Część II rozdział V

35 5 1
                                    



Hrabina Martha (a może już cesarzowa Martha?) rozsiadła się wygodnie na tronie, a dokładniej to na Mathieju Januszu, który służył jej jako krzesło. Od tylu lat próbowała zdobyć władzę i wreszcie jej się to udało. Wystarczyło tylko zginąć, odrodzić się jako wampir, a następnie wymordować wszystkich szlachciców królestwa. Lud coś tam mamrotał, że niby była hrabina jest strasznie złą, krwawą i despotyczną władczynią, ale wystarczyło tylko wymordować ok 60 tys ludzi i po sprawie. Niektórzy wciąż wspierali starego króla Mathieja Janusza, ale szybko przestali, gdy Martha upubliczniła jedną ze swych sesji BDSM, w której dominowała nad byłym władcą. Jedynym problemem był Wookash Salmonella, który podobno zmartwychwstał. Tak przynajmniej głosił uciskany przez wampirzycę lud.

- Mój wierny sługo, nekromanto Schultzu - Martha zwróciła się do jednego ze swoich poddanych. - Czy odkryłeś w końcu jakiś sposób, aby pokonać tego Wookasha Salmonellę?

- Tak, o pani – czarownik przerwał lizanie stóp swojej władczyni. - Po długich miesiącach spędzonych na wertowaniu pradawnych ksiąg traktujących o magii, demonologii, czarnoksięstwie, pornografii, alchemii i innych sztukach tajemnych udało mi się odkryć prastarą miksturę, która pomoże nam zniszczyć tego brzydkiego grubasa.

- Co to za mikstura? - spytała się Martha.

- Dzięki niej zyskasz władzę absolutną nad wszystkim co żyje - odpowiedział Schultz. - Niestety, aby ją uwarzyć potrzebuję smoczego jaja i ponad miesiąca czasu.

- Dlaczego tak długo? - spytała się wampirzyca.

- Tak mówi kartka z różowym króliczkiem...

- Kartka z różowym króliczkiem?!

- Tak - wyjaśnił Klaus. - Magiczne pismo runiczne jest bardzo skomplikowane. Aby je dokładniej przetłumaczyć trzeba mieć cały tekst. Różowy króliczek jest zamieszczany na końcu każdego magicznego pisma runicznego. Całka z kąta zagięcia jego uszu informuje czytającego o długości członka nosorożca...

- Wtf?!

- ...a pochodna funkcji odcieniu różu opowiada o gwałcie na młodym sarniątku masturbującym się kondomem z goblina - wyjaśniał Schultz. - Mając te informacje można z łatwością wyznaczyć czas warzenia mikstury. Po podstawieniu wszystkich danych do wzoru wyszło mi, że będę musiał ją warzyć przez miesiąc. Mimo wszystko bardziej niepokoi mnie brak smoczego jaja wśród ingrediencji potrzebnych do...

- Mam nadzieję, że to jakiś żart - powiedziała wampirzyca. - Ale ok. Pojadę z tobą po to jajo. Czy któryś z moich wiernych wasali wesprze swą królową?

- Ja - powiedział Iwan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow.

- Ja - powiedziała Magda z Polszy.

I tak oto nasi źli bohaterowie wyruszyli w Góry Nagykoutas, gdzie żył smok Bagnobójt z żoną Ruchisławą, 50-tką dzieci i ponad 2 tysiącami jaj (a teraz, drogie dzieci, obliczcie jakie zapomogi od państwa otrzymywał smok Bagnobójt. Wynik podajcie w złotówkach do dwóch miejsc po przecinku). Nasi ulubieni herosi przybyli pod grotę, w której mieszkał gad.

- Dziwne – stwierdził Klaus. - Tego wejścia od zawsze pilnowała strażniczka, co wszystkim dawała.

- Co dawała? - spytała się Martha.

- HIV dawała - odpowiedział nekromanta. - A jak miałaś szczęście to mogłaś się jeszcze załapać na rzeżąsię za pół ceny.

- A liczą się u niej bony? - spytał się Blyatow.

- Jakie bony?

- No bo mam bony od szwagra strażaka, co w burdelu do emerytury dorabia - wyjaśnił Iwan.

- Nie wiem - stwierdził Schultz. - To co? Idziemy?

Czwórka bohaterów weszła do groty smoka. Nie minęła chwila, a już ujrzeli gada.

- Witaj, o zacny smoku! - przemówiła Magda z Polszy. -Potrzebujemy jednego z twoich jaj, aby pokonać złego Wookasha Salmonellę.

- Hmm... - Bagnobój spojrzał na swoich niewyklutych potomków, którzy wciąż siedzieli w skorupkach. I tak ¾ z nich się nie wykluje, a jeśli jeden z tych co i tak umrą zostanie poświęcony w imię większego dobra...żona chyba mnie nie zabije. - Ok. Bierzcie.

- To się trzymaj, bo to zaboli - Martha wyciągnęła miecz i podeszła do smoka. Kobieta złapała go za przyrodzenia i ucięła mu jajka. Kastrowany gad zawył nieziemsko, a potem zalał wszystkich ogniem. Naszym bohaterom na szczęście udało się uciec. Znaczy się nie wszystkim, bo w płomieniach zginął Blyatow.

Dziwne czasyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz