Część II rozdział VII

22 5 3
                                    



Wracając do wątku głównego: Alynna, Jochanan, Mateusz, Mihath i Wookash zmierzali pieszo do Krakowa. Wieś znajdowała się dość daleko, toteż bohaterowie potrzebowali trochę czasu aby do niej dotrzeć. Wędrowali długie godziny, aż słońce zaszło za horyzontem. Bohaterowie postanowili się zatrzymać nad małym jeziorkiem. Tam rozbili obóz, w którym spędzili noc.

Następnego dnia, po przebudzeniu się, Jochanan zauważył coś dziwnego. Otóż tuż obok obozu znikąd pojawił się kort tenisowy, na którym Wookash grał z największymi sławami. Byli tam: Monika Seres, Boris Becker i inne gwiazdy tenisa.

- Salmonella! – zdziwił się żyd. – Co się stało? Jak ty tu sprowadziłeś tych tenisistów i skąd tu kort tenisowy?!

- Wczoraj poszedłem na ryby – wyjaśnił Wookash. – I złowiłem chujową złotą rybkę.

- No i co? – dopytywał się Jochanan.

- No i poprosiłem ją, aby spełniła moje życzenia.

- Słuchaj, a pożyczyłbyś mi tą rybkę? – spytał się żyd.

- Nie ma sprawy – odpowiedział Wookash. – Tylko ona jest chujowa. O, widzisz tamtego murzyna? To jeden z najznakomitszych tenisistów na świecie. Właśnie w tej chwili rozmawia z rybką. Poproś ją o coś.

Jochanan podszedł do ciemnoskórego zawodnika i usłyszał jego życzenie.

- Och, zawszę chciałem być kwiatkiem! Czy mogłabyś zamienić mnie choć na jeden dzień w jakiś ładny kwiat?

Ryba obcięła murzynowi jaja.

- I co? – spytał się ciemnoskóry. – Jakim kwiatkiem jestem?

- Czarny bez – odpowiedziała złota rybka.

- A ja chciałbym mieć całą kupę złota! – zażyczył sobie Jochanan. Jego żydowskie oczka rozpalił błysk pożądania pięknych szekli.

Myk i przed żydem znalazła się cała kupa błota. Czarnoksiężnik z lekka się wkurzył i podbiegł do Salmonelli. Z wyrzutem opowiedział mu co się stało.

- Dlatego nazwałem ją chujową rybką – wyjaśnił Wookash. – Bo życzenia spełnia chujowo. Myślisz, że ja chciałem mieć wielki tenis?

W tej samej chwili przyszli Mateusz i Mihath.

- Czyżbyście mieli złotą rybkę, która spełnia życzenia? – spytał się elf.

- Tak, ale jest chujowa.

- Sprawdźmy to – postanowił Mateusz. – Chcę mieć chuja do samej ziemi!

Rybka odcięła mu nogi.

- Mówiłem, że jest chujowa – powiedział Wookash.

- To ja mam fajny pomysł – stwierdził Mihath. – Rybko, spełnij 3 życzenia, które wypowie Blyatow jak tylko się obudzi.

- Piękny gest – skomentował Wookash.

Tymczasem Blyatow, budząc się, powiedział:

- Niech mnie sto chujów wyrucha, piorun trzaśnie i żebym jeszcze umarł, jak dziś nie będzie ładnej pogody.

Lało.

-----------

Rozdział bardzo krótki, ale mam nadzieję, że nadrabia jakością :)

Dziwne czasyWhere stories live. Discover now