rozdział czwarty

67 14 56
                                    

(Victoria)

Gdy tylko usłyszałam o przesłuchaniach do teatru, od razu wiedziałam, że nie odpuszczę i wezmę w nim udział. Zawsze się tym interesowałam. Nie mogłam i tym razem zrezygnować.

>>>>


Grałam w siatkówkę z dziewczynami z drużyny. Ćwiczyłyśmy do meczu z przeciwną szkołą.

Kochałam siatkówkę. Mogłam grać bardzo długo. To nie było zwykłe odbijanie piłki i przerzucanie przez siatkę. To było coś więcej.

Cały czas czułam na sobie czyjeś spojrzenie, ale skupiałam się na grze. W końcu nie wytrzymałam i spojrzałam na trybuny boiska. Nikogo tam nie było.

Wzruszyłam ramionami i skupiłam się na piłce z powrotem. Uczucie nie ustępowało. Lekko wkurzona rozejrzałam się. Nadal nic. Odwróciłam się, aby zobaczyć jak piłka opada na murawę przede mną.

- Tori co z tobą? - usłyszałam westchnięcie Nathalie.

- Przepraszam. Chyba muszę wracać, dziewczyny. Coś mi wypadło - powiedziałam szybko i wbiegłam do szatni. Tam wzięłam prysznic i się przebrałam. Potem opuściłam szkołę.

>>>>

Leżałam na łóżku i chowałam twarz w poduszce. Nie płakałam. Nie było mi smutno. Po prostu waliłam głową z frustracji.

- Hej, spokojnie - mój przyjaciel, Jacob, jak zawsze był pomocny i się ze mnie śmiał.

- No przysięgam, że czułam na sobie wzrok! - jęknęłam głośno zrezygnowana.

- No ok. Nadal czujesz? - spytał. Chyba próbował chociaż trochę pomóc. Nareszcie.

- Nie - przewróciłam oczami. Czy on serio był taki głupi? Jak mogłam się w nim zauroczyć? - Ale czułam na boisku. A gdy rozglądałam się to nikogo nie było.

- Może ci się zdawało? - mruknął, siadając obok mnie i kładąc uspokajająco dłoń na plecach. Wzdrygnęłam się lekko na jego dotyk.

- Wątpię - mruknęłam. Naprawdę mnie to męczyło. Na własnej skórze czułam czyjś wzrok. Tylko do jasnej ciasnej nie wiedziałam czyj.

To przerażające.

- Nie myśl o tym. Zajmij się przesłuchaniem - powiedział, a ja się rozchmurzyłam. Tak. Przesłuchanie.

- Ok. Nie wiem którą kwestię wybrać - usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego wielkimi oczami. - Pomożesz? Proooooszę?

- Niech będzie, dziobaczku - zaśmiał się. Uwielbiałam ten zwrot. Nazywał mnie tak odkąd powiedziałam, że fajnie byłoby mieć małego dziobaka w domu. No taka była prawda. Małe dziobaki były słodkie.

- Lepsza będzie Julia czy Antygona? - długo zastanawiałam się nad wyborem. W końcu nauczyłam się tych kwestii. Nie wiedziałam tylko, którą zaprezentować.

- Myślę, że lepsza będzie Antygona. Romeo i Julia jest zbyt popularne - podpowiedział, a ja skinęłam głową. Może to nie miało sensu, może właśnie miało. Ale podpowiedział. Miałam już wybrane.

- Nie mogę się doczekać! - pisnęłam, podskakując na łóżku.

>>>>

Następnego dnia byłam chodzącą kulką szczęścia. Został tylko dzień do przesłuchania. Jacob się ze mnie śmiał, ale nie obchodziło mnie to. Wręcz podskakiwałam przy każdym kroku na korytarzu. Nie widziałam niczego poza turkusowoniebieskimi kartkami z ogłoszeniami. Nic dziwnego, że prawie wpadałam na ludzi. Na szczęście przyjaciel mnie pilnował.

Nawet nie zauważyłam, gdy zatrzymał się, aby zawiązać sznurówki. Podskakiwałam jak sześciolatka. Wtedy znowu poczułam na sobie czyjś wzrok. Zatrzymałam się w miejscu.

- Co do cholery? - spytałam, rozglądając się. Ale każdy był zajęty sobą. Nikt nie patrzył się na mnie. Mój wzrok skupił się na chwilę na niskiej brunetce. Była odwrócona do mnie plecami i grzebała w szafce. Tylko czemu na jej szyi wisiała lornetka?

Powędrowałam wzrokiem dalej, gdy zatrzymał się on na mężczyźnie w średnim wieku. Czarne włosy zaczesane miał do góry, zielone oczy śledziły ogłoszenie na ścianie. Pan Adams uczył w naszej szkole od niedawna. Zajęcia historyczne prowadził naprawdę ciekawie. Ale on sam w sobie był przerażający i tajemniczy.

Gdy napotkałam jego wzrok, szybko spojrzałam w inną stronę. Po ciele przeszły mnie ciarki. W jego oczach było widać zdeterminowanie. Tylko do czego? Planował coś? Pewnie zrobi jakiejś klasie niezapowiedziany sprawdzian.

- Dzięki, że poczekałaś - mruknął mój znajomy, gdy do mnie podszedł. Odeszliśmy dalej.

Od autora: Nie, ten rozdział to nie dowcip XD

I love you, my actress✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz