rozdział siedemnasty

12 5 14
                                    

(Bogna)

Myślałam, że mój pierwszy pocałunek będzie magiczny i z kimś kto mi się naprawdę podoba. A był on kompletnie inny.

Naprawdę nie wiedziałam, że stanie to się w szkole przy moich znajomych. Jeszcze z najlepszą przyjaciółką. Świetnie, co?

Wszyscy razem siedzieliśmy przy stoliku. Brakowało tylko Mary. Rozmawialiśmy i jedliśmy tacy szczęśliwi z życia. Gabrielle i Suzie rzucały żartami, które tylko one rozumiały. Zdecydowanie złapały wspólny język.

Caroline rozglądała się niespokojnie po stołówce. Już wcześniej mnie ostrzegła, że ma jakiś plan i mam być gotowa.

- Idą - szepnęła konspiracyjnie. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Mary i Victoria kroczą w naszą stronę, rozmawiając o czymś.

Wtedy moja przyjaciółka przyciągnęła mnie za kark do siebie i wpiła się w moje usta. Nie wiedziałam co się dzieje. To było tak niespodziewane. Dopiero otrząsnęłam się, gdy poruszyła swoimi wargami na moich. Oddałam pocałunek.

- O taaak! - usłyszałam wiwaty przyjaciół. Zaczęli klaskać. Zarumieniłam się na to, ale nie przerwałam pocałunku.

- Co tu się... - do stolika podeszły dziewczyny. - Ok... - zmieszane usiadły na wolnych miejscach. Jak się okazało były one dokładnie na wprost nas.

Jeszcze kilka ruch warg i oderwałyśmy się od siebie. Caro natychmiast otuliła mnie ramionami czule. Nadal nie dochodziło do mnie co się stało.

- To...od kiedy jesteście razem? - spytała niepewnie Mary.

- Od imprezy Finna - uśmiechnęła się moja udawana dziewczyna. Po tym zapanowała niekomfortowa cisza.

- Cóż mniejsza z tym - zaśmiała się nerwowo Tori. - Wiecie coś o Tylerze? - spytała już poważniej. Oh, idealna zmiana tematu. Czyżby coś jej nie pasowało?

- Policja nadal szuka jakichkolwiek śladów. Mają też na głowie sprawę Nathalie, a do tego dochodzą mniejsze sprawy - Alex nie wyglądał na zainteresowanego rozmową. Wydawał się być myślami w innym miejscu.

- Policja nie zrobi tu nic. My musimy się tym zająć - powiedział ponuro Leo. Nie ma to jak jego wiecznie zajebisty humorek. Taki groźny się znalazł.

- Masz rację - zgodziła się dziewczyna z lornetką na szyi, Caro. Nasz szpieg. A raczej wariatka. Którą i tak kocham, ale po przyjacielsku oczywiście. - Ja już się tym zajmę.

To się nie zapowiadało dobrze.

>>>>

Stałyśmy z Caroline u dyrektora. Załatwiałyśmy z nim datę i inne formalności tego balu wiosennego. Już czułam, że to będzie wielkie i super wydarzenie. O ile wszyscy do niego dożyją.

Już sobie wyobrażam króla i królową balu. To pewnie będą Ryan i Nathalie...

Ale dziewczyna nie żyje.

To kto będzie królową i będzie mógł zatańczyć z największym ciachem w szkole?

Teraz zacznie się walka dziewczyn. Już widzę rozbite przyjaźnie i szarpaninę.

- Dla nauczycieli, opiekunów prawnych i innych dorosłych będą osobne kategorie wyborów pary królewskiej - powiedziała brunetka. Oh, ciekawe. Pewnie historyk zostanie królem nauczycieli. Miał super mięśnie.

Miałyśmy dobrać pomoc do przygotowania wszystkiego. Da się załatwić. Caro ma dar przekonywania. Zawsze może kogoś zaszantażować. Już byłam przy takiej akcji.

Bal miał się odbyć dokładnie za miesiąc. Miałyśmy miesiąc na przygotowanie wszystkiego i dopięcie na ostatni guzik.

I love you, my actress✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz