Część II rozdział VI

31 6 3
                                    






Tymczasem Zuzia, która po zmasakrowaniu krocza Wookasha, cały poprzedni rozdział spędziła srając w krzakach, usłyszała rozmowę dwóch łowców. Koza postanowiła to wykorzystać. Na szczęście umiała bezbłędnie imitować głosy wszystkich żywych istot, czym postanowiła się zabawić. Rozpierdalator zakradł się do myśliwych i powiedział:

- Na rany Chrystusa, oparłam się o twej matki fallusa. Mogłam go lizać za jedyne 5 złotych...

- Coś ty powiedziała?! - wkurzył się łowca A. - Zginiesz, kanalio! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, ale te twoje teksty o mojej matce...

- Ja nic nie mówiłam! – przysiągł łowca B. - O co ci chodzi?

Nagle obaj łowcy usłyszeli śmiech w krzakach. Postanowili sprawdzić co to. Okazało się, że w krzakach ukrywała się gadająca koza.

- Hm.. – namyślił się łowca A - to pewnie ona wygadywała te bzdury o mojej matce! Może zabijmy ją i zróbmy z niej pieczeń?

- Dobry plan – powiedział łowca B. - Chcesz topór czy miecz?

- Topór – zdecydował się łowca A. - Najlepiej jakiś ciężki.

Tymczasem Zuzia domyśliła się, że ci dziwni myśliwi, którzy właśnie nie wiadomo skąd wyczarowali kuźnie i osełka i zaczęli na nich produkować broń masowego zniszczenia, chcą ją zabić. Bohaterka postanowiła działać. Koza rzuciła się na swoich oprawców i zarżnęła ich z zimną krwią. Mord przyuważył pewien gnom.

- Nazywam się Damian Zjedzony (tak, ten szpieg Leonidasa, którego zjedzono w poprzedniej części) - przedstawił się. - Widzę, że jesteś potężnym wojownikiem. A ja potrzebuję kogoś takiego. Niedawno napadli mnie bandyci pod wodzą Iwana Aleksandra Aleksandrowicza von Blyatowa...zakazali mi się uczyć! Skop im tyłek, a będę ci wdzięczny!

- No tak, bo nie mam nic innego do roboty! - powiedziała Zuzia.

- Równie dobrze możesz obrażać matki myśliwych, a potem ich mordować - stwierdził Damian.

- No dobra, pomogę ci - zdecydowała się Zuzia i poszła szukać bandytów. Dzięki swoim nadludzkim, zmutowanym zdolnościom odnalazła ich szybko i wymordowała, a ich przywódcę, Iwana Blyatowa powiesiła za jaja i obdarła ze skóry. Niestety zły szef bandy zła umarł zanim za bardzo się wycierpiał.

- Dziękuję ci za pomoc -skłonił się Zjedzony. - Nie myślałaś może o karierze superbohatera?

- Superbohatera?

- Wielka siła to wielka...

- Masa dziwek? - ucieszyła się koza.

- Nie, to wielka odpowiedzialność - wytłumaczył Damian.

- Musisz być mądrym człowiekiem... - pochwaliła gnoma Zuzia.

- Nie, po prostu oglądałem Spidermana - wyjaśnił gnom.

- Ej, ten pomysł z superbohaterem jest zajebisty!

I tak oto Zuzia i Damian zaczęli jeździć po całym świecie, wypełniać rycerskie questy, pomagali damom w opałach, łapali przestępców, strzelali do komunistów i ogólnie walczyli ze złem. Chyba 4 razy uratowali świat przed zniszczeniem. Nasi bohaterowie doczekali się setek fanów, a także własnego miniserialu telewizyjnego: ,,Zuzia i Damian ratują świat". Temu wszystkiemu przypatrywał się zły czarnoksiężnik Saruman z Władcy Pierścieni, któremu obaj superbohaterowie mocno działali na nerwy. Istari postanowił się ich pozbyć: starzec wymyślił szatański plan, aby przyzwać najpotężniejszą istotę we wszechświecie. Chciał w ten sposób przejąć władzę nad światem. Oczywiście Zuzia i Damian nie mogli na to pozwolić. Superherosi wyruszyli w podróż, aby go powstrzymać, niestety ich drogę zablokowała banda orków.

Dziwne czasyWhere stories live. Discover now