Rozdział XI

34 7 0
                                    



W całym Królestwie Januszów rozbrzmiewały dzwony kościelne, które zapowiadały ślub Marthy i Wookasha. Oboje zgodzili się na małżeństwo, gdyż każdy z przyszłych małżonków chciał władać państwem po śmierci Leonidasa. Zawsze można było zabić tego drugiego i wprowadzić swoje dyktatorskie rządy...

W krótkim czasie przygotowano wszystko do ślubu. Brakowało tylko księdza, bo wszyscy kapłani w kraju pomarli na choroby weneryczne lub na dżumę. Na szczęście znaleziono jedynego księdza, który się ostał i którym był Patryk von Rolnigen, który w sumie nie był księdzem, tylko rycerzem, ale chuj...

- Zgromadziliśmy się tutaj – rozpoczął ślub Patryck. – By świętować małżeństwo polityczne Marty i Wookasha Salmonelli.

- Hrabiny Marthy– poprawiła go Martha. – Z jakimś grubym punkiem.

- Odpowiadajcie na moje pytania – kontynuował Patryck. – Czy jesteście czyści na ciele i na duszy?

- Tak

- Kiedy byliście ostatnio na spowiedzi?

- Przed chwilą – odpowiedziała Martha.

- Przy komunii... - wymruczał cicho Wookash.

- Czyli jesteście czyści na duszy – stwierdził ksiądz von Rolnigen. – A czy jesteście czyści na ciele? Kiedy ostatnio się kąpaliście?

- Dzisiaj – odpowiedziała Martha.

- Wczoraj – skłamał Wookash. Tak naprawdę ostatnim razem mył się jak miał 10 lat.

- Ale masz brudne paznokcie – zauważył Patryck.

- I chuj?

- Jak możesz być czysty na ciele i duszy mając brudne paznokcie?! – zgromił Salmonellę von Rolnigen. – Umyj je.

Wookash posłusznie poszedł umyć dłonie. Zajęło mu to około pół godziny, bo nie wiedział jak obsługiwać umywalkę. Kiedy wreszcie się tego domyślił, poświęcił ponad godzinę na zeskrobanie ze swoich dłoni głębokiej warstwy brudu. Po latach odkrył, że jednak jest biały...

- Dobra – zdecydował Patryck. – To skoro jesteście czyści na ciele i umyśle to możecie się pocałować. Wtedy zostaniecie małżeństwem.

- Nie! – krzyknął Iwan von Blyatow i wybiegł na środek. – Nie zgadzam się na ten ślub!

Rassjanin wyciągnął AK-47 i zaczął strzelać do wszystkich. Zginął Leonidas, Martha, Wookash i pól kościoła. Pod koniec mordu i zniszczenia troll wpadł na świeczkę i podpalił się. Iwan zaczął wrzeszczeć i miotał się jak szatan, ale tylko wpadł na ołtarz, uderzył w niego głową i umarł.

Tak oto zginęli wszyscy bohaterowie. Chujowa opowieść ma chujowe zakończenie.

_______________

PS: To jeszcze nie koniec. Będzie epilog :)

Dziwne czasyKde žijí příběhy. Začni objevovat