - powiedział dumny z siebie, a ja wyjąłem rzeczy i postawiłem obok niego.

- Jeszcze patelnia. - przypomniałem sobie.

- W piekarniku. - odparł.

Przeglądałem patelnie, próbując wybrać odpowiednią do naleśników, chwilę mi to zajęło ponieważ jedne były bardzo małe, a inne ogromne, ale udało mi się znaleźć odpowiednią. Kiedy odwróciłem się, natychmiast wypuściłem patelnię i w ostatnim momencie dobiegłem do Nialla i złapałem go, postawiłem chłopca na podłodze, a on zaczął płakać.

- Boże Niall coś ty wymyślił? - pochyliłem się do niego.

- B-Bo chcia-ałem wyciągnąć m-miskę do cia-asta. - powiedział co chwilę pociągając nosem.

- Mogłeś chwilę poczekać i przytrzymałbym cię zanim stanąłeś na szafce, nie wolno Niall samemu tak stawać na szafce. Widzisz z resztą jakie to niebezpieczne. - westchnąłem.

- Chciałem dobrze. - płakał dalej i nagle mnie przytulił.

Przez chwilę stałem jak kołek, jednak objąłem również chłopca, uspokajając go i zapewniając, że nic się nie stało, jednak musi być bardziej ostrożny. Ostrożnie posadziłem go znowu na szafce, a on obiecał że na centymetr się z niej nie ruszy i tak też na szczęście było. Zrobiłem ciasto i zacząłem smażyć naleśniki, robiłem kolejne, kiedy Niall dorwał jednego już zrobionego po czym wygryzł w nim dziury tak, że wyglądał on jak maska na co głośno się zaśmiałem. Koniec końców zjedliśmy je z kremem czekoladowym i dżemem truskawkowym, potem obejrzeliśmy kilka kreskówek i przyszedł czas na kąpiel. Udało mi się go do niej szybko zagonić z czego byłem wewnętrznie dumny i nawet sobie pogratulowałem. Dwadzieścia minut później Niall przyszedł do salonu w onesie misia pandy co było chyba najbardziej uroczym widokiem na świecie, miał w tej piżamie nawet wycięte miejsce na swój ogon. 

- No to hop do łóżka. - poleciłem mu.

- Nie mogę jeszcze obejrzeć bajki? - jęknął.

- Już po dziesiątej Niall, bez dyskusji. - postawiłem na swoim.

- W takim razie będziesz musiał mnie złapać. - pisnął i pobiegł do korytarza.

Dopiero po chwili dotarło do mnie co chłopiec właśnie zrobił, pobiegłem za nim, ale zastała mnie zupełna cisza. Sprawdziłem szafę w której schował się ostatnio, ale nie było to trafne. Spędziłem na poszukiwaniach kolejne dwadzieścia minut, skubany schował się za dobrze. Wróciłem jeszcze raz do pokoju gościnnego i zapaliłem światło, odetchnąłem wewnętrznie dostrzegając puchaty ogon wystający spod sterty poduszek. Zdjąłem z chłopaka poduszki i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że Niall zdążył zasnąć, pokręciłem z uśmiechem głową i wziąłem go delikatnie na ręce. Sennie oplótł moją szyje rękami i położył głowę na ramieniu, zaniosłem go do jego pokoju i położyłem w łóżku, niemal natychmiast na oślep przyciągnął do siebie sporego misia i się w niego wtulił nad czym rozczulałem się dłuższą chwilę. W końcu zgasiłem światła i zostawiłem uchylone drzwi, rozsiadłem się na kanapie i włączyłem telewizję. Muszę przyznać, że dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych. 

************************************************************************

Nie miałam początkowo pomysłu, ale całkiem uroczy rozdział wyszedł, więc ląduje od razu u Was ♥

Zapraszam na inne moje prace:

♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Promty || 1D&5SOS
♥Mistake || Ziall
♥Christmas miracle || Ziall

ziallxziall

Babysitter || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz