Część II rozdział IV

37 6 4
                                    



Następnego dnia Wookash wszedł do pokoju, w którym siedzieli Jochanan i Alynna. Bohaterowie pieczołowicie nad czymś pracowali. Salmonella podszedł i zauważył, że tak naprawdę bawią się z kozą.

- Co to za koza? - zdziwił się czarodziej.

- To nie koza, tylko rozpierdalator - wyjaśnił żyd Jochanan. - Napromieniowany promieniami gamma genetycznie zmodyfikowany organizm, niebotycznie makrobiotyczny, kontrolujący homeostazę za pomocą siły woli, utrzymujący stosunki antagonistyczne ze wszystkim co żyje i pobierający energię potrzebną do życia poprzez kumulację jonów z atmosfery.

- E...? - Salmonella nic nie zrozumiał z tego naukowego bełkotu. - A po ludzku?

- Chuj! Chuj! Kurwa! Jebać! Pies! Suka! Penis! Kurwa! Gwałt!

- Ja pierdolę - Wookashowi opadła szczęka. - To aż tak potężny i niebezpieczny twór?

- Tak - potwierdził Jochanan. - A nazywa się Zuzia.

- Zuzia?! To coś ma na imię Zuzia?!

- Tak

- A da się to coś wykorzystać? Np rozkazując temu czemuś?

- No tak - powiedziała Alynna.

- Zuzia! - rozkazał Wookash. - Rozpierdol wszystko.

Koza nawet się nie poruszyła.

- Skoro nie... - Wookash zastanowił się głębiej nad kolejnym rozkazem. - Zuzia! Chodź się ruchać!

Koza nawet się nie poruszyła.

- Ten was rozpierdalator się zepsuł - stwierdził Salmonella. – Nic nie robi, nawet się nie rusza...

- Nie - wyjaśnił Jochanan. W tej samej chwili do pokoju wszedł Iwan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow. - Swój rozkaz musisz poprzedzić słowem ,,na". Np powiesz ,,Zuzia na kwiatki", a Zuzia zniszczy kwiatki. Albo ,,Zuzia na lewaków", a Zuzia zmasakruje lewaków. Łapiesz już?

- Nie.

- No to mała demonstracja - powiedziała Alynna. - Zuzia na Blyatowa!

Koza rzuciła się na Iwana i rozerwała go na strzępy. Salmonella pochwalił zwierzątko i w nagrodę dał mu kostkę cukru. W tej samej chwili do pokoju wszedł Mateusz - wysoki blondyn o pokrytej pryszczami twarzy i aparycji nieumytego księdza. Tak, jego też wskrzesiłem.

- Wookash? - były ksiądz zdziwił się, gdy zobaczył Zuzię. - Na chuj ci koza?

Zuzia zrozumiała to jako rozkaz.

Dziwne czasyWhere stories live. Discover now