17.

366 15 2
                                    

Chyba wracam, ale i tak później znikam, i zobaczycie tylko zmiany :)

Następnego dnia. 

○○○Charlie○○○

Obudziłem się w dość dziwnej pozycji. Moja głowa była tam gdzie powinny być nogi. Nie wnikam. Wstałem z łóżka, przetarłem oczy dłońmi. Podszedłem do szafy i wyjąłem czarne spodnie z dziurami na kolanach, jakąś czarną bluzkę. Z szuflady z bielizną chwyciłem jeszcze bokserki. Z rzeczami w reku poszedłem do łazienki.

Jak tylko wszedłem do pomieszczenia zamknąłem się w nim. Nie miałem nic dziś ciekawego do roboty. Zostawiłem swoje rzeczy położyłem na pralce, spojrzałem w lustro, przeczesałem palcami moje włosy. No trzeba się będzie wybrać do fryzjera. O Boże, dziś mam iść z Leo na spotkanie z fankami. Ziewnąłem, zdjąłem swoją 'piżamę'. Wszedłem pod prysznic, włączyłem ciepłą wodę. Zacząłem się myć, umyłem swoje ciało żelem pod prysznic, a włosy szamponem. Zakręciłem wodę, wyszedłem z kabiny i owinąłem się ręcznikiem wokół bioder. Wytarłem się dokładnie, nałożyłem bokserki, a potem resztę ubrań. Zacząłem układać włosy. Nim się obejrzałem wszystko było gotowe, a Leo dobijał się do drzwi łazienki. Ręcznik wywaliłem do prania, szybko jeszcze popryskałem się perfumami i wyszedłem z łazienki. 

- Dłużej się nie dało? - Zapytał się młody

- Dało by się jakbyś się nie dobijał do drzwi

Poszedłem do swojego pokoju, wziąłem telefon, który od wczoraj leżał pod ładowarką. Jakoś lepiej się czuję jak jest naładowany do końca, a nie że ledwo dyszy. Zrobiłem sobie zdjęcie w lustrze. 

- Leo już mamy jeszcze jakieś pół godziny do wyjazdu! - Krzyknąłem

- Już zaraz wychodzę - Powiedział przez drzwi 

Pokiwałem głową i zszedłem na dół. Wszedłem do kuchni by zrobić sobie szybkie śniadanie. No może nie tylko dla mnie, ale też dla Leo. Zrobiłem nam po kanapce z nutellą. Leo jakby wyczuł krem czekoladowy, zbiegł po schodach. Szybko chwyciłem jedną kanapkę, a Leondre drugą. Chwyciłem kluczyki do mojego auta. Krzyknąłem coś w stylu, że wychodzę i już mnie nie było, zamknąłem drzwi na klucz. Uświadomiłem sobie, że mama jest w pracy, a Brook jest w szkole. Nigdy bym nie pomyślał, że będę mówił do pustego domu. Szybko pobiegłem do samochodu ówcześnie otworzyłem go pilotem, który mam przy kluczykach. Wsiadłem na siedzenie kierowcy, a Leo na siedzenie pasażera. Odpaliłem samochód, wyjechałem z podjazdu i pojechaliśmy w stronę centrum. Przejeżdżałem koło domu Molly, nie wiem czemu, chyba dla tego, że tędy jest szybciej. Przejechałem koło jej domu, spojrzałem w okno jej pokoju tak przez chwilę. 

- Charlie jak skończy się spotkanie z fanami pojedziemy do niej, ona wróciła od swojej matki - Powiedział młody 

- Okej. 

Jechaliśmy dalej, spotkanie z fanami zaczyna się za jakieś dziesięć minut. Dobrze, że za daleko do tego miejsca. Nim się obejrzałem byliśmy już na miejscu, było dużo młodych dziewczyn. Zaparkowałem samochód, zgasiłem go i wysiedliśmy tym samym czasie z młodym, zamknąłem samochód, nagle wszędzie rozległy się piski. Dobra, mogłem się już do tego przyzwyczaić, ale nie dla mnie to nadal jest zadziwiające. Usiedliśmy w miarę po środku. Zaczęły się pytania.  

- Jak Ci się układa z Chole? - Zapytała jedna dziewczyna z przodu

- Dobrze nam się układa

- Jak tam przyjaźń z Molly?

- Jest dobrze, staram się naprawić to co zepsułem.

- A co zepsułeś? - Zapytała jakaś brunetka, która siedziała dosyć blisko nas. 

