♥8♥

8K 593 285
                                    

Zayn POV

Od wczoraj chodziła mi po głowie sytuacja z Niallem, byłem ciekawy czy przeprosił mnie tylko na pokaz żebym nie wydał jego mamie co zbroił czy serio wziął do siebie to co mu powiedziałem. Wolnym krokiem szedłem do szkoły blondyna, powoli zima kończyła się i w końcu zaczynało robić się choć trochę ciepło. Dziś Niall ma zajęcia w szkole dłużej, więc nie musiałem lecieć na łeb na szyję. Do budynku doszedłem nawet za wcześnie, zszedłem do szatni i usiadłem na ławeczce, która była dla troszkę za niska dla mnie ponieważ kolana miałem wyżej niż tyłek. Po chwili czekania usłyszałem wesołe głosy dobiegające z końca szatni, z jej drugiej strony przyszedł Niall z nauczycielką i tym samym kolegą co zawsze. Nieznana mi hybryda wystrzeliła biegiem do przodu, minęła mnie i wpadła w ramiona chłopaka stojącego przy wejściu, brunet podniósł chłopca do góry i mocno przytulił.

- Umm hej. - usłyszałem i spojrzałem trochę do góry widząc Nialla stojącego tuż przede mną.

- Hej Niall. - uśmiechnąłem się.

Położył koło mnie plecak i poszedł do swojej szafki. To, że Niall przyszedł się przywitać ze mną to był bardzo duży krok na przód.

- Dzień dobry panie Malik. - zwróciła się do mnie nauczycielka blondyna.

- Dzień dobry. - wstałem z wcześniej zajmowanego miejsca.

- Witam, ja już zabieram Louisa, mam nadzieję że jego zachowanie dziś było w porządku. - spytał brunet którego widziałem wcześniej.

- Wszystko w jak najlepszym porządku panie Styles, Louis dziś radził sobie świetnie. - kobieta uśmiechnęła się do chłopca, który mocno trzymał rękę swojego opiekuna. - Razem z Niallem zrobili dziś świetny projekt przyrodniczy. - pochwaliła ich kobieta.

- W takim razie my już idziemy, do widzenia. - odparł starszy - Lou pożegnaj się. - zgromił wzrokiem hybrydę.

- Do widzenia. - odparł dość cicho i odeszli. 

Cisza między mną, a nauczycielką była dość niezręczna, na moje szczęście poczułem pociągnięcie za rękaw kurtki, co okazało się być sprawką Nialla. 

- Tam my też już idziemy, do widzenia. - powiedziałem szybko, a blondyn powtórzył za mną i wyszliśmy z budynku.

Droga do domu wyglądała jak zawsze, ku mojemu szczęściu Niall poszedł za mną do kuchni, a nie do pokoju jak miał w zwyczaju to robić.

- Co na obiad? - spytał, gdy ściągnąłem karteczkę samoprzylepną z lodówki.

- Dziś twoja mama pozwoliła nam zamówić pizzę. - uśmiechnąłem się i spojrzałem na banknoty leżące na blacie z ulotką z pizzerii - Jaką lubisz? - spytałem.

- Zwykłą pepperoni. - odparł - W sumie wszystko jedno byle nie było ananasa. - skrzywił się.

- Hawajska jest najlepsza. - oburzyłem się.

- Fuuuj. - jęknął.

- Możemy wziąć pół na pół, co ty na to? - zaproponowałem.

- Chyba w porządku. - wzruszył ramionami. 

Złożyłem telefonicznie zamówienie, przez cały czas patrzyłem na Nialla, który wyciągnął zeszyt i zaczął coś w nim pisać. Po skończonej rozmowie i dostaniu informacji, że nasz obiad powinien być do godziny usiadłem na przeciwko niego przy stole.

- Co robisz? - spytałem.

- Matematykę. - zmarszczył nos - Umiesz? - spojrzał na mnie z nadzieją.

- Nie. - skrzywiłem się - Nigdy jej nie lubiłem.

- Szkoda. - westchnął.

- Pokaż, wspólnymi siłami damy radę. - odparłem, a on przysunął do mnie książkę.

Po prawie godzinie spędzonej nad tymi zadaniami, przypomniałem sobie dlaczego tak bardzo nie lubię tego przedmiotu. Dostawca pizzy przyszedł akurat jak Niall już pakował książki, położyłem opakowanie na stole i wyciągnąłem po talerzu dla każdego z nas. Blondyn jadł, aż mu się uszy trzęsły, po naszym posiłku zostały trzy kawałki, które schowałem do lodówki. Zastanawiając się co możemy jeszcze porobić, poprosiłem Nialla żeby pokazał mi swoją ulubioną bajkę, blondyn szybko podszedł do szafki i wyciągnął pudełko po czym mi je podał.

- Gdzie jest nemo? - spojrzałem na chłopaka który już siedział na kanapie i energicznie kiwał głową - W porządku. - odparłem.

Włączyłem bajkę i usiadłem na drugim końcu kanapy, wciągnąłem się w bajkę jak chyba nigdy, z zamyślenia wyrwało mnie ciche pochrapywanie i ogon Nialla, który opadł na moje kolana. Nie mogłem się powstrzymać i wtopiłem palce w mięciutkie futro chłopaka, spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się, głowę miał na podłokietniku i był zwinięty w kłębek. Musiałem przysnąć, gdzieś po drodze ponieważ obudził mnie dotyk na ramieniu, spojrzałem na panią Horan i przetarłem oczy.

- Przepraszam za zaśnięcie. - rozbudziłem się.

- Nie ma sprawy Zayn. - machnęła ręką - Jak minął dzień? 

- Myślę, że w porządku. Zjedliśmy pizze i odrobiliśmy matematykę. - odparłem.

- Cały czas siedzieliście razem? - spytała.

- Tak, tylko poszedł do pokoju odnieść książki. - powiedziałem zakładając buty.

- Nawet nie wiesz jak mnie to wszystko cieszy Zayn. - przyznała kobieta - Bob jak wróci przeniesie go do łóżka. 

- Dobranoc. - pożegnałem się.

- Dobranoc. - odpowiedziała kobieta.

************************************************************************

Trochę przejściowy, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie ♥

Zapraszam na inne moje prace:

♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Promty || 1D&5SOS
♥Mistake || Ziall
♥Christmas miracle || Ziall

ziallxziall

Babysitter || ZiallWhere stories live. Discover now