Rozdział 54

223 28 5
                                    

........
Percy
........

Jedyne co widziałem to ciemność. Nie wiem ile to już trwało jednak miałem wrażenie, że całą wieczność. Czy byłem tu sam?

......
Leo
......

Było ciemno. Leżałem na czymś zimnym. Byłem cały obolały. Iskry strzeliły z moich palców. Jednak nic mi to nie dało bo wokół sie było niczego. Co się działo? Gdzie byłem? Czy byłem sam? Gdzie obóz? Dopiero co zmartchwychwstałem!! I tak poprostu zostaje zamknięty w ciemnym... CZYMŚ???? Zdezoriwntowany usiadłem na ziemi(??). Nie mam pojęcia ile czasu minęło, jednak poczułem się okropnie samotny. Mnie nie można tak samego zostawiać!! Kto mnie ma teraz kochać i wielbić? Chciałbym by Nico. Szybko odrzuciłem od siebie tę myśl. On ma Will'a, z którym jest szczęśliwy. Nie będę się w to wtrącał. Chwila... Czy a zaczynałem płakać? Przecież znajde sobie jakieś zajęcie i nie będę tak rozmyślał o brunecie, który w gruncie rzeczy mnie przerażał i tym samym okropnie kręcił. Przeciwieństwa się przyciągają.
Sięgnąłem do swojego magicznego pasa. Super Leony mają super gadżety. Na szczęście był na miejscu. Pogrzebałem w nim i wyciągnąłem wszystkie drewniane przedmioty jakie miałem. Część z nich zostawiłem a część ułożyłem na podłożu i podpaliłem. Kto wie ile jeszcze tu będę. Wyciągnąłem jeszcze pięć talii kart (mam więcej) i zacząłem układać z nich budowle. Zajęcie na kilka godzin jednak nie dla syna Hefajstosa. Szybko zaczęło mnie to nudzić, mimo to nie przestawałem.

..........
Jason
..........

Leżałem i trząsłem się. Nie z zimna tylko ze strachu. Nigdy nie czułem się tak bezbronny. Teraz już wiem dlaczego ludzie boją się ciemności.

........
Piper
........

Nie byłam w stanie ogarnąć co się dzieje. Ciemność mieszała się z ciemnością w takim stopniu, że zaczęły mi migać przed oczami kolorowe kropki.

.........
Frank
.........

1638382736389... 1638382736390... 1638382736391... 1638382736392... 1638382736393... Zaczynałem się gubić. Czułem się co raz bardziej senny. Czy ja naprawdę muszę chcieć spać w takiej chwili? Jakby nie patrzeć wyrwano mnie w środku nocy z własnego łóżka. A co mi tam? I odpłynąłem w kolejną ciemność.

...............
Annabeth
...............

Nerwowo strzelałam palcami próbując wytłumaczyć sobie tę sytuacje. Kto mnie tu sprowadził i z jakiego powodu? I czy Percy sobie radzi? Ha, nie przetrwa beze mnie godziny. Dobrze mu tak. Uderzyłam dłonią w podłoże.

.........
Hazel
.........

Nie czułam zupełnie nic. Nie było mi ani ciepło, ani zimno. Plamy światła pojawiały mi się przed oczami kiedy tylko mrugnęłam. To był jedyny dowód na to, że nie oślepłam. Co wogóle widzą ślepi? Nie ważne. Teraz muszę znaleźć sposób jak się wydostać. Gdybym mogła tylko skontaktować się z Frankiem lub Nico... Zaraz... Przecież chyba mogę!!

......
Leo
......

Wrzuciłem pierwszą kartę z ostatniej talii jaką miałem do ognia. Ile jeszcze mam czekać??

............................
Także no... 5komentarzy= next ^^

Przestanę KochaćTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon