rozdział szesnasty

26 5 17
                                    

(Mary)

Minął tydzień od imprezy. W tym czasie zmieniło się mnóstwo rzeczy. Jedne były lepsze, drugie gorsze. Po prostu się stały. Bo taka jest kolej rzeczy, że musi padać, aby wyszło słońce i powstała tęcza. Nie powinniśmy chcieć cofnąć czasu, aby zapobiec jakiemuś wydarzeniu. Każdy błąd nas kształtuje. Nigdy nie powinniśmy go żałować. To on wpłynął na nasz kolejny sukces. A jednak nadal robimy to samo. Popełniamy te same błędy i ich żałujemy. Taka już ludzka natura.

Pierwszym co nas zaskoczyło była opowieść Suzie i Gabrielle o piwnicy McCallisterów. Gdy spytaliśmy co tam robiły, stały się dziwnie milczące. Podejrzane, prawda? Jeszcze bardziej zaskoczyło nas, że stały się sobie bliższe i niemal nierozłączne. Zaraz po tej wiadomości ruszyliśmy do piwnicy Finna i przeszukaliśmy ją. Faktycznie, cały sufit pokryty był nadal nie wyschniętą krwią. Jednak żadnych innych dowodów zbrodni nie zastaliśmy.

Tego samego dnia doszły do nas dwie nowe osoby. Leo, ten bad boy, którego poznaliśmy na imprezie. Nadal się zastanawiam skąd Pillow go zna. Drugą osobą była dziewczyna z Nowego Jorku. Czarne włosy opadały jej na ramiona, a strój świadczył o tym z jakiej rodziny pochodziła. Bogata i z klasą. Wydawała się być zimną suką. Nie chcieliśmy zawierać z nią kontaktu. Jednak co gorsza razem z Pillow zostałyśmy wyznaczone, aby oprowadzić nowych. Oczywiście przegrałam i to ja musiałam zająć się dziewczyną. Następnego dnia oboje usiedli przy naszym dużym stoliku. W ten sposób do naszej paczki dołączyli Leo i Elizabeth.

Dwa lub trzy dni po incydencie w piwnicy policja otrzymała wiadomość o zaginięciu chłopaka z naszej szkoły. Jego rodzice nie widzieli go odkąd poszedł właśnie na tę imprezę. Alex wykradł od taty jego zdjęcie. Znałam go. To był Tyler Lodge z klasy niżej. Słodki, mały kujon, który pomógł mi z matematyką. Dzięki niemu zdałam. Zdjęcie ukazywało jak jego czarne włosy ułożone gładko na żel mieniły się w słońcu, a brązowe oczy za szkłem okularów są pełne iskierek szczęścia, na piegowatej twarzy widnieje szeroki uśmiech. Jednak, gdy następnego dnia nadal go nie mogli nigdzie odnaleźć, podsunęliśmy myśl, że mogli go zamordować. Jednak modliliśmy się, aby nasze myśli były błędne.

Kolejną niespodzianką była relacja Caroline i Bogny. Tak jak zawsze były blisko, tak teraz były jeszcze bliżej. Smyrały się po ramionach, gdy wygodnie siedziały z nami, opierały się o siebie, kładły nogi na kolanach drugiej. I to było przyjacielskie zachowanie, które mógł zrozumieć. Jednak nie rozumiałam tych pocałunków w policzek, nosek, czółko. Pocałunku w usta, który mnie zabolał. To nie tak, że blondynka mi się podobała. Ja po prostu... Chciałabym być na miejscu brunetki. Móc trzymać tę słodką istotę w ramionach jak ona i iść za dłoń jak one to robiły.

Najgorszą rzeczą, która wydarzyła się w ciągu tych siedmiu dni była relacja Leo i Alexa. Może to samolubne, że nie cieszę się z ich dobrego kontaktu. Inaczej nie mogę. Przez ten ich dobry kontakt tracę powoli mojego przyjaciela. Odsuwa się ode mnie i Pillow, a wolny czas spędza częściej z chłopakiem. Powinnam to zrozumieć, bo przecież czasem trzeba spędzać czas z drugim facetem, a nie ciągle z dziewczynami. Ale nadal boli.

Dzisiaj do tych wieści doszła kolejna. Policja odnalazła ciało martwego Tylera. Ktoś go zastrzelił i prawdopodobnie rozsmarował krew gdzieś. My wiemy gdzie. Na suficie w piwnicy McCallisterów. Prawdopodobnie morderca zabił nie tylko jego, ale też Nathalie. Prawdopodobnie to Finn.


Od autora: Ten rozdział jest taki inny i wyjątkowy. Podoba się?

Shippujecie Boline?

Zobaczymy, czy ten ship przypadnie wam do gustu w kolejnych rozdziałach ;)

KOCHAM

icouldbemore_ x

I love you, my actress✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz