(Bogna)
Przechodziłam korytarzem do sali, gdzie miała odbyć się matematyka. Brrr... Na samą myśl o tym przedmiocie przechodzą mnie ciarki. Nienawidziłam matematyki. Czarna magia. Wszystkie nauczycielki były oschłe, dziwne i straszne. Zresztą nic dziwnego. Ja nie wytrzymałabym na ich miejscu dwóch dni.
Przechodziłam obok sali do muzyki, gdy zauważyłam niską brunetkę o niebieskich oczach i figlarnym uśmiechu. Po prostu moją przyjaciółkę, Caroline. Podbiegłam do niej szybko i wskoczyłam jej na plecy.
Straciła równowagę, ale po chwili ją odzyskała i uchroniła nas od upadku. Prychnęła głośno i podniosła z podłogi klucz, który jej wcześniej upadł.
Uniosłam brwi i spojrzałam na jej twarz, odwracając swoją tak, aby ona też patrzyła. Spytałam poważnie:
- Kolejny klucz?
Wzruszyła ramionami z rozbawionym uśmiechem, zaczesując kosmyk włosów za ucho. Zeskoczyłam na podłogę i stanęłam przed nią, zabierając z jej dłoni klucz i oglądając go. Zwykły, mały, złoty na metalowym kółku z numerem sali. Tak, to klucz od sali muzycznej.
- A tak właściwie to po co kradniesz te klucze?
- Nie kradnę - westchnęła głośno, odbierając mi klucz i wsuwając do kieszeni w spodniach na tyłku. - Ja tylko pożyczam - uśmiechnęła się bystro. Czasami ją podziwiałam. Wiedziała o wszystkim co się działo w szkole przed innymi, potrafiła pomóc ludziom i zbierała klucze od każdej sali w szkole. Nawet nie wiem po co jej były.
- Czyli kradniesz - powiedziałam dobitnie i spojrzałam na jej strój. Na nogach jakieś znoszone bordowe trampki, przetarte na kolanach niebieskie jeansy i koszulka z długim rękawem w kolorze barszczu z uszkami z białym napisem I DON'T KNOW.
Aż prychnęłam pod nosem. Ona wszystko wiedziała. Wszystko. No może oprócz funkcji trygonometrycznej, twierdzenia Pitagorasa i dysocjacji jonowej soli. Tłumaczyła mi kilka razy, że ma braki z gimnazjum w matematyce, fizyce i chemii. Po prostu nie była ścisłowcem.
Wywróciłam oczami na widok lornetki na jej szyi i pociągnęłam za nią.
- Po co ci to, do cholery? - spytałam surowo. - Znowu się bawisz w szpiega?
- Zachowujesz się jak moja mama - burknęła wyraźnie niezadowolona. - Chodź. Kupię ci czekoladowego batona w sklepiku - pociągnęła mnie za rękę.
- Yay, czekolada - uśmiechnęłam się szeroko. Wiedziała jak mnie uszczęśliwić. Naprawdę kochałam czekoladę i nie wytrzymałabym życia bez niej.
Wchodziłyśmy do sklepiku, gdy jakiś chłopak o nogach sarny, szerokich ramionach, długich kręconych włosach, zielonych oczach i całkiem miłym uśmiechu po prostu wcisnął nam do rąk jakieś kartki. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on po prostu pokiwał głową i odszedł dalej.
Weszłyśmy do sklepiku. Caro ustawiła się w kolejce, a ja stanęłam obok niej, skupiona na papierku. Była to turkusowoniebieska ulotka z małymi białymi gwiazdeczkami. Przeczytałam czarny napis na niej.
Alberta Rose Theatr zaprasza nowych aktorów w nowym sezonie. Zajęcia, próby i występy za darmo od poniedziałku do piątku od godziny 14 do 20. Jeśli jesteś zainteresowany/a przyjdź na przesłuchanie w szkole 8 kwietnia podczas długiej przerwy (piwnica szkolna).
Potem powtórzyłam na głos dla dziewczyny, która uśmiechnęła się wesoło i rzuciła we mnie batonem, puszczając oczko. Czasami była naprawdę dziwna. Szpiegowie zawsze byli dziwni.
Złapałam swojego słodycza i rozwinęłam z papierka, po czym ugryzłam kawałek, rozkoszując się smakiem czekolady. Mogłam i po niej lekko świrować, ale to nie było już ważne.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę - uśmiechnęła się lekko. Była dosyć pewna siebie. A podobno w gimnazjum była strasznie nieśmiała.
- Oczywiście, że idę. Nie przepuściłabym takiej okazji - uśmiechnęłam się szeroko, gdy wyrzucałam papierek i wcale nie patrzyłam ukradkiem na koszykarki. Muszę przyznać, że miały świetne figury.
- A więc 8 kwietnia - powiedział ten sam chłopak, który dał nam ulotki. Tak po prostu stał za nami i wskazywał palcem na ogłoszenie na ścianie.
Skąd on się tam wziął? Aż po plecach przeszły mi ciarki.
Od autora: Dla takiej jednej marudy x
icouldbemore_
CZYTASZ
I love you, my actress✔
Mystery / ThrillerKiedy zwykli aktorzy, każdy z kompletnie inną osobowością, muszą zmierzyć się z zagadką liceum w Portland. Co jeśli każdy z nich jest osobnym podejrzanym? Kto jest sprawcą całego zamieszania? Najwyższe notowania: #46 w Tajemnica/Thriller #70 w Tajem...