- Dużo rzeczy... - Powiedziałem, a na samą myśl o tym, że nie spędzałem z nią czasu zrobiło mi się smutno. 

- No, ale nasza Molly będzie pisała już jutro maturę, może parę słów by dodać jej pewności siebie? - Zaproponował Leondre

- Tak! - Krzyknęły wszystkie dziewczyny

Wszystkie wyjęły telefony i zaczęły nagrywać jej życzenia. Leo miał dobry pomysł. Sam zrobiłem to co większość fanek. Cieszę się, że Molly się rozwija, a nie tak jak ja skończyła edukacje na pierwszej klasie, ale to już nie moja wina.  Dziewczyny wysłały to na jej snapa. Nie wiem skąd one mają jej snapa. To chyba jest prywatny, no dobra nie wnikam. 

Wszystko skończyło się  po chyba dwóch - trzech godzinach. Leo zadzwonił do Molly i zapytał się co robi, ona się na niego wydarła, że przeszkadza jej oglądać serial. No dobra ja już wiem jak źle jest jej przerywać serial, ale nie wiem czy Leondre to wiedział. Po skończonej rozmowie z moją przyjaciółką zaczął się żalić. 

- Czy ona tak zawsze? - Zapytał jak tylko się rozłączył i schował telefon do kieszeni 

- Nie zawsze, ale chyba raz do niej napisałeś jak oglądała swój serial - Powiedziałem

- Siedziałem z tobą i Chle, a wy się zaczęliście połykać sobie twarze, ale bez obrazy stary ona nie jest dla ciebie. - Powiedział.

Chyba nie tylko on tak twierdzi, moja mama widziała ją jakiś czas temu z jej przyjacielem, stali dziwnie się przytulając, Molly nie chciała się ze mną kontaktować bo kto tak powiedział? Oczywiście, że moja dziewczyna, ale coś powiem szczerze, po prostu nie umiem bez niej wytrzymać. Jak tylko usłyszę jej głos w słuchawce jak jesteśmy w trasie to zaczynam się uśmiechać.

- Wiesz, dużo ludzi już mi to mówi, ale ja ją chyba kocham. 

- Charlie czy ty siebie słyszysz! Mówisz, że chyba ją kochasz... 

- Dobra koniec tematu jedziemy do spożywczego po jakieś słodycze dla Molly. - Powiedziałem

Wsiadłem do samochodu, a brunet za mną, odpaliłem samochód i pojechaliśmy do najbliższego super marketu. Kupiłem żelki, jakieś chipsy, kilka innych słodyczy. No jaszcze tak jak zawsze kupuję jej ulubioną kawę, pamiętam jak jeszcze nie byliśmy mocno sławni. 

Poszliśmy do sklepu po jakieś przekąski bo robiliśmy sobie wieczór filmowy. Jak zwykle ja pchałem wózek z logiem○ sklepu, a Molly wrzucała do niego wszystko co było nam potrzebne. No dobra rozumem trzy napoje, ale nie pięć. Kilkanaście paczek chipsów, jakieś słodycze. 

- Charlie pokaże ci moją ulubioną kawę, zawsze masz mi ją kupować jak mnie wkurzysz lub się na ciebie obrażę. 

- Okej

Zapamiętałem nazwę i inne cechy związane z tą jej ulubioną kawą. 

Tak to się stało, że zawsze jej tą kawę kupuje. Jakoś muszę jej wynagrodzić to, że nie było mnie przez jakiś czas w jej życiu. 

- Serio zawsze kupujesz jej ulubioną kawę? - Zapytał mój przyjaciel jak zobaczył, że sięgam po kawę mojej przyjaciółki. 

- Tak, powiedziała że zawsze jak ją wkurzę i jak ona się na mnie obrazi. 

- No to się wkopałeś - Zaśmiał się Leondre. 

Pokiwałem głową, poszliśmy do kasy zapłaciłem za to wszystko i poszliśmy do samochodu, zapakowaliśmy siatki na tylne siedzenie. Po wszystkim usiedliśmy z przodu i po odpaleniu samochodu pojechaliśmy do Molly. 

○○○○○○○○○○○○○○○○○○

Wiem, trochę zawiodłam, ale nie moja wina. Mam ostatnio gorszy okres w życiu... Wena też nie chce wrócić... Od poniedziałku do popołudnia piątku nie mam laptopa, bo brat jeździ do szkoły i nie ma co w niej robić. Przepraszam, ostatnio wszystkich zawodzę...

Friendzone ||Ch.LWhere stories live. Discover now