32. [MARATON 3/3]

254 11 0
                                    

○○○Molly○○○

Po 10 rano wróciłam do hotelu. Szczerze chciałam po prostu spędzić ten dzień. Oczywiście już od wejścia do pokoju byłam wypytywana, gdzie byłam. Wiedziałam, że się martwili, ale nie potrzebnie. Tak trochę nie powinnam w ogóle tak reagować, ale to nie moja wina. Mam czasami wahania nastroju, a szczególnie jak ktoś zacznie mówić o mojej mamie, a ja po prostu tego nie lubię. 

- Nawet nie wiesz jak Lenehan żałował swoich słów, uwierz mi na słowo, płakał jak małe dziecko.- powiedział Leondre. 

- Chyba ci uwierzę, a tak po za tym to co dziś robimy?

- Chyba będziemy łazić po starym mieście i inne rzeczy które można robić w tym mieście 

- Ok

 Podeszłam do walizki i wyciągnęłam coś innego niż wzięłam wczoraj. Szybko wybrałam to co będzie mi dziś pasować, wiem już, że na dworze jest w ciul gorąco. Wybrałam na dziś ten zestaw:

Wzięłam jeszcze kosmetyczkę, suszarkę i prostownicę, i poszłam prost o do łazienki by się umyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam jeszcze kosmetyczkę, suszarkę i prostownicę, i poszłam prost o do łazienki by się umyć. Tam po wejściu ściągnęłam ubrania i szybko wskoczyłam pod prysznic, umyłam ciało i włosy i szybko zaczęłam się szykować. Wytarłam ciało i zaczęłam suszyć włosy. Ubrałam się chwilę po tym jak moje włosy były już suche. Szybko podłączyłam do gniazdka prostownice (mam w domu europejskie gniazdka)* i zaczęłam prostować włosy. Po tym jak wyprostowałam włosy zrobiłam szybki makijaż o taki:

 Po tym jak wyprostowałam włosy zrobiłam szybki makijaż o taki:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  I mogłam już wyjść. W pokoju rzuciłam moje ubrania do walizki, a na nogi włożyłam krótkie skarpetki i całe białe adidas Gazelle. Leo i Holle jak mnie zobaczyli to się zdziwili. Nie dziwię się im, sama siebie bym nie poznała, ale tak mi się podoba. Charlie wbił nam do pokoju. Jak mnie zobaczył najpierw się zdziwił, a potem zrobił się smutny. Blondyn spuścił głowę, ale szybko ją podniósł i podszedł do mnie i zamknął mnie w swoim szczelnym uścisku, którego tak mi brakowało ostatnio. 

- Przepraszam - szepną mi do ucha, tak jestem od niego niższa i tak to musi dziwnie wyglądać - Jestem najgorszym przyjacielem na świecie, nie po winienem się tak do ciebie odzywać, byłem zły i zazdrosny o to, że masz lepszy kontakt z kimś obcym niż ze mną, ze swoim przyjacielem. 

- Ja też powiedziałam kilka słów za dużo

- Chodź dziś tylko tak we dwójkę, jak kiedyś po łazić po mieście co ty na to?

- Jasne...

***

Wyszliśmy z hotelu, ale oczywiście najpierw pokierowaliśmy się w stronę kawiarni. Zamówiliśmy kawę na wynos i czekając na nią zaczęliśmy gadać o różnych rzeczach. Na przykład idziemy wieczorem na imprezę i będziemy się dobrze bawić. Wiedziałam, że pewnie się upiją, ale nic nie wspominałam o tym. 

Po prawe całym dniu, który przełaziliśmy poszliśmy w stronę hotelu by przygotować się na imprezę. 

Szczerzę nie wiedziałam, że ta jedna impreza może mi zaszkodzić i innym osobom, które przyjechały ze mną na wakacje.


○○○○○○○○○○○○○○○○

Tak, wiem kończę ten rozdział tak w pół zdaniu, ale nie moja wina. Mam wenę i nie chcę pisać już epilogu. Tak to by było jakbym kończyła ten rozdział teraz, a nie kiedy indziej. Takie info może do sierpnia/września to skończę, bo nie wiem czy będę miała czas, a chcę jeszcze tą akcję trochę rozwinąć, a nie wiadomo jak to będzie z moją weną. 

Dobra cześć! I do następnego maratonu!!

Tak wiem spóźniłam się, ale nie moja wina.

*Anglia ma inne gniazdka niż my, a skąd wiem? Taki pan mi dał lampkę z takim gniazdkiem xD

Friendzone ||Ch.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz